Szkoła w Głodnicy. Przygotowania do konkursu Kaszubskie Madonny. Fot. archiwum prywatne

Kaszubska Madonna na szkolnym podwórku

Dzieciaki haftują na konkurs. Dla małych wiejskich szkół to szansa na wyjście poza maleńką społeczność

[współpraca: Tomasz Słomczyński]

Do podstawówki we wsi Stara Huta uczęszcza 28 uczniów. Przychodzą do niewielkiego budynku, w którym oprócz przestronnego holu znajdują się cztery izby lekcyjne. W jednej mieści się przedszkole, w pozostałych klasy łączone; zerówka z pierwszą, druga z trzecią oraz czwarta z piątą i szóstą klasą. Prowadzenie lekcji w dwóch lub trzech klasach naraz jest pewnego rodzaju ekwilibrystyką i wymaga od nauczycieli nie lada umiejętności. Klasy zaś mają zaledwie po kilku uczniów.

Szkoła ta nie jest wyjątkiem, jest więcej takich wokół Kartuz. Na przykład do podstawówki w Szarłacie uczęszcza 43 dzieci, w Pomieczyńskiej Hucie – 54, w Reskowie – 39, a w Połęczynie – 46.

Tak zwane kompetencje społeczne

Inaczej jest na przykład w oddalonej o kilkanaście kilometrów Szkole Podstawowej nr 1 w Kartuzach, do której uczęszcza 500 uczniów. Funkcjonuje tu szkółka piłkarska, odbywają się różne pozalekcyjne zajęcia. Klasy liczą po 20 – 30 dzieci. Edukacja uczniów tej szkoły wygląda inaczej. W innych warunkach kształtują się tak zwane kompetencje społeczne. Można zorganizować szkolny turniej, w którym dzieci uczą się zdrowej rywalizacji.

– W małej, wiejskiej szkole trudno stworzyć na przykład drużynę piłkarską, uczyć rywalizacji zespołowej, zachowań społecznych a nawet utworzyć samorząd szkolny. To wymaga większej grupy uczniów. Poza tym w niedużych, wiejskich szkołach utrudniony jest dostęp do dobrze wyposażonych bibliotek, a droga do powstania gabinetów przedmiotowych będzie długa i kosztowna – mówił ostatnio dla Magazynu Kaszuby Dariusz Zelewski, dyrektor kartuskiej podstawówki tłumacząc, że niewłaściwym pomysłem jest likwidacja gimnazjów, do których trafiają dwunastolatki po wiejskich podstawówkach. – Likwidując gimnazja, zamiast wyrównywania szans edukacyjnych młodzieży wiejskiej powstanie jeszcze większa przepaść między dziećmi ze wsi a ich rówieśnikami z miasta.

Zajęcia szkółki piłkarskiej w Szkole Podstawowej nr 1 im. Świętego Kazimierza w Kartuzach. Fot. Tomasz Słomczyński
Zajęcia szkółki piłkarskiej w Szkole Podstawowej nr 1 im. Świętego Kazimierza w Kartuzach. Fot. Tomasz Słomczyński

Rzeczywiście, trudno sobie wyobrazić turniej piłki nożnej wśród uczniów szkoły w Starej Hucie. Z prostego względu – nie miałby kto w nią grać.

Spotkać Madonnę na rozstaju dróg

To jednak nie znaczy, że nauczyciele z małych, wiejskich szkół odpuszczają. Wiele lat temu z ich inicjatywy powstał autorski, międzyszkolny projekt konkursu literacko – plastycznego. Swoim zasięgiem objął on głównie szkoły podstawowe powiatu kartuskiego. Długo zastanawiano się nad wyborem tematu konkursu. Zdecydowano się na „Kaszubskie Madonny”. Na Kaszubach widać je niemal wszędzie. Stoją strojne w kwiaty w przydrożnych kapliczkach.

– Powodów, dla których Kaszubi stawiają kapliczki, jest wiele – tłumaczy Waldemar Elwart, kierownik Działu Etnografii w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Kapliczki są jego pasją. Jest współtwórcą projektu Ostańce Próśb, który stawia sobie za cel naukową inwentaryzacje wszystkich tego typu obiektów na Kaszubach. – Ludzie chcą za coś podziękować, prosić o ochronę, zdrowie. Tych powodów jest bardzo dużo. Myślę że odczuwają podstawową potrzebę rozmowy z Bogiem, poszukiwania Jego twarzy, wizerunku. Wyobrażania sobie jak wygląda, kim jest. Chodzi o to, żeby był bliżej, żeby można było prowadzić z nim codzienne rozmowy, ot tak zwyczajnie, na przykład przechodząc drogą. Były stawiane w celach ochronnych, na przykład krzyże na rozstajach dróg przed wsią – żeby ochronić wieś od złych duchów.

W panteonie świętych postaci, które Kaszubi darzą szczególną estymą, Matka Boża zajmuje szczególne miejsce.

W sercu Kaszub, w Sianowie, znajduje się Sanktuarium Matki Boskiej Sianowskiej. Co roku, z okazji odpustu Matki Bożej Zielnej oraz Matki Bożej Szkaplerznej, pielgrzymują tam licznie mieszkańcy kaszubskich wsi. Również co roku przybywają tu absolwenci szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich by modlić się przed cudowną figurką Matki Bożej. Także w Strzepczu, w kościele pw. Św. Marii Magdaleny, znajduje się średniowieczna figurka Matki Bożej słynąca cudami.

Komiks z Matką Bożą

Temat „Kaszubskie Madonny” wydał się więc idealny; nawiązujący do tradycji, zawsze aktualny, obecny w środowisku kaszubskim i realizujący cel, jakim jest rywalizacja zespołowa szkół. Konkurs odbywa się co roku, w październiku. Właśnie teraz uczniowie z Kaszub haftują Madonny. Ilość uczestników tego konkursu jest imponująca – co roku bierze w nim udział około dwustu osób (głównie z terenu jednego – kartuskiego, powiatu).

– Nasz konkurs ma już dwunastoletnią tradycję – mówi Halina Bobrowska, dyrektorka szkoły w Starej Hucie. I tłumaczy, dlaczego dzieci w tym roku haftują postacie Matki Boskiej, a nie malują ich na przykład, co mogłoby się wydawać bardziej oczywistym zadaniem dla ucznia szkoły podstawowej. – Na początku ogłaszaliśmy po prostu konkurs plastyczny, jednak otrzymywaliśmy duże ilości bardzo podobnych prac. Dlatego postanowiliśmy zmieniać formę zadań konkursowych. Chcemy w ten sposób rozwijać kreatywność dzieci.

Przekonuje, że prace, które powstają w Starej Hucie, są w stu procentach dziełem samych dzieci. To one najpierw zaprojektowały przyszły haft, teraz go wykonują.

Dorobek „konkursowy” jest imponujący. W ciągu ostatnich lat Kaszubskie Madonny przedstawiano na obrazach wykonanych różnymi technikami; malowane na papierze, na szkle, w formie wydzieranek. Jednego roku tworzono kapliczki z Madonnami z masy solnej, papieru lub drewna. W tym roku będą to hafty. Dotychczasowe prace literackie także przyjmowały różną formę; były wiersze, opowiadania, w tym te pisane po kaszubsku, wspomnienia, wywiady Małego Księcia z Madonną, osobiste modlitwy, legendy z kapliczkami w tle, a nawet komiksy.

Igła, nitka, Madonna, wychowanie

Październikowe przedpołudnie, Szkoła Podstawowa w Starej Hucie, trwa lekcja wychowania plastycznego. Dzieci z czwartej, piątej i szóstej klasy dzielnie radzą sobie z igłą i nitką. Dziewczynki i chłopcy wyszywają swoje Madonny. Na obrazach malowanych nićmi znalazły się też elementy kaszubskiego wzornictwa i kaszubskie sentencje.

W tym konkursie nie ma wąskiego grona zwycięzców. Jak mówi dyrektor Halina Bobrowska:

– Laureatami konkursu są wszystkie te dzieci, które „przyłożyły się”, włożyły w to jakiś wysiłek, pracę. Dlatego zwycięzcami konkursu jest co roku około stu dzieci, czyli mniej więcej co drugi uczestnik konkursu.

Wszyscy laureaci otrzymają pamiątkowe dyplomy, które przygotuje Centrum Kultury w Kartuzach. Dotychczas wybrane teksty literackie publikowane były w specjalnie z tej okazji wydawanych książeczkach, natomiast prace plastyczne można było podziwiać na szkolnych wystawach. Był czas, gdy najpiękniejsze z nich wędrowały na wystawy w kościołach. Jednak logistyka i koszty związane z organizacją tego przedsięwzięcia przerosły możliwości małych, wiejskich szkół.

Wielkim, międzyszkolnym świętem jest finał konkursu „Kaszubskie Madonny”, wraz z otwarciem wystawy prac konkursowych. W tym roku odbędzie się 4 listopada. Do maleńkiej szkoły w Starej Hucie przyjadą wówczas wszyscy laureaci konkursu. Co roku impreza ta jest ważnym wydarzeniem dla wiejskiej społeczności – to nie tylko rozdanie dyplomów, ale również występy artystyczne i słodki poczęstunek przygotowany przez dzieci i rodziców.

W ten sposób Kaszubskie Madonny wychowują do życia w szerszej społeczności niż własne wiejskie podwórko.

Szkoła w Starej Hucie. Przygotowania do konkursu Kaszubskie Madonny. Fot. archiwum prywatne
Szkoła w Starej Hucie. Przygotowania do konkursu Kaszubskie Madonny. Fot. archiwum prywatne