Upominek świąteczny - książka. Co poczytać o Kaszubach?

Upominek świąteczny – książka. Co poczytać o Kaszubach?

Pięć bardzo różnych książek o Kaszubach. Nasze propozycje na świąteczne upominki.

Zaczęło się już przedświąteczne zamieszanie – chcą nas o tym przekonać wszędobylskie reklamy. Mikołaje, zamiast rozdawać prezenty, usilnie wyciągają rękę do naszych portfeli. Cóż, takie czasy.

W Magazynie Kaszuby będziemy starali się podpowiedzieć, co można sprawić bliskim. W artykułach, które ie mają swoich sponsorów będziemy przedstawiać nasze propozycje, kierować się własnymi, niekiedy subiektywnymi opiniami. Zaczynami od książek. Co w ostatnim czasie ukazało się na rynku księgarskim, a dotyczy Kaszub? Jaką książkę podarować komuś, kto Kaszuby ma w sercu?

Martyna Bunda „Nieczułość”

To prawdziwy hit. Nagle, dość niespodziewanie na rynku pojawia się książka o Kaszubach. Zazwyczaj tego rodzaju wydawnictwa ukazują się za sprawą lokalnych edytorów, tymczasem „Nieczułość” trafia do nas z Warszawy za sprawą Wydawnictwa Literackiego. Jej autorka, Martyna Bunda jest bowiem Kaszubką, która opuściła rodzinne Kartuzy przed wielu laty i zrobiła karierę dziennikarską. Jako reporterka przez wiele lat pracowała w Polityce. Nigdy nie była kojarzona – w swej działalności dziennikarskiej, z Kaszubami. Aż do debiutu powieściowego.

„Nieczułość” to historia trzech kobiet, mieszkających na wsi w okolicy Kartuz, akcja powieści toczy się niemalże przez cały wiek dwudziesty. Na początku tej historii jesteśmy świadkami sceny gwałtu, jakiego dokonują żołnierze Armii Czerwonej na jednej z bohaterek powieści. Czym jest tytułowa „nieczułość” tłumaczy sama autorka w wywiadzie dla Magazynu Kaszuby:

To nie jest przypadek, że akcja powieści dzieje się na Kaszubach. Tutejszy chłód, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jest Kaszubom bardzo bliski, ale w książce dodatkowo wynika ze zranienia. Jest to mechanizm zamarznięcia po doświadczeniach, które są zbyt trudne żeby je unieść. Jest konieczny żeby przetrwać, ale żeby nie zostać w tym chłodzie na zawsze, trzeba przeżyć wiosnę, czyli odradzanie się, potem lato, i jesień, czyli godzenie się, że straty są częścią życia. I chcę zaznaczyć, że w odniesieniu do Kaszubów mówię o delikatnym chłodzie, o dystansie, natomiast powieściowa nieczułość to jest coś innego. To konieczność, która dotyczy ludzi postawionych w sytuacji nie do udźwignięcia. Inaczej nie dałoby się tego przetrwać.

Martyna Bunda ze swoją „Nieczułością” pewnym krokiem weszła na literackie salony. Powieść otrzymała Nagrodę Literacką „Gryfia”, jak również nominację do Nagrody Literackiej „Nike” 2018 oraz do Nagrody Literackiej Gdynia 2018. Zdobyła Pomorską Nagrodę Literacką „Wiatr od morza”. Kaszubska saga doczekała się wielu entuzjastycznych recenzji i znalazła grono czytelników. Wkrótce ukaże się kolejna powieść Martyny Bundy, której akcja będzie rozgrywała się w Kartuzach.

Martyna Bunda, „Nieczułość”, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.

Marek Klat, Paweł Pliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski – „Kamerdyner”

Tej historii Czytelnikom nie musimy streszczać lub przybliżać – dziś chyba każdy doskonale wie, o czym jest „Kamerdyner” – film. Można jedynie dodać, że książka, która ukazała się na kilka tygodni przed premierą filmową, jest rozszerzoną wersją tego, co widzimy na ekranie.

Jak czytamy w informacji o książce – autorzy: „Postanowili w powieści przekazać więcej niż to było możliwe w filmie. Pogłębiają wątki poszczególnych bohaterów, sięgają do ich korzeni. (…) Wprowadzają też czytelnika głębiej w fakty z historii Polski, wydarzenia z międzywojnia, o których mało kto dziś pamięta.”

Obejrzenie filmu po lekturze książki jest następujące: oto na ekranie pojawił się skrót opowieści, która jest znana z wersji literackiej. Tak to zwykle bywa z ekranizacjami. Szczerze mówiąc, gdyby ktos zapytał mnie, czy wolę ksiązkę, czy film, odpowiedziałby: książkę. W niejszym stopniu odczuwalny jest tu pośpiech w opowiedzeniu tej historii, który – niestety – na ekranie jest wyraźnie odczuwalny.

Nie zmienia to jednak faktu, że „Kamerdyner” – zarówno film, jak i książka, to pozycje obowiązkowe dla każdego kaszubofila.

Marek Klat, Paweł Pliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski, „Kamerdyner”, wyd. Agora, Warszawa 2018.

Edmund Szczesiak „Droga do nieba. Śladami Remusa”

Edmund Szczesiak jest doskonale znanym na Kaszubach i wielce zasłużonym dla regionu reporterem. Przed laty napisał książkę „Śladami Remusa – mała Odyseja” – ukazała się w 1996 roku. Po dwudziestu latach światło dzienne ujrzała dalsza część opisu jego peregrynacji – „Droga do nieba”.

Jakiej peregrynacji? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sięgnąć na półkę do zupełnie innej powieści, najwspanialszego kaszubskiego dzieła literackiego. Zacznijmy więc od początku…

W 1938 roku ukazuje się dzieło Aleksandra Majkowskiego „Żëcé i przigodë Remusa. Zvjercadło kaszubskji”. Opowiada o człowieku, który wędruje po Kaszubach z taczką wypełnioną książkami – to właśnie tytułowy Remus, który jest budzicielem Kaszub. Remus staje do walki z Czernikiem, który utożsamia wszystko co niemieckie. Dzieło Majkowskiego określane jest często jako powieść nurtu zwanego realizmem magicznym. Rzeczywiście, tytułowy bohater żyje w świecie wypełnionym postaciami fantastycznymi, z którymi stacza niejednokrotnie pojedynki. W latach sześćdziesiątych XX wieku roku Lech Bądkowski tłumaczy „Remusa” na język polski – „Życie i przygody Remusa” ukazują się w roku 1964.

Edmund Szczesiak pisze we wstępie do wydanej w 2017 roku „Drogi do nieba”:

Powieść Majkowskiego ma dwa wymiary: magiczny i realny. Ten drugi jest osadzony w konkretnej przestrzeni, realnej. Remus, pochłonięty misją zjednoczenia współbraci do walki o wydźwignięcie Kaszub z dziejowej zapaści i przywrócenie bliskiej jego sercu krainie dawnej świetności, przemierzał ją po niewymyślonych drogach, odwiedzał miejscowości, które w zdecydowanej większości można odnaleźć na mapach i w przewodnikach.

Edmund Szczesiak w latach dziewięćdziesiątych wyruszył po raz pierwszy śladami Remusa. W sensie jak najbardziej dosłownym. Powstała wówczas „Mała Odyseja”. Wówczas dotarł do Kościerzyny. Jednak powieściowy Remus wędrował dalej… Dwadzieścia lat wybierał się Szczesiak w podróż, by dokończyć swoje dzieło. W 2017 roku ukazała się druga część relacji z jego podróży: „Droga do nieba”. Droga ta prowadzi tym razem z Kościerzyny do Wejherowa.

Myliłby się ten, kto myślałby, że Szczesiak wyrusza na sentymentalną podróż, a jej efektem są literacko-historyczne eseje. Nic z tego. Autor jest rasowym reporterem. Drąży współczesność Kaszub. Konfrontuje to, czego doświadczał Majkowski, z tym co zastaje na miejscu. Jego książka to reportaż o współczesnych Kaszubach, pełen jak to się mówi – reporterskiego „mięsa”. Oczywiście, odniesień do historii – dawniejszej i nowszej, tu nie brakuje. Ale przecież zrozumienie Kaszub A.D. 2018 wiedzie przez poznanie historii tego ludu.

Naprawdę warto wybrać się z Edmundem Szczesiakiem w tę podróż.

Edmund Szczesiak, Droga do nieba. Śladami Remusa, wyd. Region, wyd. Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej, Gdynia – Wejherowo, 2017.

 

Roma J. Fiszer – Saga kaszubska: „Kilka godzin do szczęścia”, „Sezon na szczęście”, „Wzgórze pełne słońca”, Saga „Szczęście niejedno ma imię”: „Listy sprzed lat”.

Babskie czytadła. Choć może to zabrzmieć pogardliwie, to prawda jest inna: mam wiele szacunku do takich książek i do pracy autorki. Dają rozrywkę, wiele wzruszeń, poza tym – są doskonałym narzędziem promocji Kaszub. Jeśli ktoś lubi poczytać sobie o „zwyczajnych” sprawach, o miłości, zdradach i kłopotach kobiet w różnym wieku, a wszystko opisane w prosty, nieskomplikowany sposób – proszę bardzo. Ma do dyspozycji takie właśnie „czytadła”. Równie potrzebne i warte polecenia jak dzieła literatury przez wielkie „L”.

Mazury mają swoją Małgorzatę Kalicińską z serią „Rozlewisko”, Kaszuby zaś mają Romę J. Fiszer. W pierwszej części sagi „kaszubskiej” – pt. „Kilka godzin do szczęścia”, poznajemy losy kobiety, która odkrywa swoje kaszubskie korzenie. Wszystko to dzieje się w Parchowie i okolicach, nad jeziorem Mausz. Co warte podkreślenia, autorka opisuje miłosne perypetie swoich bohaterów, nie unikając jednocześnie odwołań do dość skomplikowanej historii tego regionu. A wszystko to w scenerii lasów i jezior między Kartuzami, Kościerzyną i Sierakowicami, a także w Gdyni. W drugiej sadze zaś (ukazała się pierwsza jej część – „Listy sprzed lat”) Roma J. Fiszer zdaje się oddalać nieco od Kaszub – bohaterka jedzie do Szwecji i Anglii, jednak wciąż Kaszuby z jeziorem Mausz są tu obecne – tu jeździ się do rodziny, a zdrada małżeńska dokonuje się w „kaszubskiej daczy”.

Roma J. Fiszer ze swoimi „czytadłami” trafia na listy bestsellerów. A z nią trafiają do bardzo szerokiego grona odbiorców same Kaszuby. Potrafię wyobrazić sobie rzesze czytelniczek, które z wypiekami na twarzy w grudniowe wieczory przenoszą się na słoneczne plaże Szwajcarii Kaszubskiej.

Roma J. Fiszer – Saga kaszubska: „Kilka godzin do szczęścia”, „Sezon na szczęście”, „Wzgórze pełne słońca”, Saga „Szczęście niejedno ma imię”: „Listy sprzed lat”, wyd. Edipresse, Warszawa 2016-2018.

***

Nie podajemy w artykule nazw księgarń, w których można zakupić polecane przez nas książki. Najłatwiej nabyć je poprzez internet – wystarczy wpisać tytuł do wyszukiwarki, a oferty poszczególnych punktów sprzedaży pojawią się na monitorze.