Czasem ludzie z miasta pytają mnie, a co takiego się dzieje na tych kaszubskich wsiach. W pytaniu tym jest wyraźna sugestia, że nic się nie dzieje, że przysłowiowy diabeł mówi tam dobranoc, a w jesienne i zimowe wieczory jedyna rozrywką jest TVP.
Otóż nie – odpowiadam. Być może dla mieszczucha to niewiele, być może to mało spektakularne, ale… Działalność Kół Gospodyń Wiejskich, to swego rodzaju energia, o sile której można się przekonać w owe długie jesienne i zimowe wieczory. To rzeczywiste, kulturotwórcze, oparte na bezpośrednich relacjach (nie zaś wirtualnych kontaktach) inicjatywy, mające na celu nie tylko zajęcia gospodarskie. Znam KGW, w których organizowane są kursy tańca, wycieczki nordic walking, przejazdy rowerowe, a średnia wieku pań oscyluje wokół trzydziestki.
„Przeniosłam się na Kaszuby i żałuję, nie ma z kim pogadać, wszyscy jacyś tacy nieprzyjaźni, nuda…” – napisała na Facebooku jedna ze znajomych. „Poszukaj najbliższego Koła Gospodyń Wiejskich” – odpisałem. I rzeczywiście. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle okazało się, że rzeczona przybyszka – jak sama mówi, ma więcej koleżanek i przyjaciółek niż kiedykolwiek w dużym mieście.
Dlatego, gdy do redakcji zgłosiły sie panie z KGW w Sławkach, z pytaniem, czy nie chciałbym wspomnieć na łamach o ich projekcie kulinarnym i książce, od razu wiedziałem, że trzeba to zrobić.
Zdjęcia i tekst – publikujemy poniżej, przygotowała pani Izabela Itrich-Hopa, prezes Koła Gospodyń Wiejskich w Sławkach.
PS. Warto zajrzeć na profil KGW w Sławkach. Jeśli komuś się wydaje, że to inicjatywa tylko dla seniorek, które spotykają się żeby haftować i śpiewać pieśni ludowe, to się grubo myli (choć pewnie zdarza się, że gospodynie haftują, i to śpiewająco). Panie skutecznie pozyskują środki na realizację projektów, a o ich zainteresowaniach świadczą chociażby nazwy i tematyka inicjatyw, które organizują lub w nich uczestniczą: „Latawce wspomnień” (budowanie latawców, puszczanie ich i gawędy wspomnieniowe), „Akademia Mirabelek” (wspólne gotowanie z dziećmi) czy „EtnoKGW” (m.in. śpiewanie, szycie strojów z elementami etno, współczesna kuchnia).
PALCE LIZAĆ
Na początek trzeba wyjaśnić skąd wziął się pomysł na naszą publikację. Jako młoda organizacja w poszukiwaniu środków na naszą działalność wzięłyśmy udział w spotkaniu prowadzonym przez przedstawicieli Lokalnej Grupy Działania Kaszuby, która informowała o zbliżających się naborach na konkursy współfinansowane ze środków UE. To było właśnie to, czego szukałyśmy.
Pogaduchy przy garach
Zaczęłyśmy więc zgłębiać temat i uczestniczyć w kolejnych szkoleniach, które pomogły nam doprecyzować, co tak naprawdę chciałybyśmy uzyskać dla siebie, ale również naszej lokalnej społeczności. Wtedy zrodził się pomysł stworzenia międzypokoleniowych warsztatów kulinarnych (kuchnia zawsze zbliża) prowadzonych w różnych miejscach naszej gminy.
Dodatkowo, by wzbogacić naszą ofertę, do gotowania dołączyłyśmy lekcje języka kaszubskiego. Okazało się, że jedno z drugim może się wspaniale uzupełniać! Formuła była taka, że przed rozpoczęciem uczestnicy poznawali zasób słów, który miał być używany podczas gotowania. Następnie podczas zajęć praktycznych uczestnicy mieli za zadanie posługiwać się wcześniej poznanym słownictwem.
Kaczka, nalewka, książka
Chcieliśmy także, aby został jakiś namacalny ślad po tym co się zadziało. Dlatego też zdecydowałyśmy, że najlepszą formą w tym przypadku, będzie stworzenie książki kulinarnej z potrawami, które były przygotowywane na warsztatach. Wybór potraw był też dokładnie sprecyzowany. W związku z tym, iż założyłyśmy udział 20 osób na każdym spotkaniu, postanowiliśmy podzielić je na trzy grupy. Każda z drużyn, pod przewodnictwem Pań z KGW, miała za zadanie przygotować danie główne wraz z deserem, opierając się zawsze na tym samym głównym składniku kojarzonym z kuchnią kaszubską np. kaczką i jabłkiem. Tym sposobem po czterech spotkaniach powstało 12 dań głównych i 12 deserów. Chcąc wzbogacić nasze wydawnictwo, na każde ze spotkań przygotowywałyśmy nalewkę, która jest nieodzownym dodatkiem wytwarzanym na Kaszubach. Tym sposobem w publikacji znalazło się 28 przepisów. Książka została również przetłumaczona na język kaszubski.
Opracowując przepisy skupiałam się, na tym, żeby każdy bez wyjątku (dziecko, czy dorosły, który nigdy nie gotował) mógł samodzielnie wykonać danie wg. wskazanego przepisu. Nieskromnie muszę przyznać, że cel został osiągnięty (m.in. na podstawie opinii osób, które zapoznały się już z książką „Palce lizać” i same przygotowały potrawy). Dodatkowo w publikację wrzucono opisy i zdjęcia podczas tworzenia kulinarnych smaczków. Ma to swoją zaletę, gdyż w ten sposób nie jest to typowa książka kulinarna. Pokazujemy, że kuchnia to doskonałe miejsce do międzypokoleniowej integracji i wymiany doświadczeń. Zdjęcia, to zasługa naszego wspaniałego fotografa. Jednak sama aranżacja potraw i tła należała do nas… Sprawiło nam to mnóstwo radości i satysfakcji.
Osoby zainteresowane nabyciem publikacji „Palce lizać …” proszone są o bezpośredni kontakt z Kołem Gospodyń Wiejskich w Sławkach. Jednocześnie informujemy, że książka jest prezentem do zakupionej cegiełki na cele statutowe naszego KGW. Cegiełka kosztuje 25 zł. Zebrane fundusze pozwolą na realizację dalszych działań.
A jeśli chodzi o wybór potrawy na zbliżające się święta – polecamy kaczkę w trzech odsłonach czy smażone filety z karpia z sosem kurkowym. Z kolei na deser sernik i zapiekane jabłka. Przepisy znajdziecie w naszej publikacji: „Palce lizać”.