Szymbark – konna stolica Polski. Ale nie tylko Szymbark. Również miejscowości położone po sąsiedzku, na przykład Ostrzyce. Rodziny, które od wielu pokoleń mieszkają na Kaszubach, hodują konie, pracują z nimi – oni wszyscy znają się tu od dziesiątek lat. Kupperowie, Wydrowscy, Szwichtenbergowie… To święto miejscowych kuczerów. Konie, Kaszuby, majówka…
Tekst i zdjęcia: Natalia Słomczyńska
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu konie pracowały razem z ludźmi w polu, na roli. Dziś nadal są obecne w krajobrazie środkowych Kaszub. Ale już nie ciągną brony czy pługa. Służą obsłudze turystów. Wokół Szymbarku w sezonie co chwilę mijamy wozy wypełnione letnikami, mnóstwo tutaj stajni, w których pracują konie „pod siodłem”.
1 maja w Ostrzycach odbyły się zawody woźniców i hodowców koni, pn. „Wiśta Wio… czyli na Kaszubską Nutę”. Kuczer – to nazwa kaszubskiego woźnicy. Rywalizowali oni w kilku konkurencjach: w slalomie bryczek z przewozem wody w wiadrze, a potem w beczce na szlópie.
Szlópa to rodzaj „wózka bez kół” – to zbitych kilka desek, które ciągną konie. Odbyły się również między innymi zawody w rzucie kostką słomy do wozu.
Wchłonąć złoty napój i dowieźć wiadro wody
W jednej z konkurencji zawodnicy musieli pokonać wyznaczony tor. Najpierw podjeżdżali do stołu z kuflem pełnym „złotego napoju” – chodzi rzecz jasna, o piwo. Imponujące było tempo, w którym kaszubscy kuczerzy są w stanie wchłonąć pół litra złocistego płynu. W te pędy jechali do jeziora, gdzie pomocnik woźnicy nabierał całe wiadro wody, z którym trzeba było dojechać do mety. Na koniec sprawdzano czas i ilość wody w wiadrze.
Kaszubscy siłacze ciskają słomą
W kolejnej konkurencji panowie brali kostki słomy i starali się rzucić nimi do wozu drabiniastego. Stawali przed rozwieszonym sznurkiem, brali zamach i rzucali. Ten który nie trafił, zostawał eliminowany, aż w końcu wyłoniono zwycięzcę – kaszubskiego siłacza.
Niesforna beczka i kaszubska szlópa
Następna konkurencja polegała na dowiezieniu do mety jak największej ilości wody w beczce. Do konia przyczepiana była szlópa. Jedna osoba prowadziła i popędzała konia, druga siedziała na szlópie i rozpaczliwie próbowała powstrzymać beczkę od wywrócenia.