Dzisiaj Dzień Jedności Kaszubów. To święto jest obchodzone raz do roku, w połowie marca. W samym ruchu kaszubskim jego symbolika jest wręcz oczywista. Jednak dla kogoś, kto nie jest związany z ruchem kaszubskim, może nie być zrozumiała. Warto więc przypomnieć naszym niekaszubskim Czytelnikom , o co w tym świętowaniu chodzi.
Wielkie Kaszuby
Nazwa „Kaszuby” po raz pierwszy pojawia się w dokumencie papieża Grzegorza IX, potwierdzającym nadanie księcia Bogusława, władcy Pomorza Zachodniego, posiadłości koło Stargardu Szczecińskiego, na rzecz zakonu joannitów.
Dokument ten został wystawiony 19 marca 1238 roku. Rocznica tego zdarzenia jest obecnie obchodzona jako Dzień Jedności Kaszubów.
„Nie może ulegać wątpliwości, że dzisiejsi Kaszubi są niedobitkami wielkiego, sławnego na lądzie i morzu narodu Pomorzan” – pisał Aleksander Majkowski w Historii Kaszubów. I choć jako historyk amator (był z wykształcenia lekarzem) najwybitniejszy pisarz kaszubski popełnił w tym dziele sporo błędów (z punktu widzenia historyka), to akurat prawdziwość tej tezy pozostaje poza jakimkolwiek sporem.
Podobnie jak i to, że w drugiej połowie pierwszego tysiąclecia naszej ery ludy słowiańskie zamieszkiwały tereny ujścia Odry (i dalej, do współczesnego miasta Rostock), południowe brzegi Morza Bałtyckiego, aż do ujścia Wisły. Słowianie, którzy osiedlili się tutaj (ok. VI w. n.e.) są dziś uważani za przodków współczesnych Kaszubów, za tych, którzy kaszubskość (czytaj: słowiańskość na Pomorzu) na tym terenie zaszczepiali i kultywowali prze wieki.
Ruch kaszubski – jak bodajże żaden inny ruch regionalny w Polsce, odwołuje się dziś do wielowiekowej tradycji, w której mianem „Kaszuby” określa się ziemie i ludność zamieszkującą południowe brzegi Bałtyku. Jak pisze Józef Borzyszkowski w „Historii Kaszubów”: „Nazwa Kaszuby, pojawia się od tego czas u (tj. od 1238 roku) nagminnie w łacińskiej tytulaturze książąt zachodniopomorskich, w której początkowo przeważało określenie „dux Slavorum et Cassubia”, a dopiero Barnim III (1320-1368) tytułuje się „dux Cassuborum” czyli „książę Kaszubów”.
Zrzeszeni, zjednoczeni… Podzieleni?
Zrzeszonëch naju nicht nie złómie – po polsku zaś: zrzeszonych nikt nas nie złamie. To hasło jest bliskie Kaszubom, tak jak idea jedności w ogóle. Przynajmniej w warstwie deklaratywnej.
Hasło to widnieje na kaszubskich sztandarach, na gdańskim pomniku Świętopełka (ur. przed 1195, zm. 11 stycznia 1266), najpotężniejszego władcy kaszubskiego z rodu gdańskich książąt.
Przywiązanie Kaszubów do tej frazy bierze się głównie z kart kaszubskiej epopei pióra Aleksandra Majkowskiego, który przytoczył w „Życiu i przygodach Remusa” legendę (nota bene znaną w wielu kulturach) o władcy zatroskanym losem swojego państwa. Świętopełk – bo o niego tu chodzi, miał przed śmiercią wezwać do siebie synów i unaocznić im konieczność zachowania jedności. Do tego celu użył patyków. „Tedy książę Świętopełk rozwiązał pęk i podał swoim synom z osobna. Teraz oni łatwo je połamali… »Weźcie sobie przykład z tych prętów – powiedział książę Świętopełk. – Złączonych nikt was nie złamie, ale każdego z osobna – zniszczą!… «. Nieszczęście nasze, że zawsze jakaś zła ręka rozwiązywała więź, która trzymała nas razem”.
Jak jest dzisiaj z jednością Kaszubów?
Można powiedzieć: normalnie, jak to w warunkach demokracji. Różne odłamy w ruchu kaszubskim nie są niczym nowym, ani niczym wyjątkowym.
Spoglądając z zewnątrz (niżej podpisany nie jest członkiem żadnej z kaszubskich organizacji) na tzw. ruch kaszubski, można odnieść wrażenie, że główny podział wśród Kaszubów koncentruje się wokół kwestii tak zwanej podwójnej tożsamości.
W skrócie rzecz ujmując: znacząca, być może: przytłaczająca większość Kaszubów opowiada się za podwójną tożsamością – polską i kaszubską. To jakby „dwa płuca” – jak mawiał Łukasz Grzędzicki, były prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Te tożsamości się nie wykluczają, wręcz przeciwnie – uzupełniają wzajemnie i wzbogacają. Takie stanowisko reprezentuje kilkutysięczna, potężna organizacja – Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie.
Zresztą – na marginesie, w samym Zrzeszeniu też istnieją podziały… Zwyczajnie, jak to w organizacji, która rządzi się demokratycznymi prawami, która skupia wybitnych regionalistów, polityków, naukowców, i wielu Kaszubów – tych urodzonych i wychowanych w mieście, i tych z najmniejszych wsi i przysiółków…
Jest jeszcze drugi nurt w ruchu kaszubskim, reprezentowany przez organizację Kaszëbskô Jednota. Członkowie tej organizacji uważają, że kaszubskość oznacza narodowość. Że polska tożsamość stanowi zagrożenie dla kaszubskiej tożsamości. Uważąją, że Kaszubi są obecnie polonizowani…. Jednocześnie – uczciwie trzeba to zaznaczyć, członkowie tej organizacji odcinają się od jakichkolwiek „separatyzmów” podkreślając, że uznają Polskę za swój dom.
Dzień Jedności Kaszubów ma podkreślać to, co łączy. Należy więc przyznać, że mimo różnic, podejmowane są wspólne działania, niejednokrotnie działacze obydwu organizacji współpracują w ramach realizacji poszczególnych przedsięwzięć. A że są między nimi różnice? Że czasem padają obraźliwe słowa? Że nie brakuje wzajemnych złośliwości?
Cóż… Trudno, żeby tego wszystkiego nie było. Wszak wszyscy żyjemy w Polsce. Zresztą na tle tego, co widzimy w mainstreamowym nurcie polityki, te lokalne złośliwości, które fundują sobie Kaszubi, to… mały pikuś można rzec, wersal i elegancja.
Dzień Jedności Kaszubów
Dzisiaj w Chmielnie trwa święto. Msza św., wspólne granie na akordeonach, występy artystyczne, stoiska, kulinaria, turniej gry w Baśkę, projekcje filmów… Wszystko podczas obchodów, których organizatorem jest Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie.
Dzień wcześniej (tj. wczoraj, 18 marca) Kaszëbskô Jednota zorganizowała swoje obchody Dnia Jedności Kaszubów. We Władysławowie odbył się Bieg Jedności Kaszubów.
***
Szczególnie dzisiaj warto zapoznać się ze słowami prof. Cezarego Obrachta-Prondzyńskiego, który w naszym wywiadzie tłumaczy, skąd się wzięli Kaszubi.
Skąd się wzięli Kaszubi? Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim