Zagadka kaszubskiego haftu na stroju Indianki [FILM, WYWIAD]

Chicago, 2004 rok. Konkurs rytualnych tańców indiańskich. Niektóre wzory, którymi ozdobione są stroje, wyglądają dziwnie znajomo.

Najpierw dotarła do nas informacja, która brzmiała dość niewiarygodnie. Kaszubski haft na stroju Indianki. Gdy zobaczyliśmy film, postanowiliśmy pójść tropem zagadki i przynajmniej spróbować ją wyjaśnić. Na tyle, na ile jest to możliwe.

Film, który poniżej udostępniamy, został nakręcony w 2004 roku w Chicago. Jego autorem jest Andrzej Dudziński, reżyser i producent filmowy, mieszkający obecnie w Sulęczynie.

Andrzej Dudziński:

– Podczas Pow-Wow (zjazd Indian – red.) w 2004 roku, w którym brałem udział, zobaczyłem tancerzy jednego z kanadyjskich narodów Rdzennych Amerykanów, którzy wśród ozdób na swoich rytualnych strojach nosili elementy podobne do tych, jakie można zobaczyć do dziś na Kaszubach. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że są nimi inspirowane…

Powyższy film pokazaliśmy Małgorzacie Walkosz – Lewandowskiej, artystce, która w swojej twórczości inspiruje się sztuką ludową Kaszub, w szczególności haftem. Do tego jest badaczką historii haftu kaszubskiego i ekspertką w tej dziedzinie.

Image1
Fot. Andrzej Dudziński

Małgorzata Walkosz-Lewandowska:

– Jeśli chodzi o mężczyznę, który tańczy na początku filmu, nie doszukiwałabym się w zdobieniach jego stroju źródeł kaszubskich. Inaczej jest jednak ze strojem dziewczyny, która pojawia się w 56 sekundzie filmu. Ma ona na sobie napierśnik z wyhaftowanymi tulipanami, które mogą kojarzyć się z haftem kaszubskim, podobnie jest w przypadku jej peleryny. Tak, mogę stwierdzić, że bardzo prawdopodobne jest, że są to wzory, których źródeł można doszukiwać się w twórczości Kaszubów. Oczywiście są przestylizowane, w innej kolorystyce, ale podobieństwo jest uderzające. Myślę, że postawienie pytania o źródło, inspirację dla tego wzornictwa, które widzimy na strojach Indian, jest bardzo zasadne. Dobrze, gdyby kwestię tę wyjaśnili etnografowie.

4-5a
Jak pisze Małgorzata Walkosz-Lewandowska: Ten wzór kaszubski przypomina tulipana z indiańskiego białego napierśnika Wersja „indiańska” nie jest tak barwna, poza tym widzimy tu, że płatek środkowy nie jest schowany za pozostałe.

Ponownie oddajmy głos Andrzejowi Dudzińskiemu:

– Rzecz jasna, gdy wtedy, podczas Pow-Waw zobaczyłem te wzory, zainteresowałem się ich pochodzeniem. Okazało się, że rdzennym Amerykanom, którzy przyjechali ze sfilmowanym przeze mnie zespołem, nieobce są nazwy, takie jak: Kartuzy, Sierakowice czy Kościerzyna. Pochodzili z rejonu Kanady, który określa się jako „kanadyjskie Kaszuby”, gdzie masowo osiedlali się Kaszubi jeszcze w XIX wieku. Usłyszałem następującą historię: Pod koniec XIX wieku grupa Kaszubów przypłynęła do Kanady i po okresie przejściowym, który musieli przejść wszyscy imigranci, skierowano ich na terytorium Ontario. Zapowiedziano, że jeśli się tam osiedlą, otrzymają ziemię. Udali się więc tam większą grupą. Na miejscu okazało się, że w pobliżu znajduje się wioska tubylców. Sąsiadując ze sobą przez lata, żyjąc w zgodzie, po jakimś czasie zaczęli wiązać się ze sobą. Pojawiły się dzieci. W ten sposób przenikały geny, a wraz z nimi – ludowe tradycje.

***

Czy zasłyszana przez Andrzeja Dudzińskiego legenda może zawierać w sobie przysłowiowe „źdźbło prawdy”? Postanowiliśmy porozmawiać na ten temat z historykiem i socjologiem prof. Cezarym Obracht-Prondzyńskim, specjalizującym się w badaniu historii i tradycji Kaszubów.

– Czy jest możliwe, żeby na tradycyjnym stroju Indian z Kanady pojawiły się wzory kaszubskie?
– Zacznę nie od Indian, tylko od Krymu. Kiedyś z ekipą z Kaszub pojechaliśmy do Bakczysaraju, byliśmy tam w pałacu chana. Zwiedzamy, patrzymy – leżą poduszki, pięknie wyszywane. Kobiety, które z nami były, mówią: „Wzory kaszubskie!”. Okazało się, że motywy, zwłaszcza roślinne, są bardzo podobne, bo wzory które występują u nas w ornamentyce, w haftach, zdobieniach, występują również w innych częściach świata. Dlatego podobieństwo mnie nie dziwi, często mam wrażenie, że podobne wzory oglądam w różnych zakątkach świata.
– Skontaktowaliśmy się ze specjalistką, która bada hafty kaszubskie, podeszła do tego dość krytycznie eliminując inne stroje zdobione wzorami, które laikowi mogłyby się jawić jako „kaszubskie”. W jednym przypadku stwierdziła, że może być coś na rzeczy…
– Można powiedzieć, że w takich miejscach, jak wielkie miasta amerykańskie, zetknięcie się osób z różnych kręgów kulturowych jest nie tylko możliwe, ale wysoce prawdopodobne. Słyszałem, że w jednym ze szpitali w Toronto udziela się porad prawnych w siedemdziesięciu różnych językach. To pokazuje skalę „mix-u” kulturowego w USA i w Kanadzie. Społeczności kaszubskie są tam dość liczne i bardzo stare, bo pierwsza migracja od nas do Kanady miała miejsce w 1858 roku. Współcześnie też jest sporo kontaktów między Kaszubami a Kanadą i USA. Wielu znamienitych Kaszubów jest tam pochowanych. W Kanadzie jest region zwany „Kanadyjskimi Kaszubami”…
– No właśnie. Indianie, którzy mieli na sobie te stroje, które widzimy na filmie, najprawdopodobniej pochodzili z tych samych stron, gdzie znajdują się „Kanadyjskie Kaszuby”.
– Czasami jest tak, że przekazywanie treści kulturowych następuje na skutek jednostkowego, indywidualnego kontaktu. Być może znalazł się tam ktoś, kto pracował z tą społecznością, a był z Kaszub lub był zafascynowany naszą kulturą, i przekazał jej te treści. Dlaczego na „Kanadyjskich Kaszubach” stolica nazywa się Wilno, a nie na przykład Kartuzy czy Wejherowo? Odpowiedź jest prosta: bo ksiądz był z Wilna, i tak nazwał osadę. Poza tym pamiętajmy, że od lat siedemdziesiątych były wydawane wzorniki haftów kaszubskich, tzw. teczki haftów. Krążyły nie tylko po Polsce, ale po całym świecie.
– Według zasłyszanej przez autora filmu legendy na przełomie wieków Kaszubi osiedlili się w bezpośredniej bliskości indiańskiej wioski i wtedy miało dojść do przekazania wiedzy o hafcie…
– To raczej nie jest prawdopodobne. Z prostego powodu: na przełomie wieków Kaszubi nie znali haftu, który my dziś znamy. On powstał na początku XX wieku, za sprawą Izydory Gulgowskiej. Więc na pewno na przełomie wieków Kaszubi ze sobą takiego haftu nie mieli. To mogą być „importy” późniejsze. Co nie oznacza, że ktoś nie mógł mieszkać w Kanadzie, utrzymywać kontaktów z rodziną, sprowadzić haftowane ubranie, opowiadać o Kaszubach swoim uczniom… Możemy znaleźć wiele przykładów na importy kulturowe, i nie trzeba ich szukać za oceanem. Kaszubskie nuty, które uważamy za jeden z najważniejszych naszych symboli, są tylko kolejną modyfikacją tych, które funkcjonują w innych kulturach. Procesy dyfuzji kulturowej, czyli przejmowania treści kulturowych są powszechne. A formy i wzory są do przekazania najłatwiejsze. Trudniej przekazuje się na przykład elementy psychiczne albo mentalne.
– Być może historia kaszubskiego wzoru na stroju indiańskim jest banalna, na przykład taka: w latach, dajmy na to – trzydziestych lub czterdziestych jakaś Kaszubka dostała od rodziny w Polsce haftowaną bluzkę, którą podarowała swojej indiańskiej sąsiadce… Bluzka się spodobała i Indianka zabrała się za haftowanie.
– Tak, oczywiście, mogło tak być.

[rozmawiał Tomasz Słomczyński]