Tajemnicza księżniczka kaszubska [FILM] 1

Zbuntowana Damroka. Księżniczki kaszubskie, cz. 1.

Mogłaby być patronką feministek. Dwukrotnie buntowała się przeciwko dominacji mężczyzn.

Międzynarodowy Dzień Kobiet to doskonała okazja do wspomnienia o trzech kaszubskich księżniczkach. Choć nie brakuje legend, w których odgrywają one główne role, to przecież kobiety te żyły naprawdę i zapisały się – zarówno w zbiorowej pamięci jako postacie na poły fantastyczne, jak i w zachowanych dokumentach średniowiecznych.

Jak to zwykle bywa – w każdej bajce i baśni jest źdźbło prawdy – tak i w tych trzech przypadkach, legendarne „osiągnięcia” księżniczek zapewne nie wzięły się znikąd – musiały panie być wyjątkowe, skoro pamięć ludu uhonorowała je legendami.

Przypatrując się zarówno dokumentom, jak i przysłuchując fantastycznym opowieściom, staje się jasne, że kaszubskie księżniczki zdecydowanie wyprzedzały swój czas i spoglądają na nas z mroków średniowiecza – dumne, niezależne i silne.

Tajemnicza Damroka

Pierwsza z nich to Damroka. W tym przypadku znacznie więcej wiemy o niej z legend niż z dokumentów.

W zasadzie tylko jedna wzmianka świadczy o tym, że istniała naprawdę. I, niestety, jest to zapis budzący wiele pytań i wątpliwości…

Chodzi o zapisaną w klasztornych spisach nekrologicznych datę śmierci Damroki, córki Świętopełka, fundatorki kościoła w Chmielnie (takie informacje o niej znajdują się w tym dokumencie). Ta data to 25 maja 1223 roku. Wydaje się mało prawdopodobna. Z podań ludowych wynika, że w chwili śmierci była dorosłą kobietą. Tymczasem jej ojciec – Świętopełk II Wielki, urodził się w roku 1195. W dniu śmierci swojej (dorosłej) córki miałby więc… 27 lat.

To nie jedyna wątpliwość. Oddajmy głos najbardziej zasłużonemu dla kaszubszczyzny historykowi.

Jak pisze Gerard Labuda w “Historii Kaszubów w dziejach Pomorza” [1] :

Z (…) dramatycznego tworzywa pochodzi legenda o księżniczce imieniem Damroka, córce Świętopełka, poganina, która miała umrzeć według wiarygodnych zapisów klasztoru oliwskiego i żukowskiego w dniu 25 V 1223 roku. Powyższe zapiski nekrologiczne pochodzą dopiero z XVII wieku, a więc z całą pewnością nie ma w nich rzeczowego uzasadnienia data roczna, dopisywana również w pozostałych wspominkach w czasie późniejszym; należy się też liczyć ze zniekształceniem samego imienia, które w takiej postaci nie występuje na ziemiach polskich – istnieje tylko imię męskie księcia lucickiego: Dumar. Wreszcie możliwy jest też błędny odczyt poszczególnych liter imienia; najbardziej zbliżony do rzeczywistości może być zapis: Dobroka, Dobrawa (…).

Wobec tych wątpliwości badacze stawiają wiele pytań, między innymi dotyczących ojca księżniczki:  który ze Świętopełków był ojcem Damroki – czy najbardziej znany Świętopełk II Wielki, czy też może inny Świętopełk – książę na Sławnie?

Nie oddam ci się gwałtowniku!

Tyle, jeśli chodzi o źródła historyczne, które z jednej strony stanowią niewątpliwe potwierdzenie tego, że Damroka istniała naprawdę, z drugiej zaś – zamiast cokolwiek wyjaśniać, powodują niejasności. Teraz czas na wsłuchanie się w legendy. Oddajemy więc głos Róży Ostrowskiej i Izabelli Trojanowskiej, autorkom Bedekera Kaszubskiego [2] :

Najbardziej znana z legend o Damroce opowiada, że mieszkała w zamku wznoszącym się na przesmyku między jeziorami Kłodno i Białym koło Chmielna, słynęła z urody i – samotności. Dotrzymywała jej towarzystwa tylko stara wierna służka obdarzona tajemną wiedzą. Pewnego razu na gród Damroki napadł rycerz rozbójnik, który ją porwał i uprowadził do swojej siedziby (wedle podań to Góra Zamkowa koło Kartuz, obecnie teren rezerwatu przyrody o tej samej nazwie – red.). Chciał on zmusić dumną księżniczkę odmawiającą swej ręki nawet najbardziej znamienitym rycerzom, aby go poślubiła. W tym celu uwięził ją w wieży. Ale wszystko na darmo. Nim bowiem Damroka mu uległa, jej stara służebnica użyła swej czarodziejskiej mocy i zesłała na zamek rycerza straszliwą burzę. W tej burzy, ku wieży księżniczki nadleciały dwa wspaniałe łabędzie, które uniosły uwięzioną na powrót do Chmielna. A siedzibę zbójecko-rycerską zrównał z ziemią, pełen gniewu, gdy się o całej sprawie dowiedział, ojciec Damroki, Świętopełk (pytanie: który?).

Wedle innej wersji tej legendy, siedziba rycerskiego rozbójnika, na skutek działania wywołanej magicznie burzy, zapadła się pod ziemię, tuż po tym, jak Damroka, drogą powietrzną, rozpoczęła ewakuację. Dziś w miejscu tych dramatycznych wydarzeń możemy rozpoznać w terenie zarys wału, gdyż rzeczywiście w rezerwacie Zamkowa Góra stwierdzono stanowisko archeologiczne – wczesnośredniowieczny gród.

Dodać wypada, że historia o porywaniu dziewcząt i zmuszania do małżeństwa nie jest opowieścią wyssaną z palca. To stary obyczaj funkcjonujący m.in. wśród Słowian. Jak pisze Gerard Labuda [1] :

Jeszcze w roku 1248 legat papieski, Jakub z Leodium, na synodzie wrocławskim zabraniał często “w tych stronach” praktykowanego “porywania dziewic”.

Nie będę ci posłuszna ojcze!

Inną legendę o Damroce przytacza Lech Bądkowski [3] w „Odwróconej kotwicy”:

Według jednej z legend księżniczka wystawiła w swej siedzibie kościół, sprzeciwiając się w ten sposób woli ojca poganina, który kazał pobudować jej kątnicę (świątynię pogańską, dodajmy także, że Świętopełk II Wielki był władcą jak najbardziej chrześcijańskim – przynajmniej oficjalnie, wizerunkowo). Gdy ojciec dowiedział się o tym, uniesiony gniewem wydał rozkaz aby córkę przybić do drzwi kościelnych i utopić w jeziorze. Okrutna wola została wykonana. I oto z wieży kościelnej zerwały się dzwony i podążyły za pobożną księżniczką w otchłań. Czasem słychać ich głos przytłumiony głębinami. Odważni rybacy niejednokrotnie próbowali je wydobyć, nigdy jednak to się nie udało.

Z legendy tej można wydobyć wskazówkę, że Damroka znalazła się w konflikcie z rodziną (niekoniecznie z ojcem), a przynajmniej, że wiodła żywot samotnicy. W każdym razie legenda uwypukla silną indywidualność bohaterki i jej trudne, być może nieszczęśliwe, losy.

Bunt kochanki i córki

Jaka jest więc dzisiaj Damroka – dla nas, którzy czytamy owe legendy w drugiej dekadzie XXI wieku? Możemy stwierdzić z przekonaniem, że jest buntowniczką, a jej bunt skierowany jest wobec opresji mężczyzn, z których jeden – potencjalny kochanek, chce ją wziąć siłą za żonę, a drugi – ojciec, pragnie siłą narzucić jej pogańską – a więc tradycyjną, wiarę.

I jak tu uniknąć skojarzeń z ruchem emancypacji kobiet i ze współczesnym feminizmem? Wszak Damroka byłaby tutaj idealną wręcz patronką!

***

„Dzika Małgośka” – jutro w Magazynie Kaszuby druga część cyklu „Kaszubskie księżniczki” – artykuł o Zwinisławie – Małgorzacie, córce Sambora, królowej duńskiej.

Źródła cytatów:

[1] . Gerard Labuda, Historia Kaszubów w dziejach Pomorza, tom. I Średniowiecze, Instytut Kaszubski w Gdańsku, Gdańsk 2006, s. 256 – 257.

[2] Róża Ostrowska, Izabella Trojanowska, Bedeker Kaszubski, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1978, s. 80-81.

[3] Lech Bądkowski, Odwrócona kotwica, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Gdańsk 1988, s. 136.