Kolejny zapadły zamek opisany został w „Życiu i przygodach Remusa” Aleksandra Majkowskiego.
Remus – postać literacka
Wyobraźmy sobie postać Remusa sięgając do powieściowego opisu.
Narrator powieści, będąc dzieckiem spotyka wędrownego handlarza na podwórzu. Widzi mężczyznę, którego się trochę boi:
Był to chłop duży jak stolem, ale suchy jak badyl. Na głowie nosił staromodną czapę, obrębioną czarnym barankiem. Sukno pod barankiem było zielone, ale na wierzchu jego koloru nikt by nie rozeznał, bo słońce przez wiele lat wypalało na nim wszystkie kolory tęczy, a deszcze i śnieg wymieszały je. Pasma czarnych włosów wychodziły spod czapy na uszy, kark i skronie.
Policzki miał włochate, ale włosów nie było na nich więcej niż żyta na polach za Juszkami. Dlatego też na jego twarzy widziało się tyle zmarszczek co na wyschłym jabłku. Ale te zmarszczki nie oznaczały zmartwień czy kłopotów. Kto głęboko zajrzał w jego czarne, małe oczy, ten zobaczył w nich tyle wesołości, że aż dziw. Bo na pozór się wydawało, że Remus zaraz będzie płakał.
Dobrze go sobie przypominam z tą pomarszczoną twarzą. Pamiętam też, że zmarszczek przybywało jeszcze raz tyle, kiedy Remus trząsł się ze śmiechu. Tak wtedy wyglądał, jakby się napił octu albo bardzo cierpkich lekarstw. Widziałem go tak się śmiejącego…
Więcej o Remusie przeczytasz TUTAJ
Jakub Remus – jak najbardziej prawdziwy
Edmund Szczesiak – dziennikarz, pisarz, znawca Kaszub i kaszubszczyzny, napisał książkę, która jest lekturą obowiązkową dla tych, którzy zafascynowali się postacią Remusa. To „Mała Odyseja – śladami Remusa”. Autor z determinacją godną dziennikarza śledczego przemierza Kaszuby drogą, którą pokonał powieściowy Remus. Okazuje się, że nie tylko powieściowy…
Wspomina Edmund Szczesiak:
Czytałem „Życie i przygody Remusa” po kaszubsku w latach 70 i byłem przekonany że ta postać jest wymyślona. Od tamtego czasu marzyłem o tym, że kiedyś pójdę śladami Remusa – fikcyjnego, jak wtedy uważałem. Wtedy trafiłem na Bedeker Kaszubski autorstwa Róży Ostrowskiej i Izabelli Trojanowskiej, i znalazłem tam informację że postać ta miała swój prototyp w autentycznym, dziwnym sprzedawcy wędrownym, Jakubie Remusie.
Zapytałem Izabellę Trojanowską, skąd ta wiadomość, że Remus żył naprawdę. Okazało się, że przeczytała o tym w artykule profesora Andrzeja Bukowskiego. W tamtej publikacji było również napisane, że Jakub Remus zmarł w Lipuszu, w wieku około sześćdziesięciu lat, a było to około roku 1910.
Izabella Trojanowska szukała nagrobka lub krzyża na cmentarzu w Lipuszu, który mógłby być grobem Remusa, ale nie znalazła. Ja natomiast zadałem sobie trud odnalezienia Jakuba Remusa w księgach parafialnych. Niestety, nie odnalazłem ich gdyż zostały wywiezione do Niemiec. Kropkę nad „i” postawił profesor Edward Breza – odnalazł informację w księdze bractwa różańcowego i tam występuje niejaki Jacob Remus jako tegoż bractwa. To z pewnością ten sam człowiek, który był wędrownym sprzedawcą, i którego opisał Majkowski.
O prawdziwym Jakubie Remusie wiemy, że – tak jak bohater powieści, był sierotą lub znajdą, który wychował się w gospodarstwie zamożnych gburów, gospodarzy kaszubskich – państwa Basków. Mieli oni swoje gospodarstwo nad jeziorem Sudomie w Łubianie. Matka autora powieści – Józefina Majkowska była córką Basków, wychowywała się tam razem z Remusem.
Józefina wyszła za Jana Majkowskiego, osiedlili się w Kościerzynie, a autor powieści o Remusie, Aleksander Majkowski, był ich synem. Czyli, że w dzieciństwie słyszał opowieści o Remusie od matki i babki. Zresztą, kiedy Majkowski był dzieckiem, Remus który wtedy zajmował się obwoźnym handlem, bywał u Majkowskich w Kościerzynie. W powieści znajdujemy opis takiego spotkania – dziecka z Remusem. To było spotkanie prawdziwe (cytat powyżej).
Kolejny świadek, który potwierdził autentyczność postaci Remusa: w Łubianie mieszkał niejaki Bogusław Baska, który bardzo się interesował sprawami kaszubskimi, skupował książki, gazety. Profesor Edward Breza jako student, podczas pisania pracy magisterskiej, trafił do Bogusława Baski, który opowiadał mu o Remusie, pokazywał nawet miejsce, w którym rosła „koronowana jarzębina”, czyli drzewo z naroślą przypominającą koronę. Była również rzeka, przez którą Remus miał przenieść królewiankę, była góra, na której miał stać zamek.
Również i Edmund Szczesiak dotarł w końcu tam, gdzie Majkowski umiejscowił zapadły zamek, gdzie Remus przysnął pod „koronowaną jarzębiną”, i doznał wizji.
W końcu i ja pojechałem na miejsce, o którym wiedziałem dzięki poszukiwaniom w źródłach pisanych. Kiedy ja tam dotarłem, na miejscu był już kolejny gospodarz – i sporo wiedział o Remusie, gdyż tradycja o tym człowieku była tam przekazywana z ust do ust, z pokolenia na pokolenie.
„Koronowanej jarzębiny” już nie było, „wyrósł” za to w pobliżu ośrodek wczasowy. Zdumiony byłem, kiedy szedłem drogą którą powieściowy Remus jako młody chłopak chodził codziennie – i wszystko mi się zgadzało z tym, co przeczytałem… Mam na myśli krajobraz, na przykład zza wzgórza wyłaniał się dach i górna część domu – dokładnie tak samo, jak w powieści. Później ta rzeka, to wzgórze… Zdecydowanie to jest to miejsce. Majkowski opisał to, co dobrze znał, przecież bywał tu jako dziecko u babki, to były okolice, w których wychowywała się jego matka.
Na koniec, dla wytrwałych – fragment powieści, w którym Remus doznaje wizji zapadłego zamku a królewianka prosi go by ją przeniósł przez rzekę ( 7 minut 42 sekundy).
Aleksander Majkowski, „Życie i przygody Remusa”, przekł. Lech Bądkowski, Oficyna Czec & Wydawnictwo Region, Kartuzy – Gdynia 2009.