Gryf Pomorski. Tragiczne błędy 5

Gryf Pomorski. Tragiczne błędy

Dlaczego nie połączono się z AK? Czy doszło do politycznego morderstwa? Gryf Pomorski – kulisy działania tej organizacji do dziś pozostają tajemnicą

Kulisy funkcjonowania Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski” do dzisiaj są dla badaczy nie do końca rozpoznane i dość tajemnicze. Dla mieszkańców Pomorza zaś – często po prostu nieznane. Uczyliśmy się wszyscy o Armii Krajowej i działaniach podziemia, na przykład na kresach wschodnich Rzeczpospolitej i w stolicy, a to, co działo się na Pomorzu pozostawało zwykle w sferze zainteresowań wąskiej grupy uczniów i nauczycieli.

Dlatego w Magazynie Kaszuby postanowiliśmy wybrać kilka tematów „wojennych” i dokładniej je opisać. „Gryf Pomorski”, Kaszubi w Wehrmachcie, podpisywanie listy narodowościowej, wkroczenie armii sowieckiej na Kaszuby w 1945 roku…

Zaczynamy dzisiejszym artykułem o Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. Zastrzegamy jednak, że nasze artykuły nie będą miały charakteru kompendium wiedzy. Tę funkcje pełnią inne publikacje – książkowe, gazetowe i internetowe. Zresztą publicyści i dziennikarze winni rolę encyklopedystów pozostawiać profesjonalnym historykom. Nasza zadanie może się ograniczać do funkcji sprawozdawczej – sprawozdajemy to, co ustalają w tej mierze profesjonaliści.

Egzekucja w partyzanckim bunkrze
Rekonstrukcja bunkra partyzantów TOW „Gryf Pomorski”. Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. Fot. CEiPR w Szymbarku

Tajna Organizacja Wojskowa „Gryf Pomorski”

Bezsprzecznie była największą organizacja konspiracyjną na terenie Pomorza, w szczególności – Kaszub.

Szacuje się, że TOW „Gryf Pomorski” liczyła od 5 do 8 tys. uczestników (w szczytowym momencie, czyli wiosną 1943 roku). Napisano „uczestników”, bo charakter udziału w tej konspiracji mógł być różnoraki. Nie zawsze – wręcz rzadko, polegał na walce zbrojnej.

Aktywnie działała raczej mniejszość. To byli na przykład partyzanci (ok. 500 osób w 35 grupach ukrywających się w lesie), wywiadowcy, osoby zajmujące się małą dywersją czy produkcją i kolportażem podziemnych wydawnictw.  Inni byli „tylko” zaprzysiężeni, jeszcze inni „tylko” sympatyzowali z „Gryfem” angażując się np. w pomoc dla „leśnych”. Należy jednak dodać, że – szczególnie w 1943 i 1944 roku, wszyscy oni trafiali do katowni Gestapo i potem, do obozu koncentracyjnego Stutthof.

Czasem w prasie, w internecie podaje się liczbę 19 tys. członków. Wynika ona z niektórych meldunków, które się zachowały do dziś. Jednak zdecydowana większość historyków uznaje tę liczbę za znacznie zawyżoną.

Największa konspiracyjne organizacja na Pomorzu powstała na początku maja 1940 roku w Czarlinie k. Stężycy, najpierw jako Tajna Organizacja Wojskowa „Gryf Kaszubski”, potem (od sierpnia 1941) została przemianowana na TOW „Gryf Pomorski”.

Polityka i wojna

Czy „Gryf” miał charakter czysto wojskowy, czy również (i w jakim stopniu) polityczny? Trzeba liczyć się z tym, że znalezienie jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie będzie raczej trudne, choć sama kwestia sympatii politycznych i postaw ideologicznych kierownictwa organizacji, jest zagadnieniem ważkim, wszak wiele wskazuje na to, że polityka miała wyraźny wpływ na decyzje kierownictwa „Gryfa” . Tak czy inaczej, sami gryfowcy w dokumentach ideowych określali swoją organizację jako katolicką i ponadpartyjną.

to jednak nie jest takie proste. Sprawą ogólnie znaną jest, że przed wojną na Pomorzu największe wpływy miała endecja, pozostająca w ostrym sporze politycznym z obozem sanacyjnej władzy, odwołującej się do spuścizny po zmarłym w 1935 roku marszałku Józefie Piłsudskim (niektórzy mawiają, że dzisiejszy spór polityczny to „małe piwo” w porównaniu z tym, co działo się między endekami i piłsudczykami w Polsce przed wojną).

Działacze Stronnictwa Narodowego, którzy licznie wstąpili do TOW „Gryf Pomorski”, co do zasady, byli niechętni rządowi polskiemu w Londynie. Wśród historyków nie brakuje opinii, że w tym przypadku poglądy polityczne znalazły przełożenie na organizację, która w swoich założeniach miała być niepolityczna.

Gryf Pomorski. Tragiczne błędy
Gołubie Kaszubskie. W tym miejscu z rąk gestapowca Jana Kaszubowskiego zginął przywódca TOW „Gryf Pomorski” por. Józef Dambek. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

Rozmowy na dwa fronty

11 sierpnia 1942 roku doszło do spotkania kierownictwa TOW „Gryf Pomorski” z przedstawicielami Armii Krajowej. Rozpoczęły się rozmowy, które miały na celu przynieść efekt w postaci scalenia pomorskiej konspiracji z ogólnopolskimi strukturami państwa podziemnego. Gryfowcy mieli stać się częścią Armii Krajowej.

Do tego jednak nigdy nie doszło. Dlaczego?

Zajrzyjmy do książki „Polska Podziemna na Pomorzu w latach 1939 – 1945”. Krzysztof Steyer poszukuje odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie doszło do unifikacji „Gryfa” z AK: Czy główną przyczyną był regionalizm działaczy kaszubskich i niechęć wobec wszelkich sił działających z zewnątrz, wynikający m.in. z niezbyt fortunnie układających się w okresie międzywojennym stosunków pomiędzy ludnością miejscową a napływową, czy obawiano się by wysiłek zbrojny TOW „GP”, organizacji o zdecydowanie regionalnym charakterze, nie został zapisany później całkowicie na rzecz Armii Krajowej. Czy może w grę wchodziły również rozbieżności o bardziej ogólnym charakterze, a więc to, że na terenie Pomorza główną siłą polityczna było Stronnictwo Narodowe , opozycyjne wobec obozu rządowego sprzed wybuchu wojny.

Do scalenia „Gryfu” z Armią Krajową nigdy nie doszło być może również dlatego, że przywódca tej organizacji – Józef Dambek, prowadził rozmowy z inną konspiracyjna organizacją – „Miecz i Pług”, która – jak pisze Krzysztof Steyer: wyraźnie określała swój negatywny stosunek do przedwojennego systemu i stała w opozycji do ZWZ – AK.

Należy jednak dodać że TOW „Gryf Pomorski” w kwestii przyłączenia się do AK wcale nie była monolitem. Wręcz przeciwnie – kilka oddziałów, wbrew rozkazom i wobec groźby rozstrzelania dowódców, przyłączyło się do Armii Krajowej opuszczając szeregi „Gryfa”. Jednak to nie ten epizod rozpala dziś dyskusje prowadzone wśród historyków, regionalistów i potomków dwóch głównych aktorów dramatu… A byli nimi: Józef Dambek i Józef Gierszewski.

Dwóch przywódców

Oddajmy głos historykowi Ryszardowi Leszkowskiemu, który pisał na łamach Magazynku Kaszuby:

Józef Gierszewski, „Ryś” walczył w wojnie bolszewickiej, był porucznikiem rezerwy przygotowanym do organizowania sieci dywersji pozafrontowej w przypadku konfliktu z Niemcami. Od maja-lipca 1942 do lutego 1943 roku, już w stopniu kapitana, był komendantem głównym największej organizacji ruchu oporu na Pomorzu – Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”.

Józef Dambek był nauczycielem, prawdopodobnie związanym z siecią dywersji pozafrontowej w powiecie kościerskim, szkolonym w celu – podobnie, jak Gierszewski, organizacji akcji sabotażowych przeciwko Niemcom. Dambek miał stopień porucznika, i był wiceprezesem Rady Naczelnej „Gryfa”. (…) Dambek pełnił w istocie kierowniczą rolę w tej organizacji.

Warto w tym miejscu uczynić dwie uwagi dotyczące stopni wojskowych obu panów. W warunkach okupacji i walki z Niemcami z pewnością ta kwestia miała duże znaczenie. Otóż, jeśli chodzi o Józefa Gierszewskiego – podkomendni tytułowali go  majorem, co potwierdzają powojenne świadectwa partyzantów. (…) Jeśli zaś chodzi o Józefa Dambka (…) przed wojną nie odbył służby w armii polskiej, więc nie mógł uzyskać stopnia wojskowego. „Ryś”, jako przedwojenny oficer, dobrze wyszkolony, miał spore poważanie wśród członków „Gryfa” i mógł stanowić realne zagrożenie dla władzy przysposobionego do dywersji nauczyciela, jakim był Józef Dambek.

 

Nominacje oficerskie i kulejąca konspiracja

Gierszewski był gorącym zwolennikiem połączenia „Gryfa” z Armią Krajową, zaś Dambek – zagorzałym przeciwnikiem takiego rozwiązania. Dlaczego?

Józef Dambek mógł obawiać się, że scalenie ze strukturami Polskiego Państwa Podziemnego będzie skutkowało pozbawieniem go kierowniczej roli w Gryfie. Józef Gierszewski – jako wyszkolony i doświadczony na polu walki oficer Wojska Polskiego, z pewnością zyskałby wówczas na znaczeniu w organizacji będącej częścią struktur Armii Krajowej. Zresztą problem stopni wojskowych, które mogłyby nie być uznane przez kierownictwo AK, nie dotyczył tylko Dambka. Gryfowcy zażądali od AK, by ta zatwierdziła 17 nominacji oficerskich, 700 nominacji podoficerskich nadanych przez pomorską organizację oraz by uznała 3500 jej członków za żołnierzy.

W miarę prowadzenia negocjacji, przedstawiciele Armii Krajowej byli coraz bardziej krytyczni wobec pomorskich konspiratorów z „Gryfa”. Byli zdegustowani wewnętrznymi konfliktami, szczególnie między dwoma najważniejszymi oficerami. AK-owcy zarzucali im ponadto nie dotrzymywanie reguł konspiracyjnych czy niewłaściwe metody werbunku nowych członków.

Ostrą krytykę wzbudzały – zarówno wśród oficerów AK, jak i u Józefa Gierszewskiego, praktyki (stosowane m.in. przez Józefa Dambka) przechowywania imiennych list członków organizacji, co prawda zaszyfrowanych, ale… Ryzyko dekonspiracji członków organizacji w przypadku wpadki było bardzo duże. To był kolejny powód ich wzajemnej niechęci.

Egzekucja

Egzekucja miała miejsce na przełomie wiosny i lata 1943 (dokładna data nie jest znana), w bunkrze w okolicy leśniczówki Dywan. Józef Gierszewski został oskarżony o defraudację organizacyjnych pieniędzy. Zapadł wyrok: kara śmierci przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano na miejscu. Z zeznań świadków, spisanych po wojnie, wynika, że do zebranych na zewnątrz bunkra dobiegł krzyk oficera: „panowie, co wy robicie!”.

Brak jest wiarygodnych dowodów winy Gierszewskiego. Historycy (i nie tylko oni) spierają się do dzisiaj, czy w tym przypadku można mówić o morderstwie politycznym. Nie ulega wątpliwości natomiast, że sam konflikt, jak i rozstrzelanie cieszącego się szacunkiem żołnierzy oficera, pogłębiło podziały w samej organizacji i ją osłabiło.

Wsypy… Jedna za drugą

Rok 1943, rozstrzelanie Józefa Gierszewskiego to początek końca „Gryfa”. Rozpoczęły się aresztowania. Przy zatrzymywanych kolejno członkach organizacji Gestapo odnajdywało imienne listy członków. Zaszyfrowane, ale złamanie prostych szyfrów nie stanowiło wielkiego problemu dla hitlerowskich agentów. Gryfowcy zwykle trafiali do obozu koncentracyjnego Stutthof, dziś z zachowanej ewidencji przybywających więźniów dowiadujemy się, jakie to liczby… W 1943 roku było to 800 osób.

W marcu 1943 roku agent Gestapo – Jan Kaszubowski, zabił Józefa Dambka. Wśród rzeczy przywódcy Gryfa odnaleziono imienne listy członków TOW „Gryf”. Zachował się raport, w którym agenci hitlerowscy donoszą swoim zwierzchnikom, że na podstawie tych list będzie możliwa identyfikacja 5 tysięcy polskich konspiratorów.

Ten cios, zadany „Gryfowi” przez Niemców, okazał się zbyt mocny, by organizacja mogła się odrodzić.

Komendant Pomorskiego AK, ppłk. J. Pałubicki, pisał w raporcie, datowanym na czerwiec 1944 roku, że TOW „Gryf Pomorski” jest rozbity zupełnie. Wywiad Armii Krajowej szacował ilość zidentyfikowanych do zatrzymania gryfowców na ponad 2 tysiące osób. Pisał: Aresztowani zdradzają dalszych. (…) wyławianie dalszych członków (TOW GP) będzie się jeszcze ciągnęło długie tygodnie.

Samoobrona, wywiad

Tajna Organizacja Wojskowa „Gryf Pomorski” nie ustrzegła się przed kardynalnymi błędami. W zasadzie tak sformułowana teza nie budzi dzisiaj sporów między historykami. Można natomiast zastanawiać się nad ich przyczynami. Czy w grę wchodziły poglądy polityczne, ambicje przywódców, osobiste niechęci, brak wyszkolenia i elementarnej ostrożności konspiracyjnej? Zapewne wszystkie te czynniki miały swój udział w tragedii, jaka dotknęła organizację w 1943 i 1944 roku?

Jednak nie sposób nie wspomnieć o bohaterstwie i poświęceniu członków „Gryfa”. To nie ulega kwestii – niezależnie od konfliktów, które toczyły się „na górze”, Gryfowi – jego członkom, należy się część i chwała, tak jak wszystkim innym bohaterom walki z hitlerowskim najeźdźcą.

Gryfowcy działali na różnych polach, i obowiązkowo trzeba je tu wymienić.

Zacznijmy więc od działalności niezwiązanej z walką zbrojną. To było świadczenie pomocy rodzinom osób aresztowanych lub ukrywających się. Pomoc dla ukrywających się, między innymi wysyłanie ich „do lasu” lub wyrabianie fałszywych dokumentów. To była również działalność informacyjna, propagandowa. Gryf wydawał własne pismo, kolportował pisma wydawane przez inne organizacje, między innymi Armię Krajową.

Wywiadowcy „Gryfa” ściśle współpracowali z wywiadem Armii Krajowej. Mieli swój udział w rozpoznaniu tajnego poligonu, na którym Niemcy prowadzili badania nad rakietami V1 i V2.

Organizowano – razem z Armią Krajową, przerzut ludzi do Szwecji przez Gdynię. Stale obserwowano znajdujące się na Pomorzu lotniska.

Męcikał. Malownicza miejscowość turystyczna 1
Chojnice i okolice, Męcikał, źródło: facebook.com

Z bronią w ręku. Współpraca z AK

Ale nie tylko obserwowano. TOW „Gryf Pomorski” przeprowadzał również akcje zbrojne. Najsłynniejsze z nich – to dwa ataki na lotniska – 7 czerwca 1943 roku w Rumi, 21 listopada 1943 roku – w Strzebielinie.

Trudno dziś zliczyć wszystkie akcje bojowe, które Gryfowcy przeprowadzili – samodzielnie lub razem z oddziałami Armii Krajowej. Szacuje się, że było ich około stu. Z tym, że najczęściej były to potyczki o charakterze obronnym – zaatakowani partyzanci zmuszeni byli do stawiania oporu.

Choć w kierownictwie „Gryfa” był silny opór przed formalnym włączeniem pomorskiej organizacji do struktur ogólnopolskich Armii Krajowej, to nie ulega wątpliwości, że współpraca z AK-owcami miała miejsce w codziennej pracy konspiracyjnej.

Gryf Pomorski. Tragiczne błędy 1
Złota Góra. Pomnik ku czci pomorskich partyzantów. Napis na nim głosi: „Jednością silni”. Tymczasem tej jedności zabrakło. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

***

Korzystałem m.in. z:

Bogdan Chrzanowski, Andrzej Gąsiorowski, Krzysztof Steyer Polska podziemna na Pomorzu w latach 1939 – 1945, wyd. POLNORD – Wydawnictwo OSKAR, Gdańsk 2005.

Piotr Olejarczyk, Pomorze na samym dnie piekła. Wywiad z Bogdanem Chrzanowskim, Magazyn Kaszuby, 27 marca 2016 (przedruk z portalu histmag.org).

Ryszard Leszkowski, Egzekucja w partyzanckim bunkrze, Magazyn Kaszuby, 22 kwietnia 2016.