Paryż, truskawka, kaszubska gęś. Co z tą promocją? [FELIETON] 2

Paryż, truskawka, kaszubska gęś. Co z tą promocją? [FELIETON]

Kaszubska truskawka ma się dobrze. A kaszubska gęś? Dlaczego tak słabo u nas z promocją gęsiny?

Według aplikacji Google Maps, odległość między Kartuzami a Paryżem, to 1518 km, które można pokonać w około 16 i pół godziny. Nie wiem, ile czasu poświęcił na to konwój, który zorganizował zespół ludzi zaangażowanych w sprawę kaszubskiej truskawki. Wiem zaś, że na ulicach Paryża, w chwili, gdy na stadionach odbywały się znaczące zawody piłkarskie, nasze truskawki z Kaszub święciły triumfy. Wszak słońce na Kaszubach jest bardziej wyważone dla truskawki niż w Maroku. Wiem i twierdzę, że ta jest, bo sam mam na swojej działce na Kaszubach truskawki od Serkowskich z Dzierżążna, którzy wsparli paryską akcję swoimi owocami. Ta truskawka jest bardzo dobra, niewiele ustępująca zapomnianej niestety Murzynce.

„Kaszubska” i „z Kaszub”

Moja działka jest zbyt mała, by spełnić warunki stawiane przez Kaszubskie Stowarzyszenie Producentów Truskawek. Nie mogę więc dzielić, się z moimi gośćmi „truskawkami kaszubskimi”, albowiem nazwa ta jest zastrzeżona dla tych, którzy spełnią restrykcyjne warunki. Zostały one określone w specyfikacji warunków produkcji będącej uzupełnieniem do świadectwa rejestracji Chronionego Oznaczenia Geograficznego. Choć, z racji posiadania tych samych gatunków, co członkowie stowarzyszenia, moim gościom mówię, że to „truskawki z Kaszub”.

Paryż, truskawka, kaszubska gęś. Co z tą promocją? [FELIETON] 1
Kaszëbskô malëna. Danie z truskawek kaszubskich – Konkurs im. Heleny Gruchałowej, Chmielno, 2016.

Tunel i natura

To jedno „z” zdaje się niewiele zmieniać. Myślę jednak, że zmienia i to bardzo wiele. Nie mam o to pretensji, bo gdy jem truskawkę kaszubską z certyfikatem, to czuję, że to owoc najwyższej jakości, owoc spełniający restrykcyjne warunki ekologiczności i naturalności. Obok plantacji, które spełniają warunki jest wiele innych, które choćby nawożą silnie rośliny, by wiosną szybciej uzyskać owoce. Są takie, które truskawki chowają w tunelach foliowych, by z wysoką ceną być pierwszym na rynku. Czy jednak ten owoc smakuje tak samo? Czy nowoczesne metody dają te same efekty, co żmudne działanie w zgodzie z naturą ziemi i naturalnymi rytmami pogody? Raczej nie.

Samozaparcie

Poza truskawką kaszubską czyli malëną, w Paryżu pojawiły się dwa nazwiska. Zarówno związane ze źródłem truskawek – chodzi o nazwisko Serkowski, jak i związane z osobą animatora i jednocześnie też producenta prawdziwych kaszubskich truskawek, którym jest Andrzej Klasa. To właśnie praca tych ludzi sprawiła, że odbiorcy promocji tak licznie wybierali właśnie truskawkę kaszubską, a nie marokańską oferowaną w paryskich sklepach. Dobrze się stało, że samozaparcie tych osób zrzeszonych w Kaszubskim Stowarzyszeniu Producentów Truskawek, zaangażowanie w promocję marki, jaką jest truskawka kaszubska, znalazło uznanie Polskiej Organizacji Turystycznej, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które udzieliły pomocy finansowej pozwalającej zrealizować śmiały pomysł wyjazdu do Paryża w okresie ważnych zawodów sportowych, by promować produkt czysto kaszubski.

Kaszubski smalec?

W tym miejscu chcę wrócić do tekstu, który popełniłem kilka dni temu. W jednym z komentarzy, ktoś słusznie zwrócił uwagę na to, że samo dodanie słowa „kaszubska”, „kaszubski”, nie tworzy z produktu żywnościowego od razu produktu czysto tradycyjnego, lub choćby regionalnego. To trochę, jak z popularnym na wszelkich piknikach, eventach chlebem ze smalcem. Ileż to razy widziałem pajdy chleba posmarowane czymś smarownym, co nazywano kaszubskim smalcem. Prawda zaś jest taka, że świnia nie była podstawą żywienia mieszkańców Kaszub, które były kiedyś ziemiami biednymi, bo uprawa tej ziemi była znacznie trudniejsza niż w innych regionach kraju. Świnia była bogactwem gospodarstwa. Pozbywano się jej przed wielkimi uroczystościami, a co dnia korzystano z produktów znacznie bardziej dostępnych i znacznie łatwiejszych w utrzymaniu, jak dla przykładu gęś.

Paryż, truskawka, kaszubska gęś. Co z tą promocją?
Jarmark Wdzydzki 2016. Smalec z ogórkiem kiszonym. Bardzo smaczny ale mało kaszubski. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

Kaszubska gęś roślinożerna

Tak, gęś nie wymaga znaczącej opieki. Wypuszczona na pole pożywi się a to robaczkiem, a to trawką. A tak na serio, gęś musi mieć do dyspozycji wodę do picia i rośliny uprawiane w gospodarstwie. Są to głównie zboża: pszenica, jęczmień, żyto, pszenżyto, kukurydza, owies, nasiona roślin strączkowych takich jak: groch, peluszka, bobik, łubin. Gęsi to ptaki roślinożerne, a głównie trawożerne. Kluczową rolę w żywieniu gęsi odgrywają zielonki, ale również pozostałości warzyw i owoców. Lubią też rośliny okopowe jak buraki pastewne, czy parowane ziemniaki z dodatkiem śruty zbożowej czy otrębów pszennych. Gęsi uwielbiają marchew, kapustę, pozostałe na polach resztki kalafiorów czy brokułów.

Co to jest òbòna?

Kaszubi korzystali tradycyjnie z tego ptaka bardzo wszechstronnie. Poza „luksusowymi” w pewnym stopniu półgęskami przygotowywanymi z myślą o długiej zimie, podstawowym sposobem wykorzystania gęsi było robienie smarowidła zwanego oboną (kaszub. òbòna). Mieszanka siekanych w specjalnym naczyniu mięsa, tłuszczu i kości dawało doskonałą smakowo mieszankę, która mogła być wykorzystana zarówno bezpośrednio do jedzenia, jak i jako okrasa, a także dodatek do innych potraw. Dlaczego, więc na piknikach, na grillach, na eventach spotykamy kaszubski smalec, a nie kaszubską obonę? Dlaczego coś, co nie tkwi głęboko w tradycji, jest stawiane przed rzeczywiście kaszubskim jedzeniem?

Paryż, truskawka, kaszubska gęś. Co z tą promocją? [FELIETON]
Gãsô òkrasa òbòna. Fot. Rafał Nowakowski

Skubanie zamiast tweetowania

Warto nadmienić, że w okresie adwentu w kaszubskich domach odbywało się masowe skubanie gęsi z myślą o wykonaniu nowych poduszek i pierzyn. Były to spotkania przy śpiewie i opowieściach starych ludzi. Doskonale zastępowało to „siedzenie” w mediach społecznościowych lub przed telewizorem.

Kaszubska gęś (kaszub. gãs) – co z tą promocją?

W tym miejscu należałoby zadać pytanie służbom Marszałka Województwa odpowiedzialnym za promocję regionu, promocję żywności. Jeżeli potraficie działać na rzecz promocji truskawki, to dlaczego tak słabo u nas z promocją gęsiny? Dlaczego odpuściliśmy ją Kujawom? Wszak to właśnie Kujawy kojarzone są obecnie z gęsią. Co z tego, że jadąc drogą z Żukowa do Kościerzyny mijamy wielką hodowlę gęsi w Borczu, a drugą w Dębogórzu? Co z tego, że mamy mistrzów potraw z gęsi jak Krzysztof Szydzikowski, który 11 listopada 2017 przygotował kolację realizującą przesłanie dotyczące jedzenia gęsi na św. Marcina, oferując kilkanaście dań przyrządzonych z gęsiny?

Święta w Borowej Ciotce. Po kaszubsku i nie tylko... 6
Szmùrowónô gãs. Gęś z żurawiną w Borowej Ciotce w Lipuszu. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

***

Autor jest poszukiwaczem i amatorem dobrych lokalnych smaków. Juror w konkursach kulinarnych na Kaszubach. Uczestnik eventów kaszubskich.

Rafał Nowakowski jest też członkiem Stowarzyszenia Kucharzy Polskich, a w przeszłości „popełnił” kilka tekstów w Pomeranii.