Jesień na Kaszubach. Rusz się z domu

Jesień na Kaszubach. Rusz się z domu

Zła pogoda to żadna wymówka. Magazyn Kaszuby proponuje: jednodniowa wycieczka samochodowa dla całej rodziny, szlakiem małych wiejskich muzeów.

Spoglądamy za okno i już wiemy: późna jesień na Kaszubach – ten weekend spędzimy w domu, z książką, przed komputerem lub telewizorem. Może pogramy z dzieciakami w jakąś planszówkę, co najwyżej ruszymy się  do pubu, kina lub na basen. Bo przecież nie ma sensu planować dłuższych wypraw gdy temperatura na dworze zbliża się do zera, wiatr urywa głowę a deszcz ze śniegiem wlatuje za kołnierz.

Otóż nie! To nieprawda.

Jesień na Kaszubach? Zawsze warto ruszyć się z domu.

Trzeba tylko program wycieczki dostosować do tak zwanych okoliczności. Również – okoliczności przyrody.

Dziś, w listopadową środę proponujemy samochodową wycieczkę w przeszłość, a zarazem – w teraźniejszość. I wcale nie trzeba będzie marznąć i moknąć na dworze. Nie będziemy zachęcać do ekstremalnych wyczynów w błocie.

Nie, nie będziemy też zachęcać do wizyty w Szymbarku (domek „do góry nogami”, najdłuższa deska świata), ani do Parku Miniatur w Stryszej Budzie czy ZOO w Tuchlinie. O tych wszystkich miejscach przeczytacie w każdym przewodniku.

To będzie nasza autorska propozycja na listopadową aurę. „Wyniuchana” przez nas na miejscu – prawdziwa tzw. atrakcja, pozwalająca poznać, poczuć i zrozumieć Kaszuby, spojrzeć na nie od podszewki, niemal zajrzeć im do alkowy…

JESIEŃ NA KASZUBACH – NASZA PROPOZYCJA: SZLAKIEM WIEJSKICH MUZEÓW

ZgorzałeGoręczyno – Łebno

[wycieczka samochodowa, czas: ok 5-6 godzin, trasa z Gdańska i z powrotem – 139 km, łącznie przejazdów samochodem – ok. 2,5 godziny]

 

 

Poznawanie małych wiejskich muzeów to przygoda spotkań nie tylko z historią, ale i z ludźmi. W kaszubskich wsiach mieszkają strażnicy tradycji. Warto zapytać ich nie tylko o eksponaty (skąd się wzięły, do czego służyły), ale też o historię i współczesność ich małej ojczyzny, dzieje ich rodzin i przyczyny, dla których dziś bezinteresownie przyjmują zwiedzających, gromadzą eksponaty poświęcając swój czas, a niekiedy – również pieniądze.

Proponujemy odwiedzenie trzech takich miejsc – w Zgorzałem, Goręczynie i Łebnie. Nie spotkamy tu znudzonego przewodnika, który „odklepie” po raz tysięczny tę samą wyuczoną na pamięć formułkę. Gospodarze tych miejsc, z którymi będziemy rozmawiać, opowiedzą nam o swojej pasji.

Przed wizytą trzeba umówić się telefonicznie (numery telefonów poniżej). Poruszając się samochodem można taką wycieczkę odbyć w jeden dzień (zakładając, że w każdym miejscu spędzimy ok. godziny).

Izba Regionalna w Zgorzałem

W Zgorzałem, wsi między Kartuzami a Stężycą, znajduje się Izba Regionalna. Założyła ją pani Zyta Górna przy swoim domu. Pani Zyta jest również przewodniczącą „Stowarzyszenia Kobiet Zgorzałego”. Eksponaty w tym niezwykłym miejscu, tchnącym przeszłością Kaszub, są umieszczone w dwóch pomieszczeniach wystawienniczych. Znajdują się tam głównie rodzinne pamiątki właścicielki, ale również przedmioty codziennego użytku w dawnych czasach, które okoliczni mieszkańcy znosili do Pani Zyty, by wzbogacić wystawę.

Mówi pani Zyta Górna:

Jak się okazało, mój tata był gryfowcem, a myśmy o tym nie wiedzieli. Dowiedzieliśmy się dopiero w 2000 roku. Robiliśmy wtedy remont dachu. Ojciec już nie żył. Za belką znaleźliśmy jego stare dokumenty. A wśród nich – legitymacja zaświadczająca, że należał do Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski. Bał się nam to powiedzieć. Nie wyjawił tego nigdy, aż do śmierci.

Po wojnie jeszcze pięć lat po domach u ludzi ukrywał się przed komunistami.

Drugi dziadek, od strony mamy, podpisał Volkslistę, był już stary… Ale to nic nie dało, bo i tak mu Niemcy wszystko pozabierali, cały młyn rozkradli. Wszyscy jego synowie zostali wcieleni do Wehrmachtu, na wojnę poszli, dwóch zginęło, a trzeci dostał się do rosyjskiej niewoli i został zesłany na Syberię, i wrócił. A czwarty w czasie wojny zginął w wypadku we młynie.

CZYTAJ REPORTAŻ O IZBIE REGIONALNEJ W ZGORZAŁEM: Ważne sprawy pani Zyty

Izba Regionalna
ul. Lecha Wałęsy 2, Zgorzałe
83-322 Stężyca
tel. 885 110 652 [pani Zyta Górna]

 

Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych

Zgromadzone są tu militaria: armata przeciwpancerna, pociski, granaty, karabiny, pistolety, bomby, przerdzewiałe i całkiem zadbane, poza tym: hełmy, mundury, maski przeciwgazowe [również dla konia i niemowlęcia] , fotografie z czasów wojny oraz  przedmioty codziennego użytku: grzebienie, żelazka, nożyce, pułapki na myszy, na muchy, latarki, kowadła. Eksponaty pochodzą z różnorakich miejsc na Kaszubach: z domu rodzinnego właściciela, od sąsiadów, z okolicznych wiosek i składu złomu oraz od urzędników i wojskowych.
Cennym przedmiotem znajdującym się w kolekcji jest legitymacja wydana w lipcu 1944 roku, zaświadczająca, że sierżant Franciszek Kamiński, ps. Kaszub, jest żołnierzem Armii Krajowej. To bardzo rzadko spotykany dokument należący do wujka właściciela.
Niewątpliwym atutem tego miejsca jest sam pan Sławomir, który bardzo zajmująco opowiada o swoich zbiorach i swojej pasji.

Mówi pan Sławomir Kamiński, założyciel muzeum:

– Wyzbierałem wszystko, najpierw z rodzinnego domu, potem od sąsiadów, potem z okolicznych wiosek – i tak powstawała moja kolekcja.

– Czym zajmuje się pan zawodowo?

– Pół życia byłem kierowcą, obecnie służę w wojsku.

– To po co panu to muzeum?

– To jest moja pasja.

– Cieszy pana to, że tutaj stoi ten karabin?

– Cieszy – śmieje się pan Sławomir – Ale nie tylko karabin. Cieszy mnie też pułapka na muchy.

Dodaje, że muzeum jest specyficzne, bo ludzie przynoszą mu eksponaty. Z domu, z ogrodu, ze złomowca, który jest w okolicy. Przychodzi człowiek, zostawia żelastwo, mówi: „szkoda mi było to ciąć…”

CZYTAJ REPORTAŻ O MUZEUM W GORĘCZYNIE: Zawsze chciałem mieć armatę

Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych
ul. Kasztelańska 26E
Goręczyno
 tel. 725 007 458 [pan Sławomir Kamiński]

Izba Regionalna w Łebnie

Przy drodze między Szemudem a Przodkowem, we wsi Łebno, znajduje się Gminna Izba Regionalna im. Remusa. W dwóch pomieszczeniach tego „małego muzeum”, jak nazywają go okoliczni mieszkańcy, mieści się ponad tysiąc eksponatów. Swoje miejsce odnalazły tu między innymi diabelskie skrzypce, taczki, wirówka do robienia masła, ul, beczki do przechowywania mięsa, a nawet stary wózek dziecięcy i wiele innych przedmiotów codziennego użytku.

Opowiada pani Katarzyna Miotk, nauczycielka języka kaszubskiego, która obecnie opiekuje się Izbą Regionalną:

Diôbelsczé skrzëpice czyli diabelskie skrzypce. W noc poprzedzającą Wszystkich Świętych, jak ogólnie wiadomo na Kaszubach, pokutujące dusze zmarłych, muszą dostać się na cmentarz aby dostąpić zbawienia. Ale nie jest to ani łatwe, ani bezpieczne. Wokół cmentarza zbierają się upiory. Wyłapują dusze – i biada tej, która da się złapać. Ludzie więc wychodzą na dwór i odstraszają upiory hałasem i wskazują w ten sposób duszom drogę na cmentarz. I do tego właśnie służyły diôbelsczé skrzëpice.

CZYTAJ REPORTAŻ O IZBIE REGIONALNEJ W ŁEBNIE: Jak pomóc potępionej duszy

Gminna Izba Regionalna im. Remusa w Łebnie.

Izba Regionalna im. Remusa w Łebnie.

ul.Kartuska 9

Łebno

tel. 609 028 953 [pani Katarzyna Miotk]

***

Warte polecenia są również inne miejsca, opisywane w Magazynie Kaszuby jako „muzea nieoczywiste”. Nasz wybór do niniejszej wycieczki padł na te, które są zlokalizowane w sercu Szwajcarii Kaszubskiej – w okolicach Kartuz. Tak, żeby można było w ciągu jednego dnia zwiedzić je wszystkie bez nadmiernego pośpiechu.

Niemniej jednak zachęcamy do odwiedzenia również innych „muzeów nieoczywistych” – artykuły o nich znajdują się poniżej.

Jesień na Kaszubach to może być czas, w którym odwiedzimy te miejsca, które omijamy latem… Bo wolimy grzać się w słońcu nad morzem lub jeziorem. A zatem  – w drogę!