W zespole klasztornym kartuzów zachował się zaledwie jeden z eremów, powstałych około 1400 roku. Były to miejsca zamieszkania i pracy kartuskich mnichów. W sumie powstało ich kilkanaście – wymienia się liczby 14, 16, 17 lub 18. Eremy w obrębie klasztoru były parterowe, miały wymiary 8,5 x 11,5 m i wysokie, gotyckie dachy. Wewnątrz znajdowały się: pracownia, oratorium (miejsce modlitwy), pomieszczenia mieszkalne, mała sień i korytarz do ubikacji. W eremach budowano sklepienie, między innymi w formie pięcioramiennej gwiazdy (zachowało się do dzisiaj w dawnym oratorium w jedynym istniejącym eremie).
Po sekularyzacji w 1772 roku, władze pruskie nakazały rozbiórkę eremów. W 1871 roku rozebrano przedostatni z eremów, ostatni zachował się do dziś, ze względu na to, ze był miejscem zamieszkania kościelnego. Do dziś w eremie gospodaruje kościelny (nie jest on udostępniony do zwiedzania od środka).
Warto zwrócić także uwagę na zegar słoneczny znajdujący się na jednej ze ścian zachowanego eremu.
Erem to nie miejsce alkoholowych libacji
Erem – to miejsce życia eremity. Pojęcie to oznacza pustelnika, osobę, która ze względów religijnych wycofuje się z zycia społecznego, towarzyskiego i dobrowolnie wybiera samotność, skupienie, medytację, milczenie itd.
Jednak z kartuskimi eremitami bywało różnie. Jak pisał Ryszard Leszkowski na łamach Magazynu Kaszuby:
W 1627 r. wizytatorzy z prowincji nadreńskiej upominali braci, aby zaniechali pijaństwa. Po wizytacji przybyłej z prowincji górnoniemieckiej, generał zakonu w 1686 r. upominał przeora Raju Maryi (zakonu kartuzów w Kartuzach – red.) aby piwa i wina nie wydawał ponad ustaloną miarę. Nawet wizytacja za czasów zacnego i uczonego przeora Jerzego Schwengla stwierdziła, że mnisi urządzali libacje, przeciągające się do wieczora, a nawet nocy.
Reguła swoją drogą, a życie swoją…
W artykule dalej czytamy:
Za przeora Henryka Villariusa podupadło w konwencie stosowanie głównych reguł: milczenia i samotności. Tak pisali wizytatorzy w 1621 r., a 27 lat później wytykali, że obok ojców pobożnych, znajdowali w Kartuzji leniwych w służbie bożej, niezgodnych, bezdusznych, wykraczających przeciw regule samotności i milczenia.
W 1722 r. wizytatorzy notują: „z wyjątkiem zaledwie kilku ojców, inni na ciągłym łazikowaniu poza celami i wzajemnym gwarzeniu spędzają nie tylko całe dnie, ale i nawet godziny nocne. Wstydliwość i pobożność zanikły”.
Jak pisze Ryszard Leszkowski, w klasztorze doszło nawet do zabójstwa…
Przeczytaj cały artykuł: Zakon kartuzów. Surowa reguła i trzy piwka dziennie