Miał zostać własnością Michaela Jacksona. Jego budowa miała zostać dokończona za pieniądze zebrane przez fanów Harry’ego Pottera. „Zamek” w Łapalicach. Stoi, jak stał – i ciągle niszczeje. Zdążył już – tylnymi drzwiami, wejść do kanonu „kaszubskich” atrakcji turystycznych (cudzysłów użyty z premedytacją), obok domku postawionego dachem do dołu, najdłuższej deski na świecie i parków: miniatur i gigantów.
Co dalej będzie z dziwacznym „zamkiem”?
Odpowiedzi na to pytanie szukał dziennikarz Rzeczpospolitej.
Fatum?
Budynek powstał w latach osiemdziesiątych. Pozwolenie na budowę wydano w 1984 roku. Tylko że… miał to być budynek mieszkalny z pracownią rzeźbiarską. Inwestorem był gdański rzeźbiarz, snycerz i producent mebli. Najwyraźniej nie przejmował się zapisami zawartymi w pozwoleniu na budowę, bo powstał kilkupiętrowy obiekt o powierzchni ponad pięciu tysięcy metrów kwadratowych.
Budowla nie została dokończona – nie tylko ze względu na to, że powstała niezgodnie z pozwoleniem. Jak podaje Rzeczpospolita, w 1992 roku właściciel wpadł w tarapaty finansowe i zamknął działalność. Wznowił ją wkrótce, ale kłopoty wróciły: w 2001 roku artysta mocno ucierpiał z powodu powodzi.
Jak czytamy w Rzeczpospolitej:
Jeszcze w 1991 roku Urząd Rejonowy w Kartuzach wstrzymał niezgodną z projektem budowę, a dwa lata później burmistrz Kartuz nakazał, by inwestor sporządził nową dokumentację i znów wystąpił o pozwolenie. W 2002 roku inwestor z Gdańska złożył nową dokumentację, według Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Kartuzach jednak niepełną. Po kolejnych czterech latach inspektorat nakazał rozebrać zamek. Inwestor odwołał się do głównego inspektoratu, który uchylił decyzję niższych instancji. Znów ruszyły starania, by wznowić prace budowlane. Inwestor złożył nowy projekt, który został wstępnie zatwierdzony, ale potem z powodów formalnych znów odrzucony. W 2013 r. administracja budowlana ponownie wydała zakaz prowadzenia prac budowlanych.
Co dalej?
Formalnie rzecz biorąc, inwestor może wystąpić z wnioskiem o wydanie pozwolenia na dokończenie budowy. Jednak, żeby wniosek miał szanse na pozytywne rozpatrzenie, „zamek” musi zostać przewidziany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Póki co – nie jest. Ale to może się zmienić. Obecnie trwa opracowywanie nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, po uchwaleniu którego będzie możliwe przyjęcie planu zagospodarowania. To może potrwać jeszcze kilka lat. Za jakim skutkiem?
– Nie wiadomo czy taki obiekt jak w Łapalicach zostanie uwzględniony w tym studium, to teren chroniony – mówi Rzeczpospolitej Alicja Adamczyk, naczelnik Wydziału Urbanistyki I Inwestycji w Kartuzach.
Dla Magazynu Kaszuby zaś tłumaczy:
– W obecnym stanie prawnym zalegalizowanie tej budowli jest niemożliwe. Mogłoby być możliwe tylko w świetle zapisów nowego studium i planu miejscowego, który teraz powstaje. Projekt tego studium zostanie przekazany do służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska – mówi Alicja Adamczyk i dodaje, że trudno znaleźć podobny obiekt w okolicy. – Nawet kolegiata w Kartuzach jest mniejsza. Najbliższy podobny obiekt to chyba… w Malborku.
Źródło: www.rp.pl
***
Komentarz
Urzędnicy oraz radni, którzy przygotowują i zatwierdzają dokumenty planistyczne, muszą więc podjąć decyzję o przyszłości łapalickiego dziwadła. Mają twardy orzech do zgryzienia. „Zamek” w Łapalicach budzi sprzeczne uczucia. Z jednej strony jest spektakularnym przykładem samowoli budowlanej i pomnikiem upamiętniającym bezradność organów państwa, które nie potrafią wyegzekwować rozbiórki od wielu lat. Z drugiej zaś – obiekt „wrósł” w krajobraz Łapalic, zagościł na dobre w przewodnikach turystycznych, i choć przed wejściem groźnie odstrasza tablica zakazująca spacerowania po niewykończonych komnatach, to przecież nikt się tym nie przejmuje. W pogodny weekend do zamku przyjeżdżają całe wycieczki.
Co z tym fantem zrobić?
Z jednej strony – sankcjonowanie samowolki budowlanej na terenie chronionym (Kaszubski Park Krajobrazowy) dałoby fatalny przykład. Oznaczałoby, że można budować co się chce, nie oglądając się na nic, byle tylko było to coś spektakularnego i przypominało scenografię popularnego na całym świecie filmu.
Czyli: nie sankcjonować. Logiczną konsekwencją takiej decyzji byłaby rozbiórka? Twarde prawo, ale prawo.
Ale czy wówczas Kaszuby czegoś nie stracą? Czegoś, co ma swój urok – co prawda dziwaczny, ale zawsze…
Tomasz Słomczyński
[Fot. Tomasz Słomczyński]
Zamek w Łapalicach – jedyna w swoim rodzaju atrakcja turystyczna Kaszub – jak dojechać?