W realu i w sieci. Tweetup w Kartuzach

Po 45 minutach jazdy PKM-ką znajdujemy się w innej kulturowo rzeczywistości. Tak, to się tutaj czuje

Sami o sobie mówią że są dziwni, ale kiedy mówią to ze śmiechem, jasne się staje, że są zupełnie normalni. Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka można się co do nich pomylić. Z nosami w smartfonach, zamiast słuchać rozmówcy lub przewodnika, zajęci są, wydawałoby się – swoimi sprawami. Nic bardziej mylnego. Nie ma co się obruszać. Na tym właśnie polegają tweet-up’y!

W ostatnią sobotę grupa Tweetup 3miasto zawitała do Kartuz. Wyjątkowo aktywnych użytkowników Twittera gościła redakcja Magazynu Kaszuby. Naszym zadaniem było w ciągu kliku godzin pokazać to, co w Kartuzach najciekawsze i najcenniejsze. Zadaniem naszych gości było dzielić się w sieci na bieżąco swoimi wrażeniami. Wszyscy, rzecz jasna, mieliśmy się dobrze bawić.

W sobotę, w ciągu trzech godzin informacja do tym, że warto odwiedzić Kartuzy, dotarła do wielu tysięcy osób.

 

 

Lody na kartuskim rynku i w drogę - do kolegiaty.
Lody na kartuskim rynku (więc smartfony na chwile pochowane, choć – jak widać na zdjęciu, nie u wszystkich), i w drogę – w stronę kolegiaty.

 

screen galeria
…dzięki czemu świat śledził na bieżąco ich poczynania.

 

 

 

 

 

... i natychmiast udostępniona światu.
… i natychmiast udostępniona światu.

 

W Muzeum Kaszubskim im. Franciszka Tredera furorę robił pan przewodnik, a echa wspólnych żartów słychać było w sieci.

 

Dzięki uprzejmości pracowników Muzeum Kaszubskiego (serdecznie dziękujemy!) wycieczka do Kartuz zakończyła się ogniskiem z kiełbaskami.

Redaktor Naczelny Magazynu Kaszuby nie byłby sobą, gdyby swoich gości podczas ogniska nie „ciągnął za języki”. Goście musieli więc opowiadać o swoich wrażeniach z kilkugodzinnego pobytu w Kartuzach.

– Kaszuby?

– Jeziora.

– Język kaszubski.

– Szwajcaria.

– Robienie masła.

– Dowiedzieliście się czegoś o Kaszubach, czego wcześniej nie wiedzieliście?

– Na przykład to, że Kaszubi byli tak represjonowani w poprzednich latach, w 1920 roku, również przez Polaków. O tym się nie mówi.

– Zaskoczeniem było też to, że kiedy słyszeliśmy kaszubski to jednak dużo rozumieliśmy.

A jak wam się Kartuzy widzą?

– Super.

– Bardzo wyczerpująca odpowiedź.

– Zaskakujące jest to, że są tak blisko. Chwalmy nasze władze za PKM-kę!

– Jest super. Mega.

– Kasia, sama jesteś dziennikarką… Co ja zrobię z taką wypowiedzią?

– Zredagujesz ją. Bez autoryzacji.

– Poważnie mówiąc, naprawdę zaskakujące jest to, że dzięki PKM-ce Kartuzy są teraz bardzo blisko.

– Są bardzo urokliwe. Wiadomo, Szwajcaria Kaszubska – tu same jeziora, ale że w samych Kartuzach jest ich aż pięć… To nie wiedziałam.

– Czy macie wrażenie, że jesteście w „Perle Kaszub”?

– Żeby to odczuć musielibyśmy chyba wyjechać poza miasto, do pobliskich jezior. Wydaje mi się, że nie można mówić o Kartuzach jak o perle Kaszub, bo cała Szwajcaria jest taką perłą. Prawdziwe Kaszuby widzi się dopiero jak pojedzie się do Chmielna na przykład.

– Fajne było to, że w cukierni, gdzie jedliśmy lody, były zupełnie inne drożdżówki niż w Trójmieście. Ciasto było zupełnie inaczej przygotowane. To było takie… Etniczne.

– Naprawdę się czuje, że po 45 minutach jazdy PKM-ką znajdujemy się w innej kulturowo rzeczywistości. Tak, to się tutaj czuje!

– A jedzie się tu szybciej niż z jednej dzielnicy Gdańska do drugiej.

– Większość nas, mieszkańców Trójmiasta za dzieciaka było w Kartuzach w Muzeum Kaszubskim. Można sobie retrospekcję zrobić. Sprawdzić, jak tu się zmieniło. Byłeś kiedyś – zobacz teraz.

– Można teraz popatrzeć okiem dorosłego. Skonfrontować wspomnienia dziecka z tym, co jest teraz.

– A wszystko wam się podoba? Może coś się nie podoba w Kartuzach?

– Dworzec jest mało reprezentacyjny.

– Przecież dworca w Kartuzach nie ma.

– Wiem, ale nie chciałam być nieuprzejma.

– Jak turysta wychodzi z peronu, to nie ma pojęcia, gdzie ma iść, co oglądać, gdzie są atrakcje, którędy na Rynek, do kolegiaty, i tak dalej… Nie ma żadnej informacji.

– Na przeciwko sklepu, gdzie robiliśmy zakupy, była bardzo ładna kamienica. Taka trochę zaniedbana, elewacja wymagałaby remontu, ale bardzo ładna. Ale cały urok tej kamienicy zabierały wywieszone na niej ohydne szyldy i reklamy.

– Następny Tweetup zrobimy w Kościerzynie! Porównamy!

***

Informacje praktyczne

Spacer po Kartuzach trasą: Peron – Rynek – Kolegiata – Galeria Refektarz – Wyspa Łabędzia – Muzeum Kaszubskie im. Franciszka Teredera, zajmuje ok. trzech godzin (ze zwiedzaniem). Dobrze jednak zarezerwować sobie cztery godziny, szczególnie jeśli będziemy chcieli po drodze coś zjeść lub odpocząć w którejś z kawiarni.

Zwiedzanie kolegiaty: „Podczas trwania Mszy św., pogrzebów, ślubów, nabożeństw pokutnych i okresowych, katechez oraz 20 minut przed ich rozpoczęciem nie ma możliwości zwiedzania kościoła! W dni powszednie kościół udostępniony jest dla zwiedzających od godz. 9:00 do godz. 17:40. W niedziele i święta kościół można zwiedzać po zakończeniu niedzielnych nabożeństw od godz. 13:30 do godz. 17:40.” Więcej: TUTAJ. Ceny: „co łaska”. Gdy kościół jest zamknięty, należy udać się do znajdującego się obok zabytkowego eremu lub na zakrystię i poprosić kościelnego („kościelną” jest pani) o udostępnienie do zwiedzania.

Zwiedzanie Muzeum Kaszubskiego im. Franciszka Tredera w Kartuzach (sezon letni): od wtorku do piątku 8.oo -16.oo, sobota 8.oo – 15.oo, niedziela 10.oo – 14.oo. Ceny biletów: 6 zł/10 zł. Opłata za przewodnika – 60 zł. Więcej TUTAJ

Program Wystaw w Galerii Refektarz – TUTAJ

Cena biletu SKM z Gdańska do Kartuz: 8,10 zł. (bez ulg). Rozkład jazdy – TUTAJ