Tekst: Katarzyna Świeczkowska
„Pierwsze koty za płoty”. Pielgrzymi rowerowi dotarli szczęśliwie do Chojnic – czyli, pierwszego miejsca noclegu. Odpoczywają teraz w Zespole Szkół nr. 7.
Z samego rana przyjechali do Kościerzyny, aby o 8:30 uczestniczyć we Mszy Świętej w Kościele pw. św. Trójcy. Niektórzy nocowali w Skorzewie, skąd o 7:50 w sobotę ruszyli na Mszę Świętą. Piękna modlitwa, poświęcenie rowerów oraz równie ważne intencje. Bo przecież ta pielgrzymka to nie tylko dwa koła, kierownica i pot na czole. To również wiezione przez każdego intencje. Jedne w sercu, drugie zaś napisane na kartkach, w materiałowym woreczku, przygotowane żeby złożyć je u Stóp Matki Bożej.
Patryk Główczewski jest organizatorem rowerowej pielgrzymki z Kościerzyny. Ze śmiechem relacjonuje przedwyjazdowe zamieszanie:
– Poszukiwanie przyczepki, przygotowywanie napisu na nią, śpiewników, przypinek, odbieranie paczek z poczty, czy też setek telefonów od znajomych i pielgrzymów. Lecz to jest nic w stosunku do emocji, jakie przeżywa się podczas wyjazdu. Msza święta to idealne wyciszenie i idealny czas na rozmowę z Bogiem. Czas na prośbę o pomoc.
Spakowani, najedzeni, pozytywnie nastawieni i z przewodnikami duchowymi, przy dźwięku przerzutek oraz dzwonków – ruszyli w trasę.
[zdjęcia: archiwum prywatne]
Pierwszy dzień, pierwsze zmagania, pierwsze kłopoty. Pielgrzymkę rozpoczęli w mocnym tempie, początkowe kilometry nie sprawiały kłopotu. Pogoda sprzyjała. Jechali odcinkami liczącymi 12-15 km.
– Jak minęła wam trasa? Wszystko się udało? Jakieś niespodzianki ?
Odpowiada Damian, jeden z cyklistów – pielgrzymów:
– Niespodzianki były trzy. Pierwsza to piękna pogoda, o której trzeba wspomnieć na samym początku. Po wczorajszym dniu i prognozie na sobotę nastawialiśmy się na deszcz. A tu – ku naszemu zaskoczeniu – mamy słońce. Tylko pod koniec była mżawka. Drugą niespodzianką było przepyszne jedzenie w Wielu przygotowane przez mieszkańców i tamtejszego księdza proboszcza. Którym po raz kolejny, z całego serca dziękujemy.
A trzecią niespodzianką było tajemnicze zaginięcie dwóch osób pod koniec trasy. Ale sprawa wyjaśniła się po krótkim czasie i bezpiecznie, wszyscy, cali i zdrowi dojechaliśmy do Chojnic.
Co robią pielgrzymi po dojechaniu do Chojnic? Jak ustaliłam – regenerują się na basenie. Połowa z nich leży i odpoczywa, a druga połowa grzeje się w jacuzzi.
[zdjęcia: archiwum prywatne]
– Powiedz nam co myślisz o trasie do Chojnic? Bo patrząc na mapę – czekały was cudowne widoki np. we Wdzydzach.
– Trasa była cudowna ! Pełna jest lasów, jezior, pól. Co nie oznacza, że nie męczyliśmy się z wyprzedzającymi nas samochodami, tirami itp. Bez tego nie ma pielgrzymki! – mówi Alicja. – My tu o trasie, ale nie zapominajmy o modlitwie. Śpiew wychodzi nam coraz to lepiej. Księża ciągle opowiadają nam jakieś historyjki, odmówiliśmy różaniec, a o 21 czeka na nas apel i wieczorek ze wszystkimi pielgrzymami. Trzymajcie za nas kciuki abyśmy dojechali cali i zdrowi. Żebyśmy się wyspali – no i oczywiście pomódlcie się za nas, za pogodę, żeby nie padało ani nie wiało.
Uczestnicy pielgrzymki podkreślają, że wyjątkowo miłe były gesty ludzi spotykanych po drodze. Wielu przyjęło ich na śniadanie i na obiad.
Kolejny pielgrzym, który dotarł dziś do Chojnic, ma na imię Piotr. Kiedyś już pielgrzymował na dwóch kółkach. Jak sam mówi, pomysł na to, żeby znowu wyruszyć do Częstochowy, „chodził za nim” od czterech lat.
– Jednak z różnych powodów nie dane mi było go urzeczywistnić. W tym roku dzięki Bogu się udało i znów mogę udać się rowerem na Jasną Górę. Możesz mi wierzyć albo i nie, ale te wyprawy pielgrzymkowe uzależniają jak narkotyk. Ta fantastyczna atmosfera, ci nowo poznani ludzie, to pozytywne zmęczenie po każdym przejechanym dniu, te piękne widoki na trasie, no i ta satysfakcja po dojechaniu do celu naszej pielgrzymki. To po prostu trzeba przeżyć Co do mojego zmęczenia, to przyznam że przed wyjazdem myślałem, że ta będzie nieco cięższa ze względu na specyfikę kaszubskiego krajobrazu i liczne górki, jednak Patryk – nasz kierownik, oszczędził nam długich, męczących podjazdów Jakie jest moje nastawienie na jutrzejszy dzień? Jestem nastawiony pozytywnie, damy radę!
A co jutro czeka naszych wytrwałych Kaszubów ? Cały czas śledzimy ich zmagania.
Jutro następna relacja – z kolejnego dnia Kaszubskiej Rowerowej Pielgrzymki na Jasna Górę.