O nurkowaniu, ale nie w Chorwacji czy Egipcie, nie w Bałtyku, tylko w jeziorze Kłodno w Chmielnie, rozmawiamy z Krzysztofem Wnorowskim z Bazy Nurkowej Tryton.
[Jest ciepła wiosenna niedziela. Suszą się pianki, co chwilę ktoś – z całym osprzętem, zmierza w kierunku jeziora i niknie pod taflą wody, ktoś inny wraca ociekając wodą. Na trawniku przed letniskowymi domkami rozłożone kocyki. Przed wejściem do bazy rozpalony grill. Krzysztof Wnorowski, rozmawiając z nami pcha przed sobą wózek dziecięcy. Zresztą wózków i małych dzieci jest tu co najmniej kilka. Atmosfera rodzinnego pikniku.]
Dlaczego tu dziś jesteśmy?
Bo jest ładna pogoda i rozpoczynamy sezon. Choć, prawdę mówiąc, sezon dla nas się nigdy nie kończy. Kiedy jest lód, nurkujemy pod lodem, ale jak się tafla wytopi, zaczyna się ten faktyczny sezon, nazwijmy go wiosenno – letnim. Chcemy dziś sprawdzić, jaka jest kondycja zainstalowanych przez nas elementów podwodnych.
Jakich elementów?
W jeziorze zatopiliśmy bardzo dużo ciekawych rzeczy pod wodą.
Po co?
Większość jezior ma taką strukturę dosyć nudną, księżycową, gdzie co prawda jest jakaś faza litoralu, pływają rybki, jest roślinność, ale później, od 6 metrów jest już taka błoga cisza. Chcieliśmy zaprzeczyć nudzie i ten rejon mulisty postanowiliśmy uatrakcyjnić zatapiając autobus podwodny…
Co zatapiając?
Tak, autobus [śmiech] , platformy oraz konstrukcje z desek symulujące tunele podwodne. Planujemy dokładać kolejne elementy, tak aby stworzyć labirynt, oczywiście z uwzględnieniem bezpieczeństwa i miejsc umożliwiających wynurzenie. Zatopiliśmy tam keson…
Czyli?
To taka odwrócona szklanka o średnicy 5 metrów, jest wypełniona powietrzem. Dzięki temu, będąc na tej głębokości, można zdjąć maskę, kaptur i odetchnąć…
Nieświeżym powietrzem?
– Tak, nieświeżym, ale zawsze – powietrzem. Umieściliśmy tam również wiele platform, zbitych z desek kwadratów, po to żeby wykonywać sekwencje ćwiczeń, między innymi podczas kursów, które prowadzimy.
To już wiemy, że zatopiliście autobus i że oddychacie nieświeżym powietrzem pod wodą. A teraz od początku. Znajdujemy się nad jeziorem Kłodno w Chmielnie, w Bazie Nurkowej Tryton. Jak to wszystko się zaczęło?
Kaszubska Baza Nurkowa Tryton istnieje od 10 lat. Bazę założył mój ojciec Waldemar Wnorowski . Wybór miejsca wiąże się z tym, że w jeziorze jest dobra widoczność, a właściciele ośrodka wypoczynkowego KREFTA panowie Piotr i Edmund Krefta, na terenie którego znajduje się baza, są do nas przychylnie nastawieni. Zaletą tego miejsca jest również niewielka odległość, w jakiej przechowujemy sprzęt od jeziora. Zaczęło się od pasji do nurkowania a potem przerodziło się to w biznes.
Stąd jest niecałe 100 kilometrów do morza. Ktoś do was przyjeżdża?
Bardzo często odwiedzają nas nurkowie, między innymi kiedy wieje na Bałtyku. Prowadzimy tu kursy, pojedyncze lekcje z instruktorem „jeden na jeden”. Rocznie szkolimy 150 – 200 osób.
Nurkowanie kojarzy mi się z Egiptem, przejrzystą wodą, kolorowymi rybkami. Czy tu pod wodą jest coś interesującego?
Jeśli chodzi o „rybki”, o których wspominasz, to rejon ten nie był zbyt atrakcyjny dla ryb, gdyż nie było tu elementów, przy których mogły się one zatrzymać. Z chwilą kiedy zatopiliśmy autobus i klatki, pojawiło się mnóstwo zakamarków. Dzięki temu przypływają tu teraz tysiące ryb, zazwyczaj okoni, szczupaków.
Ale czy w takim jeziorze jak to, pod wodą coś w ogóle widać?
Dzisiejszy ciepły dzień nie jest najlepszym jeśli chodzi o widoczność , bo w tej chwili widoczność jest na poziomie do 2 metrów. Jest to spowodowane nagłym ociepleniem, wzrostem temperatury, powodującym, że woda pracuje podnosząc muł do góry. Najlepszym okresem pod względem przejrzystości nad jeziorem Kłodno, jest kwiecień, maj i czerwiec, gdzie w szczycie widoczność jest w granicach od 7 do 10 metrów. Dla porównania w Egipcie widoczność może dochodzić nawet do 30 metrów.
Od czego zaczyna początkujący kandydat na nurka?
Musi zrozumieć na czym polega nurkowanie.
Trzeba coś zrozumieć? Przecież to proste, zanurzam się, i już. Każdy głupi to potrafi… Czy nie?
[śmiech] Każdy głupi potrafi prowadzić samochód, wystarczy kręcić kierownicą – można powiedzieć. A tymczasem warto wiedzieć, który pedał jest hamulcem, a który służy do dodawania gazu. Z nurkowaniem jest podobnie. Potrzebne jest szkolenie, aby człowiek wiedział na czym polega np. pływalność za pomocą kamizelki , w jaki sposób radzić sobie w sytuacji utraty gazu bądź innej sytuacji zagrażającej naszemu życiu. Dopiero wtedy, po zdobyciu takiej wiedzy, która jest przekazywana na kursie, można bezpiecznie, samodzielnie nurkować.
I pewnie trzeba doskonale pływać?
Nurkowanie z pływaniem nie ma nic wspólnego. Wymogiem uczestnictwa w kursie nurkowym jest umiejętność poruszania się pod wodą.
Dziś, chociaż jest słonecznie, woda jest przecież zimna, nie mówiąc o nurkowaniu pod lodem.
Idealnie byłoby gdyby temperatura była na poziomie 36 stopni, ale takich wód nie ma. Nawet we wspomnianym Egipcie czy Chorwacji, temperatura przy powierzchni może być na poziomie 30 stopni, to przy większym bezruchu, bo nurek się szybko nie porusza, możemy zmarznąć. Jednak możemy tak się ubrać, żeby ograniczyć poczucie zimna i zwiększyć komfort termiczny .
W podlodowym nurkowaniu to jest duży problem, można się wychłodzić ?
Naturalnie, pod lodem jest zimno. Takie nurkowanie jest dużo krótsze, ale jednak się nurkuje. W zimie nie nurkujemy godzinę, czy dwie. Ale nawet to 20 minut sprawi nam frajdę. W momencie kiedy wejdziemy pod taflę wody , zobaczymy ten lód, który jest nad nami i jakie tworzy formacje, jak w kryształowej komnacie… Warto to wszystko zobaczyć, jak lód wygląda z drugiej strony.
Jak widzę ten sprzęt, który teraz obok nas się znajduje, to się zastanawiam, czy nurkowanie to jest zabawa dla bogatych?
Żeby się zanurzyć na pewno trzeba mieć trochę sprzętu, ten sprzęt nie jest tani. Trzeba dysponować środkami, żeby kupić maskę, fajkę, płetwy, skafander, butle. Natomiast trzeba pamiętać o jednej rzeczy. Dobrze jest posiadać sprzęt podstawowy : maska, fajka, płetwy, a wszystko inne można wypożyczyć w takich miejscach jak nasze. Można do nas przyjść bez niczego i również skorzystać z wypożyczalni.
Od czego trzeba zacząć aby nurkować ?
Trzeba zacząć od kontaktu z nami i umówienia się na zajęcia w postaci pojedynczej lekcji nurkowej, którą możemy zrealizować na basenie bądź tutaj, w jeziorze . Jest to godzinna lekcja z instruktorem, jeden na jeden. Uczestnikowi tłumaczymy o co chodzi w nurkowaniu. Do 30 minut trwa wprowadzenie, następnie bierzemy uczestnika za rękę i pokazujemy mu elementy znajdujące się pod wodą. Dużą część tych obowiązków, które nurek powinien spełnić, my wykonujemy za nurka , czyli obsługujemy jego kamizelkę, upewniamy się, że jest on na pewno na odpowiedniej głębokości. Podczas takiego nurkowania można zejść aż do 7 metrów, oglądając nasz zatopiony autobus, wpływając do niego, wypływając. Tego typu zajęcia wykonujemy „jeden na jeden”, przez co są one fajne, bezpieczne, przyjemne. To jest taka forma prezentacji nurkowania w postaci „zajawki”, którą później możemy rozwijać w pasję.
Zdarza się, że taki początkujący nurek wpadnie w panikę?
Owszem, tak. To jest normalna sytuacja, element szkolenia. To jednak szybko mija. Do każdego podchodzimy indywidualnie, tak aby miał poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli połknę bakcyla, to co mi zaproponujecie?
Zapisanie się na kurs nurkowania, na który już potrzeba poświecić więcej czasu. Kurs trwa tydzień. Rozpoczyna się częścią teoretyczną, następnie są zajęcia na basenie. Na koniec przyjeżdżamy tu na 3 dni nad jezioro. Taki kurs kończy się otrzymaniem certyfikatu nurkowego, który uprawnia do nurkowania do 18 metrów. Osoby, które ukończyły kurs mogą wiec przyjechać do nas i zanurkować tutaj, nie korzystając z opieki instruktora.
Prowadzicie lekcje, kursy, a czy organizujecie zajęcia dla zorganizowanych grup?
Bardzo często organizujemy pojedyncze eventy dla zorganizowanych grup, najczęściej są to grupy pracowników firm. Ostatnio przyjechała do nas zanurkować piętnastoosobowa grupa księży. Było bardzo wesoło, bo wchodząc do wody śpiewali różne pieśni, psalmy. Kiedy jeden z nich przez chwilę się nie wynurzał, przeszli na pieśni żałobne. Ksiądz, który dostał niebieskie płetwy cieszył się, że to kolor maryjny. Poza tym jezioro Kłodno jest połączone z innymi – nurkowanie może np. urozmaicić wycieczkę kajakową. Również możemy zorganizować nurkowania na Zatoce Gdańskiej, gdzie dochodzi element przepłynięcia większą łódką, odwiedzenia większego portu, gdzie można zatrzymać się na kolację.
Informacje praktyczne:
Koszt pojedynczej lekcji w Bazie Nurkowej TRYTON to 150 zł.
Koszt tygodniowego kursu w Bazie Nurkowej TRYTON to 1450 zł.
Koszt wypożyczenia podstawowego sprzętu do nurkowania w Bazie Nurkowej TRYTON (dla posiadaczy certyfikatów) to 100 zł.
Koszt zakupu podstawowego sprzętu to wydatek ok 100 – 200 zł. (maska, fajka, płetwy) lub ok. 2000 – 3000 zł. (pianka, butla).
Baza Nurkowa Tryton organizuje kursy nurkowe dla dzieci od 8 roku życia (w basenie) i od 10 roku życia (również w jeziorze).
Jak wygląda nurkowanie w jeziorze Kłodno? Co widać pod wodą? Żeby obejrzeć film kliknijTUTAJ
Więcej informacji o Bazie Nurkowej TRYTON znajdziesz TUTAJ