1

Epidemia sprzyja niespiesznej obserwacji przyrody. O drzewach [FELIETON]

Zbyt często drzewo stawało się przedmiotem, podmiotem – coraz rzadziej

Tekst: Kamila Kubic

 

Jest ostatni dzień kwietnia, wiosna rozkręca się powoli ale właściwie – to dobrze. Z reguły zbyt szybko ustępuje latu.  Mam to szczęście, że perspektywa widoku z mojego okna nie kończy się na najbliższym bloku. Przez koronawirusa (a może powinnam napisać, że dzięki niemu?) po raz pierwszy od wielu lat świadomie przyglądam się budzącej do życia przyrodzie.

Cena i wartość

Często się zastanawiam co ludzie tak naprawdę myślą o drzewach, co o nich wiedzą? Przyznam szczerze, że i dla mnie sosna była kiedyś „choinką”, że hasło „botanika” budziło te same reakcje co kożuch na mleku. A przecież wychowałam się na wsi, w otoczeniu pól i lasów, z owocowym sadem, przydomowym ogródkiem i świadomością, że pory roku mają swoje fenologiczne konsekwencje (choć oczywiście znaczenie słowa „fenologia” przyswoiłam nieco później). Prowadząc warsztaty o drzewach w Centrum Informacji i Edukacji Ekologicznej zadają pytanie: w jaki sposób odżywiają się drzewa, co sprawia, że rosną? Natychmiast, mniej bądź bardziej śmiało, pada hasło – klucz: „fotosynteza” Nawet najmłodsi znają to słowo. Ale… dlaczego rośliny (w tym drzewa oczywiście) przeprowadzają fotosyntezę? Zazwyczaj pada odpowiedź: „no po to, żeby ludziom produkować tlen”. Dzieci nie są tu wyjątkiem, wśród dorosłych wiedza o świecie roślin, funkcjonowaniu drzew jest na podobnym poziomie.

JAK ROZPOZNAWAĆ DRZEWA I KRZEWY? KLIKNIJ TUTAJ: PRZEWODNIK

Tymczasem drzewa w liściach produkują sobie cukier, to świetnie nam znana glukoza a tlen jest „tylko” produktem ubocznym tego skomplikowanego procesu.

Nie rozumiemy otaczającego nas świata, nie znamy związków przyczynowo-skutkowych, które w nim funkcjonują. Przypomina się przeczytane gdzieś zdanie, że „współczesny człowiek zna cenę wszystkiego ale nie zna wartości”.

Drzewo wielofunkcyjne

W głowach mamy mocno zakorzenione patrzenie na przyrodę przez pryzmat jej użyteczności człowiekowi. Dlatego też drzewa bywają bezrefleksyjnie wycinane, nadmiernie „pielęgnowane”, zastępujemy gatunki rodzime obcymi, często inwazyjnymi. Wyśmiewamy przyrodników broniących Puszczy Białowieskiej czy Doliny Rospudy, poddajemy w wątpliwość wpływ człowieka na zmiany klimatu. A gdy już wybetonujemy skwerki w naszych miastach, sędziwe drzewa zamienimy na mniejsze w donicach, przytniemy w sobotę kosiarką resztki podsuszonej trawy, pobiegniemy do sklepu po klimatyzator i oczyszczacz powietrza, żeby zapewnił nam komfort w zamkniętym szczelnie mieszkaniu.

Tymczasem moglibyśmy mieć to samo za darmo.

Brytyjski Urząd Statystyczny w najnowszym raporcie szacuje, że pokrycie drzewami londyńskich ulic przyczyniło się do zaoszczędzenia w latach 2014-2018 pięciu miliardów funtów tylko dzięki chłodzeniu powietrza. Ponadto drzewa te przyczyniły się także do ograniczenia spadku wydajności pracy, wynikającego z wysokich temperatur. To zdaniem brytyjskich statystyków dodatkowe 11 mld funtów. Brytyjscy statystycy nie są odosobnieni w swoich obliczeniach. Coraz częściej wycenia się usługi ekosystemowe. Do niektórych ludzi trafiają argumenty etyczne, inni kierują się ekonomią, jeszcze inni estetyką. Drzewo, choć powinno być wartością samą w sobie, wpisuje się w każdy z tych argumentów.

Przedmiot czy podmiot

A dzieje się tak od wieków. Drzewa mają swoje specjalne miejsce w zarówno w tradycji i kulturze, na przykład w legendach, podaniach. Ale nasi przodkowie również doskonale znali ich zastosowanie, umacniali nimi brzegi rzek, budowali z nich okręty, wykorzystywali zarówno samo drewno, jak i owoce czy korę. W tym przypadku obiekt estetycznych uniesień, a czasami również kultu, stawał się jednocześnie materiałem budowlanym, źródłem utrzymania, niekiedy nawet bogactwa. Z  czasem jednak równowaga między tym, co zachwycało naturalnym pięknem, a tym, co dało się wykorzystać do naszych ludzkich potrzeb, została zachwiana. Drzewo coraz rzadziej było podmiotem, coraz częściej – przedmiotem.

Dzisiaj, na początku XX wieku podmiotowość organizmu jakim jest drzewo, lepiej zrozumie ten, kto przeczytał bestsellerową książkę Petera Wohllebena „Sekretne życie drzew”. Dla wielu – nie tylko przyrodników, uświadomienie sobie, czym w istocie ono jest – w świetle współczesnych badań naukowych, stanowi wręcz rewolucję w myśleniu nie tylko o drzewach, ale o przyrodzie w ogóle.

Drzewa. Są niemal wszędzie wokół. Dajmy się im jeszcze zaskoczyć.

Najpierw jednak spróbujmy się z nimi zaprzyjaźnić:

www.poznajemydrzewaikrzewy.pl