Jak wybito wszystkie wilki na Kaszubach

W obławie brali udział myśliwi, policjanci i ochotnicy. Mieszkańcom powiedziano, żeby nie wychodzili z domów

Tekst: Jan Daniluk

Ostatnimi czasy coraz częściej docierają do nas informacje o pojawianiu się w lasach województwa pomorskiego wilków. Mało osób wie, że jeszcze dwieście lat temu tych drapieżników nie brakowało także na Kaszubach, a w szczególności w lasach powiatu kościerskiego.

5 kwietnia br. w “Magazynie Kaszuby” ukazała się informacja, że potwierdzono obecność wilków w okolicach jeziora Wdzydze. Nie dalej, jak 27 kwietnia na stronach „Dziennika Bałtyckiego” czy „Expressu Kaszubskiego” pojawiły się artykuły, w których można znaleźć informacje o obserwacjach wilków m. in. w rejonie Chwaszczyna, Choczewa, Żarnowca, Lęborka, Lipusza czy Kartuz. W poprzednich miesiącach i latach pojawiały się doniesienia o wilkach (lub śladach ich bytowania) zaobserwowanych w lasach chojnickich czy po drugiej stronie Wisły, na terenie nadleśnictwa Kwidzyn. Część z tych artykułów utrzymane są alarmistycznym tonie. Niepotrzebnie. Wilki to piękne drapieżniki, unikające raczej kontaktu z człowiekiem. Niebezpieczne mogą być przede wszystkim dla spuszczonych ze smyczy psów oraz dla zwierząt hodowlanych.

ucieczka przedwilkami
Czesław Wasilewski (ok. 1875 – 1946/47), „Ucieczka przed wilkami”, źródło: desa.art.pl

Nie zmienia to faktu, że wilk zawsze rozpalał wyobraźnię i pewnie nadal będzie przyciągał uwagę. Na przełomie XIX i XX w. wcale nierzadko w strasznych opowieściach snutych dzieciom w zachodnich i południowych częściach Rzeszy Niemieckiej (1871-1918) pojawiał się motyw wilków, które grasowały w „dzikich ostępach leśnych” ówczesnych peryferyjnych prowincji, jakim były Prusy Zachodnie i Wschodnie. Były to wyobrażenia zdecydowanie nie odpowiadające rzeczywistości. Wilki zostały wytrzebione na tych terenach w zasadniczym stopniu już w połowie XIX stulecia. Jeśli pojawiały się w lasach zachodnio- czy (przede wszystkim) wschodniopruskich, to raczej w trakcie migracji z terenów carskiej Rosji (Litwy). Ostatniego drapieżnika tego gatunku żyjącego na wolności, który według relacji przybył właśnie ze wschodu, ubito 1 marca 1904 r. w okolicach wsi Dolina (Vogtenthal) na obszarze leśnictwa Kamieniec Suski (Finkenstein Wpr.). Dziś to tereny powiatu iławskiego w województwie warmińsko-mazurskim.

Obława na wilki w 1934 r.

Powróćmy jednak na nasze tereny. Tu z kolei ostatnia, znana nam obława na wilki miała miejsce… w okresie międzywojennym. 26 listopada 1934 r. ze zwierzyńca, które mieścił się w Dolinie Radości (na obrzeżach Gdańska) uciekła – najprawdopodobniej poprzez nieuwagę dozorcy, który nie zamknął ogrodzenia – czwórka wilków. W zakrojonej na dużą skalę obławie wzięli udział nie tylko myśliwi, ale też policjanci gdańscy i ochotnicy. Mieszkańcy Oliwy zostali poproszeni, aby na czas jej trwania pozostać w domach. W ciągu kilku godzin zlokalizowano i zabito trzy z drapieżników. Ostatni jednak ze zbiegów przekroczył granicę gdańską-polską i w rejonie Klukowa, będąc wygłodniałym i spłoszonym, zaatakował 36-letnią kobietę i jej 7-letniego synka. Drapieżnik został zabity, a rannych przetransportowano do szpitala w Gdańsku i udzielono pomocy (1).

ucieczka przed wilkami 2
Mieczysław KRZYŻAK (1914-1984), „Ucieczka przed wilkami”, źródło: desa.art.pl

Wilcze premie”

Wydarzenie to, co nie może dziwić, odbiło się głośnym echem w prasie gdańskiej. Niemniej jednak, gdyby sięgnąć jeszcze dalej wstecz, to na terenie Kaszub, a w szczególności w powiecie kościerskim, wilki były swego czasu istną plagą. Tak było przede wszystkim na przełomie XIX i XX w.

Wilki zostały uznane za duże zagrożenie dla zwierząt hodowlanych – na tyle, że ich wytępieniem zajęły się władze państwowe. W szczególności dotyczyło to ówczesnego leśnictwa Strzelnica (Sommerberg) pod Kościerzyną. W latach 1775-1821 zarządzano wielokrotnie obławy na drapieżniki. Polowania były organizowane przez organa policyjne. Początkowo brakowało ochotników do udziału w nich, administracja pruska wprowadziła więc kary za niestawienie się. Jedną z takich obław zorganizowano np. 11 czerwca 1813 r., w trakcie oblężenia Gdańska przez wojska rosyjskie i pruskie. Wilki miały dawać się we znaki żołnierzom podczas miesięcy zimowych i wczesnej wiosny, zapadła więc decyzja, by na nie po raz kolejny zapolować. W lasach okalających miasto istniały wówczas zresztą także specjalne odłownie na wilki – jedna z nich chociażby na granicy dawnych dóbr Św. Studzienki i Jaśkowej Doliny, druga z kolei na terenie Matemblewa.

ucieczka przed wilkami 3
Mieczysław Krzyżak (1914-1984 ) „Napaść wilków”, źródło: ebay. com

Wprowadzono także specjalne „wilcze premie” za ubicie drapieżnika, które były wypłacane przez przedstawicieli administracji państwowej. W 1774 r. wynosiła ona odpowiednio 2 talary za starego, a 1 talar za młodego wilka, zaś 60 groszy od sztuki małych wilcząt (zabitych jeszcze w legowisku). W 1806 r. premie te były już wyższe i wynosiły (odpowiednio) 18, 9 i 3 talary. Intensywne działania mające na celu – wprost określone w odpowiednich ukazach pruskich – wytępienie wilków doprowadziło do zdziesiątkowania populacji tego drapieżnika na Kaszubach. Ostatnią, zorganizowana obławę na dziko żyjące wilki przeprowadzono na tych terenach 30 i 31 stycznia 1821 r.

Nie tylko wilki…

Skoro mowa już o wilkach, warto wspomnieć także o innych dużych drapieżnikach, które żyły w przeszłości w ostępach leśnych Pomorza Gdańskiego. Już w XVIII w. rzadkością były największe z nich, czyli niedźwiedzie. W powiecie kartuskim w 1735 r. siedmiu ludzi było świadkiem starcia niedźwiedzia z knurem (dzikiem). I jest to, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, ostatni, udokumentowany, przypadek obserwacji tego drapieżnika na Kaszubach. Jako ciekawostkę można dodać, że dalej na południe, w powiecie złotowskim (Kreis Flatow), w 1780 r. buszował inny niedźwiedź, który dokonał spustoszeń w jednym obejść. Prawdopodobnie ostatnim, żyjącym na wolności niedźwiedziem na terenie dawnych Prus Zachodnich, był ten, którego parokrotnie widziano jeszcze na początku XIX w rejonie południowej granicy z Prusami Wschodnimi (powiaty lubawski i ostródzki). W XIX w. ostatni raz widziane były w Prusach Zachodnich także … żyjące na wolności rysie. Brak jednak szczegółowych danych odnośnie tego, gdzie je zaobserwowano po raz ostatni.

(1) Należy w tym miejscu wspomnieć, że obecnie nie istnieją żadne udokumentowane przypadki napaści wilka na człowieka. Sytuację, o której wspominam w tekście, odnotowaną w prasie gdańskiej z lat trzydziestych XX wieku, należy interpretować biorąc pod uwagę jeden, zasadniczy fakt: wilk, który miał zaatakować kobietę z dzieckiem nie był dzikim zwierzęciem. Uciekł ze zwierzyńca, więc prawdopodobnie od narodzin miał bliski kontakt z człowiekiem, co stłumiło w nim instynkt nakazujący bezwzględną ucieczkę. Nie wiadomo też, jak był w owym zwierzyńcu traktowany. Dlatego z pewnością nie można tej sytuacji interpretować jako ataku wilka (dzikiego zwierzęcia) na człowieka.