Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna, fot. T. Słomczyński/ Magazyn Kaszuby

Muzeum nieoczywiste w Zgorzałem. Ważne sprawy pani Zyty

Jeden dziadek, ten od „Gryfa”, pięć lat po wojnie ukrywał się przed komunistami. Drugi – ten, który potem podpisał Volkslistę, barykadę przed Niemcami w 1939 roku budował

– Proszę mi – komuś, kto nie jest Kaszubem, wytłumaczyć, co takiego wyjątkowego jest w tym, że odprawiono mszę świętą po kaszubsku? Dlaczego to jest dla pani takie ważne?

– Bo ja jestem Kaszubą i dla mnie to j e s t ważne. Był 1983 rok. To była msza odprawiana potajemnie przez księdza Franciszka Gruczę na poddaszu organistówki. Brała w niej udział garstka osób, głównie kaszubskich literatów.

– Dlaczego potajemnie?

– Dopiero co był zniesiony stan wojenny. Proboszcz z Wygody przyszedł tylko, przywitał się z księdzem Gruczą i zapytał, czy Rzym o tym wie. Nie można było w tamtych czasach robić takich rzeczy. Rok później już było inaczej, na dożynki w 1984 roku oficjalnie na Wygodzie odprawiono mszę po kaszubsku, która została uznana za pierwszą taką w historii.

Izba Regionalna w Zgorzałem, między Kartuzami a Stężycą. Przy drodze biegnącej malowniczo wzdłuż jeziora, którą dzisiaj śmigają auta turystów i letników, stoi drogowskaz. Obok, przed posesją pani Zyty Górnej – tablica informacyjna. Odnosi się do wydarzeń, od których Izba wzięła swoje imię. Trzeba przyznać – imię dosyć niespotykane.

„Izba Regionalna w Zgorzałem imienia I kaszubskiej mszy św. na Wygodzie w 1984 roku”.

Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna

Dalej drążę temat narażając się na to, że zostanę uznany za mało wrażliwego, nic nie rozumiejącego buca z miasta.

– Ale dlaczego to takie ważne?

– Jako dzieci tylko w szkole mówiliśmy po polsku. W domu, na podwórku, jak przyjeżdżali goście – zawsze tylko po kaszubsku. Zresztą cała nasza wioska, do dziś mówi w języku kaszubskim. Chodziliśmy do kościoła – a tam też musieliśmy modlić się po polsku. Aż tu nagle, po raz pierwszy, mogliśmy pomodlić się po kaszubsku. To było wielkie przeżycie – usłyszeć w kościele te piękne słowa, nasz dźwięczny język.

To wszystko –  tylko tytułem wstępu. Pani Zyta zaprasza do środka.

Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna

Tabaka. Na Kaszubach temat rzeka.

Kaszubi zażywają tabakę jak się spotykają i jak się rozchodzą. Zażywają ją wszędzie – w kościele nawet. Tak, można zażywać tabakę w kościele. Był nawet taki jeden proboszcz, co gdy ludzie w kościele śpiewali, wyjmował sobie tabakierę i zażywał. Nasi dziadowie wytwarzali tabakę. My na Kaszubach nie hodujemy liści tabaki, tylko ją wytwarzamy. To, co robię – to jest mielenie tabaki. Tu jest donica a tu jest tabacznik. Liście tytoniu sprowadzamy z Grudziądza, wędrują do tej doniczki i tak się ja mieli. Teraz pan musi zażyć, bo to jest gest przyjaźni.

Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna

Po polsku to się nazywa kołowrotek, tu jest wełna owcza, tu dzieci na warsztatach uczą się, skąd się bierze wełna jaką znają – czyli w kłębku, a tu – wełniana rękawica. Jak kuczer zimą jechał do młyna albo na pociąg, to zakładał takie właśnie, jednopalcowe grube rękawice.

Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna

W tej butelce był niegdyś miód pitny, przyjechali znawcy i potwierdzili to. Jan III Sobieski, jak jechał do Gdańska, zatrzymał się w karczmie Kolano pod Wieżycą. I z tej właśnie butelki pił miód.

Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna

Jeszcze w latach siedemdziesiątych na czymś takim się gotowało.

DSC_1731Spodnie z Ameryki, UNRRA dała po wojnie. Proszę zobaczyć, jaki mocny materiał. Nawet mole nie chcą tego ugryźć. Tyle lat…

***

Pani Zyta Górna założyła Izbę Regionalną w Zgorzałem przed trzema laty. Mówi, że „ten pomysł tkwił w niej od dziecka”. Z początku eksponaty pochodziły ze zbiorów prywatnych, to były rodzinne pamiątki. Od jakiegoś czasu ludzie je przynoszą, coraz więcej.

Teraz do pani Zyty do Zgorzałego telewizje różne przyjeżdżają, było Travel Channel, ostatnio zaś Telewizja Kraków. Przyjeżdżają, ale nie tylko dlatego, że pani Zyta jest założycielką Izby Regionalnej. Jest również prezeską Stowarzyszenia Kobiet Zgorzałego.

– Stowarzyszenie ma teraz 12 osób, a miało już i 17, i 20.

Co ciekawe, nie tylko Kaszubki angażują się w prace stowarzyszenia. Również panie, które tu mieszkają tylko w sezonie letnim, nie będące rodowitymi Kaszubkami. Letniczki.

– Te panie chcą się włączać w nasze życie, poznać naszą kulturę – stwierdza pani Zyta.

Na ścianach Izby Regionalnej oprawione zdjęcia – „Zgorzałki” z ministrem w Ministerstwie Rolnictwa w Warszawie, obok – w Parlamencie Europejskim. Fotografie z Lechem Wałęsą, Janem Kozłowskim, obecnym marszałkiem województwa.

Na koniec spotkania sympatyczna Kaszubka z dumą prezentuje dyplomy, które otrzymała już za swoją działalność. Wyróżnienie starosty kartuskiego „Perła Kaszub”, „Skra Ormuzdowa” – tytuł przyznawany przez miesięcznik „Pomerania” wydawany przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, statuetkę z wygrawerowanym napisem: „Kobieta Roku 2014”.

***

Najciekawszą dla mnie i najważniejszą historię opowiedziała pani Zyta, gdy stała przy starych fotografiach członków swojej rodziny. Ta – rodzinna właśnie, opowieść, zrobiła na mnie największe wrażenie. Jakże dramatyczna była i jak typowa dla Kaszub i Kaszubów.

Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna

– Z domu jestem Szyca, w czasie wojny nazwisko zostało zniemczone na Shütza, po wojnie – znowu Szyca. Do Zgorzałego trafiłam za chłopem, jak to się u nas mówi, czyli za mężem. Pochodzę z sąsiedniej wsi – z Borucina. Mój pradziadek od strony ojca przeprowadził się spod Bytowa – z Jamna, i kupił całą wieś Borucino…

Na dalszą część opowieści pani Zyta zaprasza do Zgorzałego…

Izba Regionalna w Zgorzałem, pani Zyta Górna

 

O Izbie Regionalnej w Zgorzałem i o Stowarzyszeniu Kobiet Zgorzałego

– więcej informacji znajdziesz TUTAJ