Ośnieżone szczyty... Kaszub [FOTOGALERIA, FILM] 40

Ruszaj na Kaszuby zimą – nasze propozycje

Zima na Kaszubach. Radzimy, co zwiedzać. Jesteśmy subiektywni i tendencyjni

Kaszuby zimą – raz śnieg, raz odwilż. Słońce wyprawia cuda, cienie kładą się w fantastyczny sposób na większe lub mniejsze (częściej mniejsze) zaspy śnieżne. Nie wiadomo, co w najbliższy weekend będziemy mogli podziwiać. Równie dobrze może znowu zawitać zima, jak i wiosna. Albo mglista jesień. Sorry – chciałoby się powiedzieć – taki mamy klimat.

Tak czy inaczej, czy będzie mróz czy plucha, śnieg czy błoto, niezmiennie i z uporem maniaka zachęcamy w Magazynie Kaszuby do weekendowego wyruszenia z domu. Mamy dla Was kilka propozycji rodzinnych wycieczek na Kaszuby.

***

Oczywiście na Kaszubach można jeździć na nartach. Jest w sumie siedem wyciągów narciarskich. O nich napiszemy w osobnym artykule, który jest już w przygotowaniu. Tymczasem proponujemy mniej oczywiste sposoby spędzania zimowego czasu na Kaszubach: piesze wycieczki, pełen adrenaliny park rozrywki, spotkania z prywatnymi muzealnikami, pasjonatami, wyprawę w głąb średniowiecza lub odwiedziny w ZOO, w którym dzieci mogą dotykać zwierzaki.

Dla wielbicieli błota (albo śniegu, w zależności od pogody)

Dobrze jest wędrować poznawczo. Oczywiście, że łażenie po drogach i bezdrożach samo w sobie ma swój nieodparty urok. Ale dlaczego przy okazji nie oddać się refleksji o tym, jak bardzo świat się zmienia wokół nas?

Przewodniki wcale nie muszą być aktualne. Wręcz przeciwnie – niech będą całkowicie przeterminowane, z pozoru nieprzydatne już do niczego. Z pozoru! Zachęcamy do sięgnięcia po publikacje z lat minionych i wyruszenie w trasy, których dziś już nie ma… To znaczy – są, ale wyglądają zupełnie inaczej niż kiedyś.

Wyruszyliśmy na Chochowatkę i Górę Tamową – to punkty widokowe między Łapalicami a Zaworami. Szukaliśmy restauracji i miejsc, z których można podziwiać widoki – dokładnie tak, jak Aleksander Majkowski, który szedł tędy przed stu laty i napisał przewodnik (wyd. 1913). I co znaleźliśmy? No cóż… Czasy się zmieniają, jak to się mówi. Ale czy na lepsze?

Propozycja dla piechurów i rowerzystów.

Również dla dzieci, o ile będą w stanie spędzić kilka godzin w trasie z dala od McDonaldów i tzw. atrakcji (dinoparki, aquaparki, frytki, cola, popcorn).

Wycieczka zaczyna się i kończy w Kartuzach. To dobra propozycja na jednodniowy wypad za miasto PKM-ką z Trójmiasta.

Relacja z drogi, mapki, informacje praktyczne – czytaj:

Na Górę Tamową. Wycieczka sprzed stu lat

Przez całą drogę towarzyszyła nam jesienna mgła. Czyszczenie butów z błota trwało prawie godzinę. Ale było warto.

Adrenalina w Kolibkach

Było ich trzech. Jeden udawał Tarzana, drugi pokerzystę, trzeci perfekcyjnie opanował wspinaczkę teoretyczną. Kolibki Adventure Park to propozycja dla tych, którzy chcieliby sprawdzić swoje siły w sytuacjach zbliżonych do ekstremalnych. Ekstrema w różnych kategoriach wiekowych. My sprawdzaliśmy, jak to jest z sześciolatkami.

Trzeba wspomnieć, że korzystanie z atrakcji przygotowanych w Adventure Park w Kolibkach nie jest tanie. Żeby aktywnie spędzić tam 3-4 godziny, najlepiej przygotować przynajmniej ok. 100 zł. na osobę, choć wejście na mały park linowy dla maluchów to tylko 10 zł. od osoby, bez limitu czasowego. Ale jak tu się nie przejechać quadem, nie zwiedzić domków zawieszonych na drzewach lub nie postrzelać… Dorośli zapłacą trochę więcej, dzieci mniej. Dobry pomysł na zafundowanie dzieciakom np. urodzin (jako alternatywa dla basenów z kulkami w centrach handlowych, które przecież także nie są tanie).

Na marginesie – Kolibki to kaszubska wieś. Tak jakoś się złożyło, że w XX wieku obrosła dzielnicą Gdyni. A Gdynia to zresztą kaszubskie miasto. Tak dla wyjaśnienia, jakby ktoś miał wątpliwości.

Reportaż i informacje praktyczne – czytaj:

Kolibki. Męska przygoda sześciolatków

Podróż w czasie. Tysiąc lat wstecz do świata Prakaszubów

Propozycja dla tych, którzy oprócz pasji poznawania mają na tyle wyobraźni, by postawić się w sytuacji woja z X wieku. Jak najbardziej kaszubskiego woja, bo Kaszubi na tej ziemi sięgają korzeniami do VII wieku. No więc: chwytamy topór albo miecz, spoglądamy w stronę morza, widzimy zbliżającą się drużynę Wikingów. Pewnie nie mają pokojowych zamiarów. Przybyli tu po niewolników. Za naszymi plecami – nasze rodziny…

Propozycja obejmuje: zwiedzanie muzeum, potem skansenu – sopockiego grodziska, pouczająca pogawędkę z rekonstruktorami, którzy – jak sami mówią – są do dyspozycji odwiedzających. Potem powrót do muzeum i rozegranie partyjki… Planszówki sprzed setek albo i tysięcy lat czekają na odwiedzających. Siadamy rodzinnie, i gramy. Przedpołudnie minie jak z bata strzelił. Albo z łuku.

Reportaż (w dwóch częściach), informacje praktyczne – czytaj tutaj:

Prakaszubscy wojownicy z Sopotu

I jeszcze Sławutowo, w tym samym klimacie. Ale nie jest otwarte cały rok, tylko od kwietnia do końca października.

Osada Sławutowo. Spotkanie z wiedźmami

Małych, wiejskich muzeów czar

Nikt nie każe nam tu zakładać kapci. Nikt też nie będzie odklepywał wyuczonych na kursie formułek. Największa zaletą małych wiejskich muzeów są ludzie, którzy się nimi opiekują, z pasje o nie dbają, gromadzą eksponaty i opowiadają swoje historie… Tak, propozycja obejmuje – oprócz zwiedzenia, oglądania eksponatów, również pogawędkę z osobami, które – specjalnie dla nas, muzeum otworzą. Poświęcą nam swój prywatny czas.

To będzie lekcja historii Kaszub. To będzie lekcja na temat: jak fajnie, ze są ludzie, który się chce chcieć.

Propozycja to samochodowa wycieczka do trzech takich miejsc zlokalizowanych w pobliżu Kartuz – w Zgorzałem, Łebnie, Goręczynie i Lipuszu. Konieczne wcześniejsze umówienie się.

Informacje praktyczne (numery telefonów, mapa dojazdu) i fragmenty reportaży na temat wiejskich muzeów – czytaj:

Zgorzałe. Izba Regionalna pani Zyty Górnej

Muzeum Ziemi Kaszubskiej i Sprzętów Militarnych w Goręczynie

Łebno. Gminna Izba Regionalna im. Remusa

Lipusz, Muzeum Gospodarstwa Wiejskiego. Codzienne życie i praca zaborskich Kaszubów

Papuga na głowie

ZOO w Tuchlinie. To trzeba zobaczyć, ale nie tylko zobaczyć. Dotknąć! Węża, pająka czy innego „robala”. Karmić papugi, które będą siadać na głowie. Obejrzeć film przyrodniczy 3D.

„Ruszyliśmy między gabloty z przewodnikiem. Raz po raz wyciągał żywe zwierzęta, brał na ręce, pozwalał dotykać. Jaszczury jakieś, węże straszliwe, pająki jak ze złego snu. Dzieciaki patrzyły szeroko otwartymi oczami, wyciągały paluszki żeby dotknąć, a przy okazji pokonać w sobie lęk. A w papugarni… Za dokupiony za 5 zł. płyn zwany tutaj “nektarem” doświadcza się lądowania papugi na ręku albo głowie, a także skubania dziobem we włosach i w uchu…”

W styczniu ZOO otwarte jest w weekendy. Przed wyjazdem warto upewnić się, czy będzie otwarte: 600 342 128.

ZOO Tuchlino – Park Edukacyjny. Egzotyczne Kaszuby

Wanoga znaczy wędrówka czyli mikrowyprawa

Na koniec jeszcze jedna, ciekawa propozycja. Wędrowanie po „Beskidzie Kaszubskim”. I myli się ten, kto uważa, że trzeba będzie jechać na południe Polski.

Mówi organizator tej wycieczek z cyklu „Beskid Kaszubski”: Piotr Kowalewski, przewodnik terenowy, przewodnik beskidzki, regionalista.

– Próbuję stworzyć coś w rodzaju środowiska ludzi, którzy chcą wokół siebie zobaczyć coś ciekawego, ruszyć się z domu, przy czym uważam, że wcale nie trzeba szukać przygód daleko…

Piotr chciałby stworzyć cykl wycieczek na Kaszuby, na Pomorze.

– Mikroprzygody – tak nazywam swego rodzaju „atrakcje”, takie jak na przykład spanie pod namiotem, gotowanie dzikich roślin, spotkania na trasie z ciekawymi ludźmi czy slajdowiska.

Nic dodać, nic ująć. Szczególnie gorąco polecamy te wycieczki (odbywają się raz w miesiącu w sezonie jesienno-zimowym].

Zgłoszenia, informacje: 608 831 187, [email protected].

Profil na Facebooku „Beskid Kaszubski”

Kaszuby zimą wciąż są atrakcyjne. Czekają…