Kaszubski Uniwersytet Ludowy: poważne wyzwanie 7

Kaszubski Uniwersytet Ludowy to poważne wyzwanie

Kaszubski Uniwersytet Ludowy poszukuje kandydata na swojego szefa. To dobra okazja, by pogadać o tym, po co komu w ogóle są takie uniwersytety.

Właśnie trwa rekrutacja na stanowisko Prezesa Fundacji „Kaszubski Uniwersytet Ludowy”.

Prof. Cezary Obracht – Prondzyński tłumaczy po co komu dzisiaj uniwersytety ludowe i zdradza, jakimi cechami powinien odznaczać się kandydat na to stanowisko.

***

Z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim,
przewodniczącym Rady Fundacji „Kaszubski Uniwersytet Ludowy”
rozmawia Tomasz Słomczyński

Kaszubski Uniwersytet Ludowy. Skąd się wziął na Kaszubach, czyli – zacznijmy do wspomnień.

Trzeba zacząć od samej idei uniwersytetów ludowych, które wywodzą się od Seweryna Grundtviga. Ta tradycja jest w Skandynawii niezwykle silna do dziś. To jest związane z nurtem XIX-wiecznej samoorganizacji warstw ludowych – po to, żeby się dokształcać i żeby znaleźć odpowiedź na to, co się wówczas działo…

A co się działo?

Dział się kapitalizm, modernizacja… Zastanawiano się jak w tych realiach się odnaleźć, od każdej strony – mentalnej, edukacyjnej, gospodarczej. Wtedy też miało miejsce rozszerzanie praw wyborczych, więc w uniwersytetach ludowych działo się to, co dzisiaj nazywamy procesem uobywatelniania.

Konkretniej?

Na końcu zawsze chodziło o jakość życia czyli o to, żeby lepiej radzić sobie gospodarczo. To jest tradycja samoorganizacji, ruch spółdzielczości, samokształcenia, a także ruch kulturalny. Jeśli mam być konkretny to wskażę dziedziny,w których uniwersytety ludowe działają. Współcześnie widzę pięć takich „odnóg”: Pierwsza – to szeroko rozumiana edukacja. Druga – to kwestia obywatelstwa. Trzecia związana jest z aktywnością kulturalną. Czwarta to oczywiście ekonomia. Zaś piąta to ekologia. W naszym Kaszubskim Uniwersytecie Ludowym w Wieżycy od samego początku wszystkie te odłamy są obecne.

Od samego początku – czyli?

KUL powstał na początku lat osiemdziesiątych, a potem przechodził różne formy przekształceń.

Ponoć odegrał bardzo ważną rolę w transformacji ustrojowej, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.

Tak, czas transformacji to czas bardzo intensywnej pracy, odbywało się wtedy bardzo dużo szkoleń, warsztatów organizowanych z myślą o odtwarzającym się samorządzie. Znaczna część obecnych samorządowców przeszła wtedy szkolenia, które odbywały się właśnie w KUL-u. I tak jest do dziś, kwestia obywatelska jest w KUL-u bardzo ważna, szczególnie poprzez edukacje obywatelską, ale też edukację kulturalną. Traktujemy ją bardzo szeroko, integralnie. Znajdziemy w niej wszystkie obszary kulturowe, nie tylko językowe, ale również – a może nawet szczególnie, kwestie związane za sztuką. Odbywają się różne warsztaty – taneczne, związane ze sztuka ludową, nie mówiąc o plenerach czy wspaniałej kolekcji dzieł artystów ludowych, która się tam znajduje.

Wszystko skoncentrowane na Kaszubach?

Jeśli chodzi o edukację kulturalną, to wcale nie mam na myśli tylko kaszubskiej. Chcę powiedzieć że KUL bardzo szeroko traktuje te kwestie. Od wielu lat robi na przykład Studium Wiedzy o Pomorzu – o wielokulturowym Pomorzu. Od wielu lat utrzymujemy bliskie kontakty z Kociewiem, z Borami, ale też przecież mamy na Pomorzu mniejszości narodowe. Jednym słowem – profil KUL-u jest bardzo szeroki, humanistyczny.

Czy nie jest tak, że tak idea pochodząca jeszcze z dziewiętnastego wieku, jest dzisiaj już anachroniczna? Po co komu jakieś samokształcenie skoro wszyscy już mamy internet, dostęp do całego świata w telefonie komórkowym.

Aktualność tych idei nie tylko maleje, ale i wzrasta. Mogę podać kilka przykładów.

Proszę podać.

Pierwszy przykład z brzegu – mówimy dzisiaj, że mamy do czynienia z ogromnym deficytem edukacji obywatelskiej. Przez wiele lat po przełomie demokratycznym nie zbudowaliśmy w Polsce systemu edukacji obywatelskiej, wsparcia podmiotowości obywateli. Nie ma takiego systemu, są tylko enklawy, miejsca w których się tym zajmowano i zajmuje. Jdno z takich miejsc na Pomorzu, jedno z najważniejszych – to właśnie KUL.

Drugi przykład – kwestia edukacji dorosłych. Trzeba powiedzieć, że KUL pracuje głównie z dorosłymi osobami, a dzisiaj głównie z seniorami. I można tez powiedzieć, że na tym polu mamy w Polsce ogromne deficyty.

Są przecież uniwersytety trzeciego wieku.

Tak, ale dzieje się to głównie w mieście. W środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych wciąż jest potężny deficyt tego rodzaju działań. A edukacja senioralna będzie coraz ważniejsza. Trzeci przykład – ekologia – kwestie wrażliwości ekologicznej, kompetencji. To wszystko jest tak oczywiste że nawet nie ma po co szerzej tego omawiać. Czwarty przykład – sytuacje międzykulturowe. Jesteśmy w regionie, gdzie mamy silne zróżnicowania kulturowe i one nie będą malały. Będą rosły, musimy się nauczyć żyć w takim środowisku międzykulturowym.

Jest to ważne z kaszubskiego punktu widzenia.

Tak, ale nie tylko z kaszubskiego punktu widzenia jest to bardzo ważna rzecz. Możemy powiedzieć ogólnie, że to jest niezwykle ważna rzecz z punktu widzenia przyszłości.

KUL działa głównie poza dużymi miastami, aglomeracją Trójmiasta…?

Uniwersytet koncentruje się na pracy w środowiskach małomiasteczkowych i wiejskich, w dużych miastach jest wiele potrzeb „załatwianych”, a na wsiach i w małych miasteczkach wciąż są ogromne potrzeby. I dlatego rola KUL-u absolutnie nie będzie malała, ale rosła – i życzyłbym sobie, by takich podmiotów jak KUL, było coraz więcej na Kaszubach i Pomorzu.

Zmieńmy temat. Obecnie KUL poszukuje swojego nowego szefa…

Tak, ale w tym miejscu trzeba wspomnieć o Marku Byczkowskim, który przez wiele lat prowadził KUL, i jest to jego największa zasługa, że uniwersytet się ostał, że funkcjonuje – i dobrze funkcjonuje. Trzeba oddać cześć tym, którzy robotę wykonali. Ale teraz Marek Byczkowski idzie na emeryturę…

I poszukujecie kandydata na nowego szefa. Jakiej osoby oczekujecie?

Taka osoba powinna – z jednej strony, rozumieć ideę Uniwersytetów Ludowych, które nie są firmami szkoleniowymi na przykład. Powinna znać tradycję i potrafić najlepsze rzeczy z tej tradycji zachować, przenieść do pracy. Ale z drugiej strony powinna zaproponować nowe formy aktywności, a zwłaszcza docierania do ludzi, do których oferta jest kierowana, powinna zaproponować sposoby na zdobywanie środków na działalność… Czyli ciągłość i zmiana – zachowujemy to, co najlepsze – ducha KUL-u, i podejmujemy nowe wyzwania. Ciekawi jesteśmy nowych ofert, nowych propozycji, nowych pomysłów – z kim, z jakimi grupami pracować, w jakiej formie, i tak dalej.

Czyli szukacie zakochanego w tradycji, rozumiejącego i szanującego tradycję, sprawnego menedżera.

Musi być otwarty na wyzwania. Umieć odczytywać potrzeby i dostrzegać możliwości, które w mikrospołecznościach w społecznościach lokalnych się pojawiają. Nie może ulegać stereotypom, że nic tam nie ma w tych społecznościach. Tam jest bardzo dużo potencjałów, a naszym zadaniem jest te potencjały wyzwalać.

Współpraca z ludźmi we wsiach i małych miasteczkach?

Tak,. to musi być ktoś, kto będzie umiał umiał współpracować z ludźmi, bo ideą jest właśnie współpraca z bardzo różnymi podmiotami i środowiskami. Tych środowisk jest sporo w społecznościach lokalnych – od organizacji pozarządowych i instytucji kultury po ochotnicze straże pożarne i koła gospodyń wiejskich.

A powinien być Kaszubą?

Nie mamy takiego sztywnego wymagania, że ta osoba musi być Kaszubą, ale jest wymaganie że ktoś taki powinien znać kulturę kaszubską, rozumieć ją. Sądzę , że powinna to być osoba dobrze zorientowana w realiach i w kontekście, w którym działa KUL, bo przecież to jest K a s z u b s k i Uniwersytet Ludowy. Nie wyobrażam sobie, żeby to był ktoś, kto na kwestiach kaszubskich się nie zna.

Prezes fundacji Kaszubski Uniwersytet Ludowy to ktoś znaczący w ruchu kaszubskim? To stanowisko daje prestiż?

Tak, ale przede wszystkim wymaga pracy i odpowiedzialności. Bo to jest bardzo duża odpowiedzialność – wziąć się za prowadzenie KUL-u – odpowiedzialność za wszystkie te osoby, środowiska, z którymi KUL już pracował. Różne instytucje spodziewają się kontynuacji współpracy. Spodziewamy się, że każdy, kto zgłosi swoją kandydaturę, będzie świadomy tej odpowiedzialności. I tego, ze czeka go ciężka praca. Realia są takie, że na wszystkie działania trzeba zdobywać środki. Więc to też trzeba mieć na uwadze… KUL otrzymuje wsparcie ze strony powiatu kartuskiego, ale generalnie utrzymuje się z projektów. Innymi słowy, musi na siebie zarobić. To jest poważne wyzwanie.

Kaszubski Uniwersytet Ludowy: poważne wyzwanie 7
Kaszubski Uniwersytet Ludowy. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby