Marysia miała "upolować" kurę z podwórza, "odpiórzyć" ją, oraz ją "wywnętrzyć", a przekładając na polski kurę złapać, zakatrupić, oskubać z piór i wypatroszyć.
Dziś wiem, że to klasyka kaszubskiej kuchni. Ale kiedy byłam dzieckiem, a później nastolatką, nie miałam o tym pojęcia. Było to absolutnie naturalne, że w mojej rodzinie pojawiało się, nieprzerwanie – na stole, do kawy, w niedziele, u ciotki Zosi…