Przez wieki mieszkali wzdłuż całego wybrzeża, od Odry po Wisłę. A potem przyszli Niemcy.
Słyszałem taką opinię, że Kaszubi – jako grupa etniczna, liczą sobie tyle lat, ile lat ma najstarsza chałupa w Skansenie we Wdzydzach. Powiem prowokacyjnie, że to powszechne mniemanie wśród nie-Kaszubów.
Pierwszy raz słyszę coś takiego, żeby to było jakieś powszechne mniemanie, można by powiedzieć: powszechna ignorancja. Ja takiej opinii nigdy nie słyszałem.
Ale niewielu kojarzy Kaszubów z dynastiami książąt pomorskich.
Zależy, kto nie kojarzy… Takich badań nie mamy. Klika lat temu było przeprowadzone badanie na temat świadomości historycznej gdańszczan. I okazało się praktycznie nie ma jakiejkolwiek pamięci wykraczającej poza historię najnowszą, poza drugą wojnę światową, grudzień 1970, sierpień 1980. Pamięć historyczną Polaków zagospodarowuje wojna i jej skutki, wciąż żyjemy w cieniu wojny, pamięć o dawniejszych wydarzeniach jest, że tak powiem… wysoce umiarkowana.
Postawię następną, zasłyszaną tezę, która pewnie też przez wielu zostanie odebrana jako kontrowersyjna. Odwoływanie się Kaszubów do tradycji średniowiecznych dynastii książąt pomorskich jest bardziej budowaniem tożsamościowego mitu niż rzetelną opowieścią historyczną.
Nie zgadzam się z nią. Księstwo pomorskie było zamieszkałe w dużej mierze przez ludność kaszubską i stworzone zostało w dużej mierze przez społeczności: po prawej stronie Odry – kaszubską, po lewej – przez wielecko-obodrycką. Tu nie ma żadnych kontrowersji. Nazwa Cassubia, która pojawia się po raz pierwszy w bulli papieskiej Grzegorza IX (w której książę szczeciński Bogusław I jest tytułowany „księciem Kaszub” – red.). z 1238 roku, dotyczy terenów znajdujących się na wschód od Odry, a pradawna Cassubia na najstarszych mapach to Karlino, Białogard, czyli Pomorze Środkowe. W szesnastym wieku jest odnotowywana na Pomorzu Gdańskim. Podsumowując: nie ma wątpliwości, że Pomorze jest ojczyzną Kaszubów, a pojawili się oni tutaj w szóstym wieku naszej ery.
Czyli w czasie, kiedy Słowianie wędrowali i zajmowali nowe tereny. Skąd się wzięli ci, którzy zasiedlili Pomorze?
Trwa dyskusja na temat, skąd przyszli. Mamy jednak consensus co do tego, że dotarli tutaj w szóstym wieku. Czy szli wzdłuż Odry, od Zachodu, czy od Wisły – tego dotyczą dyskusje.
Poza sporem jest jednak, że zajęli całe nasze dzisiejsze Pomorze, od Wisły po Odrę.
Tak. I od razu trzeba zaznaczyć, że podział na Pomorze Zachodnie i Wschodnie był zawsze. Kaszubi nigdy nie wytworzyli jednego organizmu państwowego, który byłby wspólny. Gdyby był jeden duży ośrodek miejski pośrodku Pomorza, pewnie byłoby inaczej, a tak rządziły ośrodki, które znajdowały się „po bokach” Pomorza. Proszę zwrócić uwagę na dzisiejszą dyskusję o województwie środkowopomorskim. Mówi się o wewnętrznym peryferium Pomorza. Tak było, jest, i tak pozostanie.
Ale dziś Kaszuby są kojarzone wyłącznie z Pomorzem Gdańskim. To już nie jest teza kontrowersyjna, temu trudno zaprzeczyć. Dziś nikt już nie szuka Kaszubów pod Szczecinem. Dlaczego ich tam nie ma?
Przed katedrą w Szczecinie stoi od kilku miesięcy piękny kamień z napisem po kaszubsku, że tu, na tej ziemi od stuleci mieszkają Kaszubi. Są oczywiście Kaszubi w Szczecinie i nigdy stamtąd nie zniknęli, aczkolwiek dzisiaj to jest społeczność migracyjna.
No właśnie – to ci, którzy „z powrotem” zasiedlili te ziemie. Dlaczego wcześniej stamtąd „zniknęli”?
W dwunastym wieku rozpoczęła się kolonizacja na prawie niemieckim. To znaczy, że osady były przenoszone z prawa polskiego na prawo niemieckie. Robili to zarówno książęta zachodniopomorscy, jak i polscy, książęta gdańscy, a później zakon krzyżacki. Czasem mówi się o germanizacji, ale ona kojarzy nam się z czymś opresyjnym, co znamy z wieku dziewiętnastego. Dlatego to nie jest właściwe pojęcie w odniesieniu do średniowiecza, więc wolę mówić o kolonizacji. Poprzez miasta i zakony odbywał się import kultury, cywilizacji niemieckiej, która była traktowana jako wyższa, lepsza, dająca profity, szanse rozwojowe, i tak dalej. I trwało to przez setki lat. Z czasem zachodniopomorska dynastia Gryfitów się zgermanizowała, w miastach obowiązywał tzw. paragraf wendyjski. „Wendami” nazywali Niemcy, wszystkich Słowian, którzy mieszkali na wschód od nich. Paragraf wendyjski mówił, że nikt, kto był pochodzenia słowiańskiego, nie mógł mieć obywatelstwa w miastach lokowanych na prawie niemieckim. I obok siebie funkcjonowały miasta na prawie niemieckim i prawie polskim, tak było na przykład w Słupsku – widać że tam istniały dwa organizmy miejskie. Gdybyśmy wzięli mapy kaszubszczyzny, od dwunastego wieku, i porównywali je co 50 lat, to byśmy zobaczyli, jak zasięg kaszubszczyzny się sukcesywnie cofa na wschód. Jest wypierana przez język niemiecki – nie tyle przez mieszkańców, chociaż osadnicy niemieccy też oczywiście przybywali w te strony, co właśnie przez język. Miało miejsce przejmowanie kultury niemieckiej.
Schyłek średniowiecza to czasy reformacji.
Ona z początku sprzyjała Kaszubom, bo w założeniu wprowadzała posługiwanie się językiem ludu. W związku z tym mamy starokaszubskie pomniki językowe na Pomorzu. W szesnastym wieku powstaje pierwsza książka o naukach Marcina Lutra, w staropolszczyźnie z naleciałościami kaszubskimi. Skierowana do miejscowej ludności kaszubskiej. Nabożeństwa, które wchodzą do kościołów ewangelickich są teraz odprawiane w języku polskim, w lokalnym wariancie – czyli po kaszubsku.
Mamy teraz szesnasty – osiemnasty wiek. Jakbyśmy ówczesnych Kaszubów zlokalizowali na mapie?
Ówczesne centrum kaszubszczyzny to są okolice dzisiejszego Koszalina, Słupska.
Co dalej? Czy reformacja wzmocniła kaszubskość?
Tak było tylko na początku. W wyniku reformacji mamy ludność kaszubską podzieloną na dwie części – ewangelicką i katolicką. Co ciekawe, ziemia bytowsko-lęborska, na krótki czas między 1637 a 1657 rokiem, została przyłączona do Rzeczpospolitej, do Prus Królewskich. Stało się tak po wygaśnięciu dynastii zachodniopomorskiej. Zjawił się tu polski starosta, nastąpiła gwałtowna rekatolizacja ludności, przede wszystkim zaś szlachta miejscowa została zrównana w prawach ze szlachtą polską.Te dwadzieścia lat zadecydowały o tym, że ludność kaszubska przetrwała na tym terenie do dziś.
Dwadzieścia lat? Wystarczyło?
Tak. Bo potem, w osiemnastym wieku, miała miejsce ostra akcja germanizacyjna w kościele ewangelickim. Schyłek dziewiętnastego wieku to ostatnie nabożeństwo w języku kaszubskim dla Kaszubów-ewangelików, odbyło się w Główczycach na ziemi słupskiej. Można powiedzieć, że w drugiej połowie dziewiętnastego wieku Kaszubi-ewangelicy całkowicie się zasymilowali. W tej sytuacji przetrwali tylko Kaszubi katolicy. Dlatego tak duże znaczenie ma rekatolizacja ludności, która miała miejsce w latach 1637-1657.
I dlatego też dziś mamy Kaszubów na dawnej „ziemi bytowsko-lęborskiej”, czyli od Chojnic i Bytowa po Puck i Hel. Ale gdybym dziś spytał „statystycznego” mieszkańca Kartuz czy Kościerzyny, jaki związek mają Kaszubi ze Szczecinem, to chyba nie wiedziałby, o co pytam…
Kto wie, jakby to było… Ale gdyby pan przyjechał do Bytowa albo Lęborka, to niewątpliwie przekonałby się pan, że mieszkańcy wiedzą, że i tam byliśmy… Chociaż dzisiaj nic nie wiadomo na pewno, jeśli chodzi o wiedzę historyczną. Nieraz, jako nauczyciel, łapię się za głowę, kiedy pytam o, wydawałoby się, oczywiste sprawy.
Ale przecież pan jest wykładowcą akademickim, więc ma pan do czynienia z przyszłą inteligencją…
[śmiech]
Yhm…. To już jest temat na inną rozmowę… Powiedzmy tylko, że nie wszyscy, nie zawsze i w nierównym stopniu przejmują się faktami historycznymi.
Cezary Obracht-Prondzyński, prof. zw. dr hab., socjolog, antropolog, historyk. Pracuje na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie jest kierownikiem Zakładu Antropologii Społecznej, a w latach 2005-2012 był dyrektorem Instytutu Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa. W latach 1995-2000 był redaktorem naczelnym miesięcznika „Pomerania”. Jest członkiem kliku towarzystw naukowych: Instytutu Kaszubskiego (wiceprezes), Gdańskiego Towarzystwa Naukowego, Towarzystwa Naukowego w Toruniu, Polskiego Towarzystwa Socjologicznego (członek Zarządu Głównego) oraz kilku organizacji społecznych, w tym przede wszystkim Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Pełni społecznie funkcje w kilku radach muzealnych (Wejherowo, Bytów, Słupsk) oraz w Radzie Programowej Nadbałtyckiego Centrum Kultury w Gdańsku. Jest też przewodniczącym Rady Fundacji Kaszubskiego Uniwersytetu Ludowego oraz Rady Fundacji „Ośrodek Badań i Analiz Społecznych” w Gdańsku. Zainteresowania badawcze dotyczą głównie problematyki mniejszości, kultury Kaszub i Pomorza, polityki regionalnej, ruchów regionalnych i etnicznych. Jest autorem kilkunastu książek oraz wielu artykułów naukowych, popularnonaukowych, publicystycznych. Źródło: www.kaszubi.pl.
[sgmb id=”1″]