Zbliża się Tłusty Czwartek. Przygotowania rozpoczęły się już w środę. Do restauracji Borowa Ciotka w Lipuszu przybyli kandydaci na kucharzy.
[Tekst i zdjęcia: Tomasz Słomczyński]
Miny z początku nietęgie. Bo jeszcze nie wiadomo, co o tym wszystkim sądzić. Jutro Tłusty Czwartek. Co to jest Tłusty Czwartek? „To święto pączka” – pada odpowiedź. Tak, oczywiście. Ale tu, na Kaszubach – nie tylko pączka. Co będziemy robić?
Kucharze rozpoczynają nietypowo. Od zapisania na karteczkach sekretów.
– Zapiszcie albo narysujcie coś dla mamy i taty. Że ich kochacie albo że będziecie grzeczni albo… Co tylko wam serduszka podpowiedzą – mówiła Halina Rogińska, prowadząca zajęcia.
Atrybutem kucharza i cukiernika, jest – jak wiadomo wałek do ciasta. Na stole lądują wałki i przygotowane ciasto. Kucharze wałkują…
… by po chwili chwycić za foremki i wyczarować z ciasta serduszka, gwiazdeczki, kwiatuszki.
Kształtne cuda wędrują do piekarnika, na stole pojawia się ciasto na bułki. Kucharze formują dobrze znany kształt – tym razem dłońmi. W każdej bułeczce musi się znaleźć specjalna dziurka, do niej wciśnięta zostanie sekretna wiadomość dla rodziców.
Bułki muszą jeszcze zostać starannie „pomalowane” rozbitym jajkiem. To nie lada wyzwanie.
Każda bułka ma swoje własne, charakterystyczne zdobienie, wszak nie mogą się pomylić. Każdy sekretny list musi trafić do odpowiedniej mamy i odpowiedniego taty. Szef kuchni Borowej Ciotki, Tomasz Mrozik – dziś w roli nie tylko kierownika, ale i asystenta młodych kucharzy, zbiera gotowe wybory.
Już są! Wróciły ciasteczka z piekarnika. Tylko, że… Są jakieś takie smutne. Trzeba je pokolorować!
A skoro już kolorujemy, to znajdą się jeszcze muffinki, które także chciałyby być bardziej wesołe… Och, tak pięknie wyglądają, jakże trudno się powstrzymać. Ale to nie czas na konsumpcję, wszak Tłusty Czwartek dopiero jutro. Teraz kolejne zadanie: robimy chrusty. Z takich oto skrawków ciasta.
Jakie śmieszne to robienie chruścików…
Nie, nie ma się co śmiać. To poważne zadanie…
W końcu są i bułeczki. Która jest czyja?
Tak, to ja sam zrobiłem bułeczkę. Ja też, ja sama!
Zajęcia kulinarne dla dzieci odbyły się w restauracji Borowa Ciotka w Lipuszu w środę 7 lutego 2018 roku. Teraz już wszystkie dzieci gotowe są na Tłusty Czwartek.
Ruchanki, pùrcle i kùch.
O kaszubskich smakołykach przygotowywanych na Tłusty Czwartek opowiada prowadząca zajęcia w restauracji Borowa Ciotka, pani Halina Rogińska, prezes Kaszubskiego Stowarzyszenia Agroturystycznego „Kościerska Chata”.
Smakołyki kaszubskie to przede wszystkim ruchanki. Były robione z ciasta chlebowego. Typowo – ciasto chlebowe na mące żytniej, na zakwasie. To było słodkie, bo posypane cukrem. Albo miodem. Na Kaszubach miód był często używany, były tu przecież pasieki. Wiele gospodarstw miało ule, a jak nie miało, to brało się miód od sąsiada. Potem, kiedy znalazły zastosowanie drożdże, przysmakiem stała się drożdżówka, czyli kaszubski kùch. Dzisiaj mamy przede wszystkim pączki, które nadziewane są konfiturą i pùrcle. Pùrcel to jest ciasto drożdżowe kładzione bezpośrednio na głęboki tłuszcz. Nie należy ich mylić z pączkami, to są dwa odrębne produkty. Pączek jest „ukulany”, wyrośnięty i włożona do niego jest konfitura. Pùrcel zaś jest to ciasto bezpośrednio nakładane łyżką na tłuszcz. No i mamy też dzisiaj chruściki… Przede wszystkim dominują bardzo tłuste potrawy, przyrządzane na głębokim tłuszczu. Kiedyś to był smalec, dzisiaj mamy oleje. Żeby zrobić dobrego pączka, dzisiaj często łączy się smalec z lejem. Dzieci dzisiaj jedzą również te słodycze, które znajdują na półkach sklepowych, ale warto żeby wiedziały, co ich babcie jadały. Na przykład tutaj dzisiaj, na zajęciach w restauracji Borowa Ciotka, z jakim zaangażowaniem przygotowywały słodkie bułeczki, chruściki. Przecież to jest takie łatwe – rozwałkować ciasto, zrobić dziurkę, przepleść. Dzieci mogą to robić!
[materiał sponsorowany]