Hermus - Kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi 7

Hermus – kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi

Hermus – kaszubski demon. Zły duch jadu i trucizny. Opiekun jadowitych węży, pszczół i trzmieli, os, komarów i mrówek. Zatruwa grzyby i rośliny.

[ Hermus – Kaszubski demon, Kaszubskie bóstwa i demony ]

Hermus - Kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi 8
Hermus – Kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi. Źródło: Magazyn Kaszuby

Borowa Ciotka czuła zmęczenie. Całe przedpołudnie złaziła po puszczy oglądając pozostałości po pracy robotników leśnych. Oglądała pieńki po wycince, także drewno złożone przy drodze. Ucięła sobie także pogawędkę z sową, włochatką, która swej władczyni długo opowiadała o nieszczęściu, jakie ją spotkało – drzewo z jej dziuplą zostało bezlitośnie ścięte. Takich dziupli Borowa Ciotka naliczyła w sumie dziewięć. I to tylko po jednym dniu pracy „zuli” – jak się nazywa pracowników Zakładu Usług Leśnych. Była zdruzgotana, wszak wszystkie drzewa z dziuplami, jako obecne albo przyszłe miejsca zamieszkania dla gągołów, sów czy dzięciołów, zostały oznaczone specjalną farbą i wyłączone z wycinki. Tak było, zrobił to nowy miejscowy leśniczy, zresztą miała Borowa w tym swój udział. Sobie tylko znanym sposobem przekonała młodego, jeszcze pełnego ideałów funkcjonariusza Lasów Państwowych,  żeby zrobił to rzetelnie, nie żałował farby i chronił każde drzewo, które warte było ochrony. Tak była z siebie zadowolona, a teraz… Wszystko ścięte. Co się stało? Nie potrafiła sobie tego w żaden sposób wytłumaczyć.

Hermus - Kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi
Borowa Ciotka – kaszubskie bóstwo. Źródło: Magazyn Kaszuby

Oczywiście, że mogła wymierzyć karę, i gdyby miała przekonanie, że to coś zmieni na lepsze, być może by to zrobiła. Na przykład zamieniła sprawcę wycinki w jałowiec… To byłaby ostateczność. Nie, do tak drastycznych kroków raczej by się nie posunęła. Nie jest tak porywcza, jak jej brat, Borówc. Gdyby on się o tym dowiedział, co tu się wyrabia… Gwałtownik z niego straszliwy (1).

Wyłaź, żmijo

Przysiadła Cioteczka na świerku zwalonym podczas sierpniowej nawałnicy. Wyostrzyła słuch i relaksując się wsłuchiwała się w dźwięki, jakie wydaje wilgotny mech, grzyby – jak zwykle gadatliwe i kłótliwe, porosty – nieśmiałe, ale za to pięknie porozumiewające się za pomocą czegoś, co można by było porównać do przedziwnej jakiejś muzyki.

Odchyliła Borowa głowę do tyłu spoglądając na korony drzew, w których akurat szyszki wdały się w awanturę z wiewiórkami, a gałązki sosny chichotały z nich na wietrze. Mocno wciągnęła powietrze wypełniając płuca wonią ziemi i dżdżownic, zapachem ich mozolnej pracy.

Poczuła coś jeszcze… Szybko opuściła głowę bacznie się rozglądając. Tak, nie tylko ona zorientowała się, że coś jest nie tak… Zamilkły mchy, porosty, gałązki sosny, szyszki i wiewiórki.

– Wyłaź żmijo, wiem że tu jesteś. No już Hermus, czuję cię. Wszyscy czujemy twoją obecność – powiedziała oschle.

Hermus – kaszubski demon

Najpierw wysunął głowę, zza wykrotu, spomiędzy obrośniętych zielonym dywanem powalonych pni. Ostrożnie, trzymając się w bezpiecznej odległości od staruszki, wystąpił na środek niewielkiego mszaru. Pod jego ciężarem uginało się miękkie podłoże, tak że stopy, pokryte wężową skórą, zanurzone były teraz w wodzie. Spomiędzy palców, zaczęły już w wilgotnej ściółce wyrastać sromotniki i szatańskie borowiki. Działo się tak zawsze, gdy dotykał stopami ściółki przez minutę lub dłużej.

Takie sztuczki nie mogły zrobić wrażenia na Borowej Ciotce, królowej kaszubskich lasów. Z odrazą patrzyła na ciało stojącego przed nią demona. Zaczynał linieć, jego skóra zaczynała się łuszczyć.

Wysoki nie był, może o głowę lub dwie wyższy  od zwyczajnego krośnięcia. Dlatego najczęściej ukrywał swoje ciało w obłoku mgły albo czynił je niewidzialnym. Ludziom lub innym demonom niskiego rzędu ukazywała się najczęściej sama głowa. Miał Hermus swoje kompleksy, o tak… I o ile cały jego tułówbył kaprawy, pozbawiony muskulatury i jakiś taki niewydarzony, zresztą w części pokryty łuskami jak u żmii, o tyle twarz… W świecie demonów mógłby nawet uchodzić za przystojniaka, z tym swoim lekko garbatym nosem, który dodawał mu charakteru, z masywną, wydłużoną szczęką oznaczającą siłę woli i ambicję. Ale nie wszystkim się podobał, być może jakimś latawicom jedynie… Żadna przyzwoita mora czy sama Pólnica nigdy nie obejrzałaby się za takim typem jak Hermus…

Odstręczająca była jadowitość jego rysów, i to spojrzenie gadzich źrenic. No i wężowy język, raz po raz wysuwający się z ust, długi i rozdwojony na końcu. Ten dwuznaczny uśmiech wilgotnych ust, jakoś tak obleśnie mięsistych…

Hermus - kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi 10
Hermus – kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi

Dać nauczkę

Hermus spojrzał odważnie na Borową Ciotkę, potrząsnął głową, odrzuciwszy do tyłu gęste blond włosy, spomiędzy których na ramiona wypełzło mu kilka ogromnych czerwonych mrówek. Zaniepokojone gwałtownym ruchem głowy poderwały się do lotu osy i szerszenie. Najwyraźniej w gęstwinie jasnych włosów miały gniazda.

– Widziałaś, co zrobili z naszym lasem? – zapytał trochę zbyt otwarcie i bezczelnie, zważywszy, że przemawiał do władczyni lasu.

Pani lasu siedziała spokojnie. Na pierwszy rzut oka było widać, że w leśnej hierarchii znajduje się znacznie wyżej niż jej rozmówca, lokalny opiekun jadowitych żmij, owadów i grzybów. Jej moc była po stokroć silniejsza niż Hermusa, dlatego też trzymał się on w odległości kilkunastu kroków od staruszki, spoglądając raz po raz z niepokojem na jej leszczynowy kij – niepozorną laskę, którą zwykle podpierała się wędrując po lesie.

– Widziałam – odparła Borowa. – A tobie co do tego? Z tego co wiem, twoich moczarów ludzie nie ruszają. Założyli tam rezerwat. Więc po co się wtrącasz w nieswoje sprawy?

– Jakie nieswoje? Jak możesz tak mówić, Borowa? Wszak las naszym wspólnym… Pomyślałem, że mógłbym dać nauczkę…

Jadowita żmija z ludzką twarzą

Nie skończył, nie zdążył. Zaniósł się wściekłym kaszlem, a za każdym razem gdy wstrząsały nim spazmy, z ust wydobywały się roje komarów i jętek. Patrzył błagalnie na Ciotkę, która – po kilkunastu sekundach, ledwie dostrzegalnym skinieniem dłoni odwołała atak. Spoczywająca obok leszczynowa laska lekko drgnęła. Gdy Hermus, pochylony do przodu, wsparty dłońmi o kolana, dochodził do siebie głęboko oddychając, Borowa Ciotka przemówiła tonem stanowczym, nie znoszącym sprzeciwu:

– Słuchaj no, ty jadowita żmijo z ludzką twarzą. Ani mi się waż wychylać nosa ze swojej kałuży. Będziesz tam siedział, jak siedziałeś dotąd. Zatruwał rośliny i grzyby – tam, gdzie robiłeś to dotychczas. I ani mi się waż nawet myśleć o tym, żeby brać na siebie porachunki z ludźmi… Zrozumiano? Za mały jesteś do tego, za wysokie progi na twoje gadzie nogi. Od tego w tym lesie jestem ja i mój brat, Borówc. A teraz zejdź mi z oczu!

Hermus – kaszubski demon, zdecydowanie niższego rzędu niż prawie-bóstwo, jakim była Borowa Ciotka, bez słowa, ukłoniwszy się tylko nisko, wycofał się, i wskoczył bezszelestnie w zarośla. Przez jakiś czas pozostały po nim nad mszarem dwa szerszenie, ale i te wkrótce pospieszyły za swoim opiekunem.

Przestrzeń wokół ponownie zaczęła wypełniać się dźwiękami.

Pani kaszubskiego lasu rozpogodziła się, na jej twarzy zagościł błogi uśmiech. Ponownie odchyliła głowę wsłuchując się w pieśń puszczy, odgłosy swojego królestwa. Postanowiła że o tym, co począć z ludźmi wycinającymi las, pomyśli jutro albo pojutrze…

(1) Czytelnikom należy się w tym miejscu małe wyjaśnienie. Otóż źródłami dla opisów kaszubskich bóstw i demonów są przede wszystkim: dwa dzieła. Pierwszym – i zdaniem wielu badaczy, bardziej wiarygodnym, jest  Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej Bernarda Sychty, drugim zaś – Bogowie i duchy naszych przodków (przyczynek do kaszubskiej mitologii) Aleksandra Labudy. I jeśli chodzi o Borówca – u Sychty nie ma ani słowa o tym, żeby był bratem Borowej Ciotki, informację tę podaje natomiast Aleksander Labuda.

***

Właśnie powstała nowa marka odzieżowa – projekt sklepu pokaszubsku.pl i serwisu MagazynKaszuby.pl.

KASZUBSKIE BÓSTWA I DEMONY

Hermus - Kaszubski demon, władca żmij i truciciel ludzi 3

O Hermusie słów kilka (w oparciu o źródła)…

Hermùs – kaszubski demon. Rzeczywiście, taka postać występuje w kaszubskiej demonologii.Wiemy o tym m.in. z książki Aleksandra Labudy, pt. Bogowie i duchy naszych przodków (przyczynek do kaszubskiej mitologii).

Aleksander Labuda pisał w 1976 roku:

Hermùs to zły duch jadu i trucizny. Żyje i działa w przyrodzie. Jest opiekunem jadowitych węży, pszczół i trzmieli, os, komarów i mrówek. Zatruwa grzyby i rośliny.

Jak należy sądzić, autor przywoływał również zasłyszane zwroty, w których używano imienia Hermùsa:

– Niech nikt nie zaczepia Hermùsa, bo mu dokuczy!

– Żmija go użądliła – to pewnie zemsta Hermùsa.

– W trujących grzybach siedzi Hermùs.

– To jet na Hermùsa!

Dalej badacz mitów kaszubskich pisał:

Znamy pewną roślinkę z  rodzaju skrzypu polnego pod nazwą hermùs. Rośnie na bagnistych łąkach i ich piaszczystych wzniesieniach. Ta roślina jest bardzo szkodliwa dla bydła. Krowa po hermùsu traci mleko, chudnie, a nawet zdycha. Ale w to miejsce koń toleruje hermùs i chętnie go żre jak inną trawę.

Hermùs jest sługą Morlawe. Na jej zlecenie musi zatruwać całą karmę, wszelkie jedzenie od mleczka po gorzałkę, od jabłuszka po mięsko. Gdyby nie to, nigdy byśmy nie starzeli się, tylko żyli wiecznie.