Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF? 5

Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF?

Szczątki upolowanych dzików zalegały na polu, rozwlekały je leśne zwierzęta

Środa, 21 marca, pole w okolicy Skrzeszewa Żukowskiego, dość słoneczny ale chłodny poranek. Na środku pola – wkopana w ziemię rura pcv. Jest podziurawiona, a z otworów wypływa krew.  Wokół leżą szczątki dzików – dwie skóry z odciętymi od tułowia łbami, czaszka i kilkanaście racic.

Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF?
Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF? Źródło: archiwum prywatne

 

Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF? 1
Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF? Źródło: archiwum prywatne

Polowanie na lisy

Wygląda to tak jakby ktoś tu polował na lisy – rura pcv z padliną w środku to tzw. nęcisko, czyli urządzenie, które ma wabić zwierzęta żeby wystawiały się „pod lufę”. W sumie, dla osób obytych z metodami łowieckimi, to nic nadzwyczajnego. Niezwyczajne jest to, że mięso w rurze to prawdopodobnie resztki dzika, a wokół walają się i są rozwlekane przez zwierzęta, tzw. „patrochy”, czyli pozostałości po patroszeniu i skórowaniu dzików. Niezwyczajne – to mało powiedziane. W sytuacji, w której służby weterynaryjne, rolnicy i myśliwi walczą z wirusem Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) to absolutnie skandaliczne zachowanie polujących.

Epidemia

ASF to wirus niegroźny dla ludzi, jednak śmiertelnie groźny dla świń i ich żyjących w lesie kuzynów – dzików. Rozprzestrzenia się w Polsce lawinowo. Od początku 2018 roku zanotowano kolejnych 700 zachorowań, w sumie w ciągu czterech lat, naliczono ponad półtora tysiąca przypadków. To pokazuje, że epidemia nabiera tempa… Wirus trafił do nas od wschodniej granicy, zaś ostatnie ogniska choroby zidentyfikowano w okolicach Warszawy, po zachodniej stronie Wisły. Epidemia więc „kroczy” na zachód. Skrzeszewo Żukowskie leży w województwie pomorskim, gdzie – jak dotychczas, nie stwierdzono przypadków zachorowań.

Walka z ASF

W przypadku stwierdzenia ogniska wirusa ASF, w promieniu np. 10 km wybijane są wszystkie świnie z hodowli, a ich mięso utylizowane. W 2017 roku koszty zwalczania ASF wyniosły 140 mln zł., z czego 98,5 mln zł. przekazano rolnikom w ramach odszkodowania, a 35 mln to koszty działania służb weterynaryjnych.

ASF przenoszą dziki. Co w tym przypadku ważne, wirus może się utrzymywać nawet przez trzy miesiące w padlinie, która stanowi pożywienie dla ssaków drapieżnych czy ptaków. Więc i one również roznoszą chorobę.

W celu zwalczania ASF przyjęto w Polsce jako obowiązujący tzw. plan bioasekuracji – to zbiór zasad, których przestrzeganie ma zmniejszać ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa.

Zawiera on m.in wytyczne dla myśliwych. W związku z występowaniem ognisk ASF sporządzono specjalne instrukcje dla polujących na dziki, zgodnie z którymi wszelkie szczątki po dziku trzeba zakopać, co najmniej pół metra pod ziemią, oblać lub obsypac środkiem biobójczym. W żadnym wypadku nie wolno ich pozostawiać samym sobie, na powierzchni ziemi – bo to tak, jakby zapraszać wirusa do domów, gospodarstw…

Gorączkowe sprzątanie

Po dwóch godzinach na pole w Skrzeszewie Żukowskim przybył inspektor z Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego. W  międzyczasie ktoś – zapewne mieszkaniec wsi – próbował uprzątnąć skóry, łby upolowanych zwierząt, zlikwidował nęcisko. Prawdopodobnie działał w popłochu, gdyż nie udało mu się posprzątać terenu dokładnie. Inspektor, nie kryjąc oburzenia, w specjalnym jednorazowym kombinezonie, zebrał pozostałe jeszcze na polu racice.

Zdaniem Piotra Ławrynowicza, Prezesa Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Gdańsku, mało prawdopodobne albo wręcz niedorzeczne jest, żeby tego skandalicznego zaniedbania dokonali myśliwi. Nie zwoziliby odstrzelonych dzików w jedno miejsce i tu patroszyli, bo – zdaniem szefa PZŁ w województwie, w ten sposób narażaliby się na najsurowsze kary, z wydaleniem ze związku łącznie.

Ponadto prezes PZŁ podkreśla, że w tym temacie było zrealizowanych wiele szkoleń i kontroli, i nie wykazano żadnych nieprawidłowości w postępowaniu myśliwych.

Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF? 4
Szczątki dzików rozrzucone na polu. Tak wygląda walka z ASF? Źródło: archiwum prywatne

Myśliwi, kłusownicy czy hodowcy? Sprawa dla śledczych

Kto więc, jeśli nie myśliwi, pozostawił szczątki dzików na polu?

Piotr Ławrynowicz wskazuje na dwie, jego zdaniem najbardziej prawdopodobne hipotezy: albo mamy do czynienia z niefrasobliwością hodowców świniodzików (szczątki tych zwierząt są nie do odróżnienia do szczątków dzików), albo z kłusownikami i jakąś nielegalną przetwórnią mięsa.

Sprawę wyjaśni policja. Powiatowy Inspektorat Weterynaryjny złożył doniesienie do prokuratury. Zdaniem służb weterynaryjnych, zagrożenie wiązane z ASF, w przypadku pozostawiania szczątków upolowanych zwierząt jest tak duże, że kwalifikuje się jako przestępstwo.

– Tej sprawy nie można tak zostawić. Powinno się znaleźć i ukarać sprawcę, tak, żeby żadnemu myśliwemu nie przyszło do głowy pozostawianie szczątków dzików na polu czy w lesie – mówi inspektor weterynaryjny.

***

Źródło: Tomasz Słomczyński, „Polują na dziki…”, trójmiasto.gazeta.pl, 23.03,2018.