[Tekst i zdjęcia: Lucyna Szomburg]
Corocznie, w Swołowie koło Słupska, organizowane jest Pomorskie Święto Ziół. Przypada ono 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Zaczyna się uroczystą Mszą Św. w miejscowym kościele ze święceniem ziół, bukietów polnych kwiatów i kolorowych wianków.
Potem na terenie Muzeum Kultury Ludowej Pomorza, a dokładniej w zagrodzie Albrechta, odbywa się festyn połączony z jarmarkiem. W tym roku, mimo deszczowego lata, nawet pogoda dopisała. Chętni do wzięcia udziału w tej ludowej imprezie cierpliwie stali w długiej kolejce po bilety wstępu.
Zagroda Albrechta to zabytkowe, typowe siedlisko bogatego chłopa na Pomorzu. Składa się z budynku bramnego z wjazdem na teren obszernego, zamkniętego podwórza. Główne miejsce na wprost bramy zajmuje budynek mieszkalny, po bokach z jednej strony jest stodoła, z drugiej budynki inwentarskie, a nad nimi pomieszczenia dla pracowników gospodarstwa i miejsce do przechowywania siana.
Pracownik muzeum cierpliwie wyjaśniał do czego służyły starodawne maszyny i urządzenia gospodarskie, na czym polegała niezwykłość sań do zwożenia zimą drewnianych kłód z lasu, czym międlono len i jak działała sieczkarnia. Zagroda wyglądała tak, jakby życie toczyło się w niej po staremu. Nawet gęsi i perliczki nie robiły sobie nic ze zwiedzających.
Na podwórzu, za domem, ustawiono stoiska z regionalnymi wyrobami. Kolorowe kwiaty, zioła i warzywa przyciągały wzrok.
Panie z kół gospodyń wiejskich przygotowały mnóstwo smakołyków; chleb ze smalcem, ogórki, pyszne zupy, ciasta, pierogi, wymyślne nalewki, sery kozie i inne wiktuały, na widok których ciekła ślinka. Nic dziwnego, że szybko znikały.
A w Gospodzie pod Wesołym Pomorzaninem” serwowano dziś kaczkę. Chętnych nie brakowało.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się też rzeźby w drewnie pana Krzysztofa Grzejszczaka ze Słupska; baba piorąca na tarze, chłop z książką na kolanach czy brodaty grajek z harmoszką.
Z estrady, w zadaszonej altanie, przygrywały ludowe zespoły. Jedne panny w średniowiecznych strojach wiły kolorowe wianki, inne tańczyły starodawne tańce, wciągając do zabawy uczestników festynu. Oj, działo się, działo!
Do Swołowa zjechali się tłumnie ludzie z różnych stron. Państwo z córeczką Elizą przybyli aż z Berlina. Dziewczynka w wianku na głowie chętnie pozuje do zdjęcia. Nie tylko dzieci miały frajdę z wianków.
Dwie starsze panie z Opola są już po raz drugi na festynie z okazji Święta Ziół. Pani Krystyna, radosna i uśmiechnięta, podryguje w rytm ludowej muzyki. Pani Barbara jej wtóruje. Widać dobrze się bawią.
Panią Teresę z Sopotu urzekły średniowieczne tańce i pomidory z ekologicznej uprawy.
Dzieci też są zadowolone, bo można poskakać, potańczyć, pohuśtać się i porozbijać jabłka na miazgę drewnianym młotkiem, chociaż… pewnie to robota drewnianych kowali. Czy maskotki coś wiedzą na ten temat?
Festyn w Swołowie to radosne i „smaczne” święto. Do zobaczenia za rok!