Po raz pierwszy wyruszyli na Kaszuby w 1989 roku. Wyposażeni w plecaki i dobre buty, wyruszyli z Gdyni do Kościerzyny. Zasada była prosta – 100 km trzeba przejść w 24 godziny.
– To było pięć osób, między innymi pomysłodawca rajdu, drużynowy Bogdan Jaśkiewicz. Ekipa harcerzy ze szkoły łączności w Gdańsku skrzyknęła się chcąc dać sobie niebanalne wyzwanie. Postanowili przejść z plecakami z Sopotu do Kościerzyny. Ruszyli na trasę, ale jej nie ukończyli. Nie zmienia to jednak faktu, że ta piątka zapoczątkowała rajd HARPAGAN – opowiada Karol Kalsztein. Po raz pierwszy wyruszył na trasę kilka lat później, dziś jest jednym z organizatorów rajdu, jak sam mówi, często przegląda archiwa imprezy. – Pół roku później wyruszyli znowu, była to już wtedy trochę większa grupa, kolejne pół roku i znowu grono uczestników rajdu się powiększyło. I tak to się potoczyło…
Potem pomysłodawca rajdu musiał iść na półtora roku do wojska. Nastąpiła krótka przerwa. Po jego powrocie odbyła się czwarta edycja rajdu.
– Uczestnikami wciąż byli głównie harcerze, ale także różni ich znajomi. W tamtych czasach, kiedy internet był w powijakach, nie było żadnej promocji tej imprezy, może tylko jakaś informacja pojawiała się w kalendarzach turystycznych drukowanych głównie dla harcerzy. Plakaty powielało się na ksero, głównym narzędziem promocji był telefon – jeden uczestnik dzwonił do drugiego. Można powiedzieć, że informacja o rajdzie rozchodziła się drogą pantoflową – mówi Karol Kalsztein.
Od około dziesiątej edycji, czyli mniej więcej po sześciu latach od pierwszej harpaganowej wyprawy w rajdzie uczestniczyło około sto osób. Rajd, który początkowo był organizowany dla harcerzy i znajomych zaczął zmieniać charakter. Od czternastej edycji był już „dla wszystkich chętnych”. To początek umasowienia tej imprezy.
Jednak, jak przyznaje Karol Kalsztein, organizatorzy nie mieli takiej idei albo ambicji, żeby uczynić z HARPAGANU tak popularną, masową imprezę, jaką jest dzisiaj.
Początkowo HARPAGAN był imprezą wyłącznie pieszą. Na wiosnę 1995 roku zorganizowana została pierwsza trasa rowerowa, na której wystartowały trzy osoby. Rowerzyści jechali trasą dla pieszych. Mimo, że było to w kwietniu, śnieg tworzył zaspy, rowery trzeba było nieść na plecach grzęznąc po kolana w białym puchu.
To wszystko to już prehistoria. W zeszłym roku na HARPAGAN przyjechało ponad 1500 osób. Jeśli zaś chodzi o najbliższą edycję (odbędzie się w Bytowie za dwa tygodnie, w dniach 15-17 kwietnia), choć do startu pozostały jeszcze dwa tygodnie, na rajd zgłosiło się już ponad 1200 osób. W ciągu ćwierćwiecza w imprezie wzięło udział już prawie 30 tys. ludzi.
[Foto: www.harpagan.pl]
Dziś impreza nie przypomina już tamtych, pionierskich wypadów. Jest organizowana z rozmachem. Oprócz zasadniczej „atrakcji”, jaką jest sam rajd, organizatorzy zapraszają artystów scenicznych, którzy występują przed uczestnikami. HARPAGAN TV daje możliwości nagrania siebie i pozdrowienia rodziny, HARPAGAN Radio wysyła w eter najświeższe informacje z tras rajdowych. Warto podkreślić, że impreza spełnia jeszcze jedną, ważną funkcję. Przed samym rajdem są organizowane konkursy krajoznawcze (właśnie trwają na profilu FB imprezy). Uczestnicy dzielą się swoją wiedzą na temat regionu, w którym odbywa się impreza. Tym razem jest to Ziemia Bytowska.
-Jednak my nie jesteśmy żadną organizacją komercyjną wyspecjalizowaną w organizacji eventów, nic z tych rzeczy. Robimy to tak, jak umiemy. Zresztą zdarza się, że trzeba do imprezy dołożyć – przyznaje Karol Kalsztein.
Organizator (jest nim Pomorski Klub Orientacji) przyznaje, że HARPAGAN jest „największym wydarzeniem ekstremalnym w Polsce”. Jak czytamy na stronie internetowej rajdu: „Impreza ma także stałych bywalców, którzy tak jak rajd obrośli już legendą. Jest coś co przyciąga starych jak i nowych uczestników. Człowiek z natury zawsze dążył do pokonania coraz to większych barier, stawiał sobie za cel coraz większe wyzwania. Takim celem stał się także udział i ukończenie rajdu HARPAGAN. Nie wszystkim się udaje ale prawie wszyscy mówią, że wrócą i jeszcze kiedyś spróbują swych sił.”
[Foto: www.harpagan.pl]
Co oznacza słowo „harpagan”? Karol Kalsztein odwołuje się do definicji ze Słownika Języka Polskiego. To „osoba niezwykle wytrzymała, silna, wytrwała”.
– Dla nas jest to osoba, która pokonuje własne słabości. I taką postawę promujemy – podsumowuje.
Tytuł HARPAGANA otrzymają ci uczestnicy rajdu, którzy pokonają trasę liczącą 100 kilometrów (pieszo) lub 200 km (rowerem).
Więcej informacji o HARPAGANIE (program imprezy, zapisy) znajdziesz TUTAJ
Atmosferę rajdu w części oddają filmy robione przez uczestników. Oto jeden z nich: