Najlepsze kaszubskie nalewki - jak je robić? [PRZEPISY] 2

Najlepsza kaszubska nalewka – jak ją robić? [PRZEPISY]

Jak zrobić nalewkę z czeremchy i imbiru? Uczmy się od najlepszych. Swoje tajniki zdradzają laureaci konkursu na najlepszą nalewkę kaszubską.

W sobotę, 14 lipca 2018 roku w Muzeum Kaszubskim im. Franciszka Tredera w Kartuzach odbyła się coroczna impreza – Festiwal Nalewki Kaszubskiej. Tradycyjnie już zorganizowano konkurs, w którym swoje tryumfy święciła najlepsza kaszubska nalewka.

– Przy ocenie brałyśmy pod uwagę takie elementy jak: smak, bukiet, kolor, klarowność i pomysłowość, to jak jest wykonana butelka, jak nalewka jest podana i jak ją zaprezentowano. Spróbowałyśmy 38 nalewek, nie widziałyśmy swoich ocen, tymczasem decyzję podjęłyśmy jednogłośnie – mówiła Edyta Słomczyńska, członkini jury.

Wyniki konkursu na najlepszą prezentację nalewki

1. miejsce – Ewelina Pobłocka – za nalewkę z czeremchy
2. miejsce – Wojciech Myślisz – za nalewkę imbirową
3. miejsce – Ewa Kreft – za nalewkę z mniszka
Wyróżnienie – Wiesław Mejna – za nalewkę ziołową
Wyróżnienie – Andrzej Kalkowski – za nalewkę z rajskiego jabłuszka
Wyróżnienie – Alicja Marczyńska – za nalewkę z czarnego bzu

Na zdjęciu: laureaci konkursu, dyrektor Muzeum Kaszubskiego Barbara Kąkol, burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński, członkinie jury. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

Laureaci konkursu zdradzili nam swoje przepisy. Prezentujemy je poniżej.


Ewelina Pobłocka, miejscowość Lisie Jamy – I miejsce w konkursie – nalewka z czeremchy

Zacznijmy od tego, co to w ogóle jest czeremcha. To jest dziko rosnący krzew, w naszych stronach także można go spotkać. Wygląda jak czereśnia, ale ma kiście jak porzeczka. Zrywamy, obieramy z kiści, nic nie może zostać, tylko sam owoc. Mówi się o niej, że jest trująca, dlatego trzeba wiedzieć, jak ją przygotować do spożycia, bo może zaszkodzić.

Obieramy, myjemy i kładziemy do słoja. Sypiemy cukier, zalewamy spirytusem. Ile sypię cukru, ile daje spirytusu? Na oko. Tak, wiem, że na oko chłop umarł, ale tak robię… Stoi cztery tygodnie, i po czterech tygodniach ją zlewam. Oczywiście smakuję czy jest dobra. Jak jest za mocna, dolewam wody niegazowanej. I wtedy też doprawiam – jak jest za mało słodka, robię syrop z cukru, i dolewam.

Potem oddzielamy owoce od samego trunku. Owoców czeremchy bym nie jadła, pewnie są smaczne, ale chyba mogą zaszkodzić. Podobno z pestek uwalnia się coś trującego… Dlatego też nalewka z czeremchy nie może stać dłużej niż przez cztery tygodnie, po tym czasie trzeba owoce od nalewu oddzielić.

Potem, gdy owoce są już oddzielone, może stać jeszcze długo. Podobno im dłużej stoi, tym lepsza. Ta, która dzisiaj wygrała, stała już dwa lata.

Robieniem nalewek zajmuję się od około sześciu lat, od kiedy wstąpiłam do Koła Gospodyń Wiejskich z Długiego Krza. Co robię z nalewkami? Piję oczywiście! Dla zdrowia, oczywiście. Z mężem, wieczorem, po dwa kieliszki, wtedy do łóżeczka… To może już skończmy tę rozmowę, po zbyt dużo ujawnię…. [śmiech] .

Ewelina Pobłocka. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

Wojciech Myślisz, miejscowość Lisewo, II nagroda w konkursie – nalewka „imbirówka”

Po raz kolejny już przywieźliśmy zestaw – jedenaście nalewek do konkursu.

Bierzemy kłącza imbiru, delikatnie obieramy ze skórki, kroimy w plasterki, parzymy jedną cytrynę, także kroimy pasterki i przekładamy plastry imbiru plastrami cytryny. Warstwa cytryny, warstwa imbiru i ciutek cukru, i dalej znowu: warstwa imbiru, warstwa cytryny i „ciutek” cukru…. itd. Na koniec dajemy troszkę pieprzu, cynamon albo papryczkę. To wszystko musi się przez tydzień macerować, czyli powinno odstać. Wtedy miąższ puści sok, czyli tak zwany pierwszy nalew. Miąższ zostawiamy w jednym słoju, do drugiego zlewamy ten właśnie pierwszy nalew.

Do obydwu słojów wlewamy po pół litra alkoholu, który powinien mieć 65 proc. Czyli – spirytus rozcieńczamy wódką, tak, żeby alkohol do zalania miał 65 proc.

Proporcje są bardzo proste, „wszystko po jednym”, zużywamy kilo „owocu” – w tym przypadku imbiru, kilo cukru, litr spirytusu.

Znowu odstawiamy na tydzień. Najlepiej, żeby to stało na ciepłym, na przykład na słońcu na parapecie.

Po tygodniu zlewamy wszystko razem do jednego słoja. Zamykamy szczelnie i teraz wstawiamy do zimnego . Po miesiącu, najlepiej nie ruszając słoja, wężykiem spuszczamy to, co klarowne, do zawiesiny. Bo w każdej nalewce jest zawiesina. I próbujemy, stwierdzamy czy za mało słodkie, ostre albo za mało ma alkoholu… To musimy dolać, dosypać, domieszać. I znowu na miesiąc. Po miesiącu – to samo. Nalewka musi odstać w sumie trzy miesiące. Dopiero po trzech miesiącach jest do konsumpcji.

Nalewki robili rodzice. Zresztą również wino i bimber. Przeszło z pokolenia na pokolenie.

Najlepsze kaszubskie nalewki - jak je robić? [PRZEPISY] 1
Wojciech Myślisz. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby