1

Kartuzy kurortem – już za kilka lat. Rozmowa z burmistrzem

Za cztery lata będziemy mieli nowy kurort w sercu Kaszub?

Fragment rozmowy przeprowadzonej przez Rozalię Pietrzykowską [Magazyn Pomorski] z burmistrzem Kartuz Mieczysławem Grzegorzem Gołuńskim.

Kiedy Kartuzy mogą stać się kurortem?

Myślę, że za kilka lat będziemy mogli powiedzieć, że Kartuzy wracają do czasów swojej świetności, kiedy miasto było kurortem. Przed wojną Kartuzy były ważniejszą miejscowością uzdrowiskową niż Sopot, który swoją świetność zyskał dopiero po wojnie. Kartuzy już przed wojną były kurortem, do którego na odpoczynek przyjeżdżał cały Gdańsk. Atrakcją były nie tylko jeziora, lecz też okoliczne lasy. Funkcjonowało wtedy w mieście z powodzeniem kilkanaście pensjonatów, kilka hoteli, łazienki na Wyspie Łabędziej. Okres PRL-u doprowadził do zniszczenia jezior, zwłaszcza Karczemnego. Mam nadzieję, że uda się wrócić do dawnej świetności.

Co stoi na przeszkodzie?

Warunkiem jest oczyszczenie jezior znajdujących się na terenie miasta. Mówi się i czeka na to od ponad 50 lat, ale w tym roku prace realnie mogą się rozpocząć. Są już na to pieniądze. Gmina Kartuzy otrzymała z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko prawie 45 mln zł na oczyszczenie jezior: Karczemnego, Klasztornego Dużego, Klasztornego Małego i Mielenko. Koszt rekultywacji szacowany jest na ok. 54 mln zł. Będzie to największy w Polsce projekt kompleksowych działań poprawy jakości zdegradowanych zbiorników wodnych. Prace mają potrwać ok. 4 lata.

Kiedy będzie można wykąpać się w jeziorze w Kartuzach?

Myślę, że już po 2023 roku będzie można się kapać, powstaną plaże i infrastruktura rekreacyjna. Jeżeli przez ponad 40 lat zanieczyszczano jeziora, to teraz w ciągu dwóch-trzech lat nie można ich oczyścić. Liczymy, że w ciągu 6-7 lat stan wody pozwoli na bezpieczną kąpiel. Dla miasta i gminy będzie to oznaczało skok do przodu, bo jeziora są naszym ogromnym  bogactwem i potencjałem.

(…)

Obecnie trwają przygotowania do ogłoszenia przetargu na wykonawcę projektu. W ramach rekultywacji z dna jeziora Karczemnego, o powierzchni ok. 42 ha, mają być wydobyte osady denne. Następnie zostaną one unieszkodliwione. Chciałbym zaznaczyć, że średnia grubość warstwy osadów, które trzeba wybrać, wynosi około 60-70 cm. Będą przetłaczane, przepompowywane za pośrednictwem pływających rurociągów do zbiorników oczyszczalni ścieków, gdzie osad będzie odsączony, po czym woda trafi do oczyszczalni. Osad będzie odwirowany. Cześć będzie wykorzystana do użyźnienia gleby rolniczej, zaś część zawierająca niebezpieczne substancje będzie spalona w spalarni. Po wybraniu osadów trzeba będzie zadbać o to, aby jak najszybciej do Karczemnego wróciło życie biologiczne. Planowane są nasadzenia roślin, zarybienie wszystkich zbiorników.

Czy osady będą usuwane także z pozostałych jezior?

Warstwa osadów dennych mechanicznie będzie usuwana (jest to proces zwany bagrowaniem) jedynie w jeziorze Karczemnym. Ekosystem pozostałych zbiorników będzie wspomagany biologicznie i chemicznie tak, aby te akweny mogły się oczyścić samoistnie. Poza tym po oczyszczeniu Karczemnego poprawiać się będzie też stan pozostałych jezior. Karczemne jest bardzo płytkim jeziorem, o średniej głębokości ok. 150-160 cm. Przy takiej głębokości wystarczy niewielki wiatr, a cała toń wody miesza się z osadami. Są one unoszone i cały czas spływają Strugą Klasztorną do jezior Klasztornego Małego i Dużego.

Już w tym roku na jeziorze Klasztornym Małym, dzięki inicjatywnie Urzędu Miejskiego, pojawiły się rowery wodne i łódki.

I będą one do dyspozycji wypoczywających także w przyszłym roku. Działa też przystań na Wyspie Łabędziej. Nie czekamy aż jeziora zostaną oczyszczone, prowadzimy inne prace, które przyczynią się do rozwoju turystyki w mieście i gminie. W tej chwili zmieniamy plan zagospodarowania otoczenia jeziora Klasztornego Małego, aby w przyszłości na Wyspie Łabędziej i w jej rejonie możliwa była budowa obiektów i infrastruktury do obsługi turystów. Wokół Klasztornego Małego jest już promenada, wokół Karczemnego kończy się budowa ścieżki pieszo-rowerowej. Przy okazji powiem, że ostatnio podpisaliśmy porozumienie o współpracy z Polanicą-Zdrój. Myślę jednak, że za kilka lat nie powstanie nazwa „Kartuzy-Zdrój”, ale może inna, na wzór „Baden Baden”. Będą to już „Kartuzy Kartuzy” (śmiech). To oczywiście żart…

Cały wywiad, który ukazał się w Magazynie Pomorskim, dostępny jest TUTAJ