Stanisława Neubauer, jak sama o sobie mówi, jest rodowitą Kaszubką. Mówi też, że sztuka ma swoją wartość wówczas, gdy twórcy, nawet ci mniej zdolni, próbują coś przekazać światu. Dlatego w swojej galerii sprzedaje dzieła okolicznych twórców ludowych, łącznie z haftami, ceramiką, rzeźbami. Chwilę później przekonuje, że tworzenie nowej sztuki polega na łamaniu starych zasad, kreowaniu nowych. Po co tkwić ciągle w jednym stylu? Stare wzory można przerabiać na różne postaci, a one dalej będą równie piękne. To, że będą inne, nowsze, może bardziej uproszczone, w innych kształtach, bardziej kolorowe, to przecież je tylko wzbogaci – przekonuje Stanisława Neubauer, znana jako „Stenia”.
Ze sztalugi na ciuch
Skończyła liceum plastyczne w Gdyni. Prowadzi z mężem agencję reklamową. W Kartuzach jest znana głównie jako właścicielka sklepu – Galerii Neubauer. Po wejściu do niego odnosi się mieszane uczucia. Jeszcze nie wiadomo, co o tym wszystkim myśleć. Trochę jakby Cepelia, ale też sklep z gadżetami. Jednak nie tylko. Poszczególne przedmioty – obrazy na ścianach, ubrania, to już wyższa półka. Niełatwo oceniać w tym przypadku wartości artystyczne, zresztą chyba nie o to chodzi… Oczywiste jest jednak, że są to dzieła oryginalne. Wskazują na kierunki poszukiwań pani Stanisławy.
– Postanowiłam regionalizm kaszubski przetwarzać na coś nowocześniejszego – mówi właścicielka galerii.
Zaczęło się przed laty od skupywania do twórców ludowych rzeźb, haftów i innych produktów.
– Zauważyłam że oni trzymają się swoich wzorów i nie zaczynają niczego nowego. Nasza tradycja jest ogólnie szanowana i lubiana, ale ja chciałam stworzyć coś dla ludzi młodych. Zaczęłam malować akrylowe obrazy ze wzorami kaszubskimi. Ale zmieniałam je, przetwarzałam na nowoczesny design. W nowoczesnych wnętrzach pojawiają się artykuły dekoracyjne, meble, z nowoczesnym wzorem. Pomyślałam: „dlaczego nie miałyby się pojawiać wzory kaszubskie”? Namalowałam kolekcję obrazów, a wzory z tych obrazów zaczęłam przetwarzać na koszulki, sukienki, poduszki, kubki i inne wszelkiego rodzaju gadżety, które jestem w stanie wykonać w mojej agencji reklamowej.
Znawca z nożyczkami w dłoni
Mogłoby się wydawać, że twórcze potraktowanie „świętości”, jaką jest tradycyjny wzór kaszubskiego haftu, spotka się z krytyką tych, którzy stoją na straży tradycyjnego regionalizmu.
– Był taki czas że przychodzili do mojej galerii różni znawcy i krytykowali, poprawiali, że wstążeczki powinny być dłuższe… Przychodził jeden pan i obcinał wstążeczki, żeby miały długość zgodną z zasadami – śmieje się pani Stanisława. I dodaje, że się udało. Zaczęli jej galerię odwiedzać młodzi ludzie, również ci, którzy wyemigrowali za pracą. Spędzają tu urlopy i kupują upominki dla swoich zagranicznych przyjaciół. To szczególny powód dla satysfakcji dla pani Stanisławy. Jej dzieła są oglądane w europejskich stolicach, dzięki nim obywatele Europy dowiadują się o istnieniu Kaszubów.
– Ostatnio zauważyłam, że trochę mniej sprzedają się tradycyjne rzeczy, lepiej „schodzą” te stylizowane współcześnie.
Pani Stanisława bierze do ręki poduszkę. Stwierdza, że klienci kupują ją, bo – ze swoim wyrazistym wzorem, idealnie pasuje do nowoczesnych, minimalistycznych wnętrz. Ten sam wzór, który jest czymś w rodzaju „przeróbki” tradycyjnego haftu, widnieje na bluzach, nieopodal na wieszaku.
– To też jest wzór z obrazu. Powstał przy sztalugach, namalowałam go. Potem pojawił się na chłopięcych bluzach sportowych. Testem, czy się przyjmie, jest reakcja moich nastoletnich synów. Ubrali te bluzy, spotkali się ze znajomymi, po powrocie do domu oświadczyli, że ich koledzy też chcieliby takie mieć. Ten sam wzór umieściłam również na sukienkach. Była tu pani Krystyna Stańko, zażyczyła sobie dwie sztuki w różnych kolorach i pokazuje się w nich na estradzie śpiewając jazz po kaszubsku – pani Stanisława, kiedy to mówi, nie kryje satysfakcji.
Skandynawskim jakoś się udaje
Przyznaje, że nie brakuje tradycjonalistów, którzy nie lubią takich „unowocześnionych” rzeczy. Dlatego w swoim sklepie stara się również zachować tradycję w „czystej” postaci. Na przykład tradycyjne stroje ludowe.
– Proszę bardzo – mówi podchodząc do wieszaka. – Dla kogoś, kto chciałby mieć taki w domu, i ma fundusze, żeby sobie taki sprawić…
No właśnie. Tradycyjne, haftowane stroje nie są tanie. Na przykład cały strój męski, to koszt od 1500 do 2500 zł, w zależności od tego, czy jest haftowany ręcznie czy maszynowo.
– Są zwolennicy ręcznie haftowanych strojów, i są w stanie wydać takie pieniądze – pani Stanisława podkreśla, że misją jej sklepu-galerii i twórczości w ogóle, jest łączenie tradycyjnego z nowoczesnym.
Na koniec stwierdza, że regionalne wyroby kaszubskie, zarówno tradycyjne, jak i nowoczesne, żeby zaistnieć na rynku szerszym niż regionalny, potrzebują wsparcia. Tak, żeby wykreować ogólnopolską modę na to, co kaszubskie.
– Wchodzę do IKEI i widzę tradycyjne wzory skandynawskie na przedmiotach codziennego użytku. Nasze wcale nie są brzydsze!
W czym więc problem? Dlaczego wzory kaszubskie nie zyskują takiej popularności?
– Tacy ludzie, jak ja, wolą tworzyć, niż handlować. Dlatego bardzo potrzebny jest dziś profesjonalny menedżer produktu, który pomógłby nam w tym, żeby się przebić i wypłynąć na szerokie wody – stwierdza artystka.