Prawie wyzionęliśmy ducha podjeżdżając pod Trzebińską Górę! Tego momentu z pewnością nikt nie zapomni… No może oprócz Hani, która w przyczepce czytała książeczkę.
Zuzanna musiała nosić wodę z jeziora Junno. W złości przeklęła zamek, który zapadł się pod ziemię. Czeka na swojego bohatera, pojawia się tu raz w roku.