Bardzo kaszubska sałatka z kompleksami

Przyrządzana w całej Polsce, a przecież tak bardzo kaszubska. Zazwyczaj stoi na skraju świątecznego stołu i nie narzuca się nikomu

Sałatka jarzynowa jest daniem, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Istnieje ona bowiem nie tylko w kuchni kaszubskiej, lecz również w innych regionalnych kuchniach Polski. Do niedawna żyłam przekonaniem, że powstała ona w czasach głębokiej komuny, kiedy to uznawana była za rarytas i kiedy to bez niej nie miała prawa odbyć się żadna większa impreza rodzinna. Jakież było moje zdziwienie, gdy z luźnej rozmowy z moją ciocią dowiedziałam się, że sałatkę jarzynową przygotowywała już nawet moja babcia Konrada oraz dużo od niej starsza siostra babci, ciotka Marta! Zatem jarzynowa istnieje w naszej kaszubskiej rodzinie co najmniej od kilku pokoleń.
Wiedziona własnym niedowierzaniem zajrzałam do literatury przedmiotu. I okazało się, że poczciwa sałatka widnieje na kartach każdej szanującej się książki kucharskiej traktującej o kuchni kaszubskiej.
Za czasów żywota mojej babci i ciotki Marty sałatka pojawiała się jednak na stole od wielkiego dzwonu, zazwyczaj wówczas, kiedy gospodyni nagotowała za dużo warzyw w rosole.Cóż, ludzie w tamtych czasach nie mieli w zwyczaju marnować żywności, tak jak, niestety,
ma to miejsce teraz. Siekano więc jarzyny z rosołu w kostkę, dodawano gotowane na twardo jajka, świeże jabłko, ziemniaki oraz groszek z puszki, jeśli na ten ostatni pozwalał domowy budżet. Całość mieszano z domowej roboty majonezem, koszmarem wielu gospodyń, z powodu skłonności tegoż do warzenia się.
Danie to było i jest do tej pory bardzo lubiane przez Kaszubów z kilku prostych powodów. Otóż produkty potrzebne do jego wykonania były i są ogólnie i powszechnie dostępne w kaszubskim gospodarstwie. Każdy gospodarz miał przecież warzywnik, a w nim warzywa pastewne, pole, a na nim ziemniaki, sad a w nim jabłka, kurnik, a w nim kury znoszące jaja. Większość hodowała ogórki, które na zimę nastawiano na kwaszone.
Czyli tak jak i cała kuchnia kaszubska, jest jarzynowa daniem prostym, tanim i pożywnym.
W latach osiemdziesiątych, jak wcześniej wspomniałam, sałatka pojawiała się na stolach w wielu domach, także w moim. Zazwyczaj zdobiły ją przedziwne, bajkowe – patrząc z perspektywy czasu – dekoracje. A to muchomorek z kapelusikiem z pomidora, nakrapiany majonezowymi kleksami na jajku na twardo, imitującym trzon grzyba. A to myszka zrobiona z jaja na twardo, które miało być jej tułowiem, oczkami z ziarenek pieprzu, uszkami z plasterków marchewki oraz wąsami i ogonkiem ze szczypiorku. Tak to się kiedyś ozdabiało sałatki! Nie ukrywam, że działało to na moja dziecięcą wyobraźnię i dlatego zawsze chętnie jadłam potrawę w ten sposób ozdobioną. Nie wspominając już o tym, jak bardzo byłam pod wrażeniem zdolności plastycznych mojej mamy.
Dziś rzadko przyrządzam tytułowe danie. Główną przyczyną jest kaloryczność majonezu (a ja staram się dbać o linię), której zmiana, poprzez zastąpienie majonezu jogurtem greckim skończyła się strajkiem moich kubków smakowych, odbierających połączenie jarzynowej z jogurtem za gwałt w czystej postaci.
Związek majonezu i sałatki jarzynowej przyjęłam więc za jedyny i nierozerwalny i tego się trzymam.
Jest jeszcze coś, co sprawia, że sałatka jarzynowa wydaje mi się bardzo „kaszubska”. Jest taka skromna, wydawałoby się – pospolita. Jakby miała kompleksy. Nie chce się ze swoją kaszubskością obnosić. Stoi sobie cichutko, gdzieś na skraju świątecznego stołu i nie rzuca się w oczy.
Urodziłam się w latach siedemdziesiątych, moje dzieciństwo przypadło na lata osiemdziesiąte. Być wówczas Kaszubką, to nie był powód do chluby. Raczej się dzieci z tym nie obnosiły. Kompleks pochodzenia był doświadczeniem wielu Kaszubów dorastających w czasach PRL-u. Staliśmy sobie ze swoją kaszubską tożsamością z boku i staraliśmy się nie rzucać w oczy. Kaszubska duma miała przyjść później, wraz z nowymi czasami.
Dlatego, jak teraz patrzę na przyrządzoną przeze mnie tą skromną sałatkę, to myślę sobie, że jest ona bardziej „kaszubska” niż wiele innych dań serwowanych w najlepszych tutejszych restauracjach z kuchnią regionalną.
IMG_4945
Fot. Magda Stefańska
SAŁATKA JARZYNOWA
– 3 ugotowane marchewki
– 2 ugotowane pietruszki
– 1 mały ugotowany seler
– 3-4 ogórki kiszone
– 1 cebula
– 2 jaja ugotowane na twardo
– 1 jabłko
– 1 puszka groszku konserwowego
– 1-2 ugotowane w mundurkach ziemniaki
– sól
– pieprz
Sos:
– 1 mały słoik majonezu (około pół szklanki)
– 1 łyżka musztardy
Kroimy w równą kostkę marchewki, pietruszki i seler, mieszamy w misce. Dodajemy posiekane ogórki, posiekaną i sparzoną wrzątkiem cebulę, pokrojone w drobną kostkę jabłko, pokrojone jajka, obrane i pokrojone w kosteczkę ziemniaki oraz osączony groszek z puszki. Przyprawiamy solą i pieprzem. Łączymy składniki sałatki z majonezem i musztardą po czym dokładnie mieszamy. Odstawiamy sałatkę na całą noc w chłodne miejsce, aby się przegryzła.