Puchacz w Puszczy Darżlubskiej dotychczas nie był widywany, dotychczasowe obserwacje i badania nie wykazywały jego obecności. Musiał więc pojawić się tutaj stosunkowo niedawno. W ostatnich dniach, podczas inwentaryzacji sów w Puszczy Darżlubskiej, realizowanej przez Ewelinę Kurach i Sławomira Rubachę, puchacz został tam przez nich zidentyfikowany.
Puchacz to największa sowa świata. Wrażenie wielkości i masywności potęgują duża i okrągła głowa oraz gęste, puszyste upierzenie. Długość ciała puchacza sięga 80 cm. Rozpiętość skrzydeł – nawet do 170 cm. Jego waga przekracza czasem 4 kg.
Ze Sławomirem Rubachą, prezesem Stowarzyszenia Ochrony Sów, rozmawia Tomasz Słomczyński.
Czy to prawda, że podczas nocnych nasłuchów, podczas inwentaryzacji sów w Puszczy Darżlubskiej usłyszeliście puchacza?
Tak, to prawda. To jest pierwsze „stwierdzenie” puchacza na terenie Puszczy. Zapewne kiedyś, wiele lat temu on tam był, ale teraz, od dobrych kilku lat jest to pierwsze potwierdzenie jego obecności na tym obszarze. Zresztą nasza organizacja, czyli Stowarzyszenie Ochrony Sów organizowało obóz sowiarski na tym terenie, więc jest on nam dobrze znany. Z pewnością nie było tu puchacza do tej pory. Również w leśnicy potwierdzają, że wcześniej go nie tutaj było. A w ostatnich dniach udało nam się stwierdzić samca.
W jakiej części Puszczy Darżlubskiej on został stwierdzony?
Nie chcemy ujawniać tej informacji, ze względów oczywistych, mogę natomiast powiedzieć, że mieliśmy kilka nasłuchów i kilkukrotnie słyszeliśmy samca odzywającego się w kilku punktach Puszczy Darżlubskiej. Nie mamy wątpliwości, że w Puszczy znajduje się obecnie samiec puchacza.
Puchacz to jest rzadki ptak?
W Polsce bardzo rzadki. Jego populację w naszym kraju szacuje się na 300-400 par. Jest to sowa bardzo płochliwa, co powoduje, że trudno jej znaleźć dla siebie miejsce. Dlatego puchacz objęty jest – oprócz tego, że ochroną gatunkową, jak wszystkie sowy w Polsce, to jeszcze jego gniazda, miejsca stałego pobytu, objęte są ochroną strefową.
Czyli?
W promieniu dwustu metrów poza sezonem lęgowym, a w sezonie lęgowym w promieniu pięciuset metrów od gniazda, nie można wchodzić do lasu, nie można wykonywać żadnych prac, trzeba bezwzględnie chronić ten obszar.
Na Pomorzu, oprócz Puszczy Darżlubskiej, puchacz występuje w Zaborskim Parku Krajobrazowym. Gdzieś jeszcze?
W Słowińskim Parku Narodowym, tam są „stwierdzenia”, jeszcze w kilku innych miejscach. To może być kilkanaście osobników w całym województwie. Na Pomorzu jest stosunkowo więcej osobników niż w innych regionach Polski, z tego względu, że zarówno tu, jak i w województwie zachodniopomorskim jest sporo jezior, a puchacz bardzo lubi gniazdować w pobliżu wód – stawów i jezior, bo lubi polować na ptaki wodne. Choć najwięcej osobników jest w górach i na Lubelszczyźnie.
Wiemy o tym, że przez Puszczę Darżlubska planuje się budowę drogi, z Wejherowa do Celbowa.
Tak…
Jak to się ma do faktu, że właśnie stwierdzono obecność puchacza w Puszczy?
Sam pomysł, żeby w takim miejscu, jak Puszcza Darżlubska tworzyć nową drogę, jest kuriozalny, trzeba pamiętać, że Puszcza Darzlubska jest ostoją nie tylko dla puchacza, który pojawił się teraz, nagle, ale także dla wielu innych rzadkich gatunków, chociażby sów – sóweczki, włochatki, a także ssaków, na przykład wilka. No, a jeśli chodzi o puchacza, który jest bardzo płochliwy, wszelkie tego typu inwestycje działać będą zdecydowanie na niekorzyść tego gatunku. Jeśli taka droga miałaby powstawać, nie można liczyć, że ta sowa utrzyma się na tym terenie. Bardzo prawdopodobne, że opuści Puszczę Darżlubską. W tym miejscu muszę dodać, że co prawda nie mogę zdradzić dokładnych lokalizacji, w których stwierdziliśmy obecność puchacza, ale mogę powiedzieć, że dwie z nich znajdują się w bezpośredniej bliskości trasy przebiegu planowanej drogi.
Ktoś powie – niech sobie leci stąd, my za to będziemy mieli drogę.
No cóż… Jest to kwestia podejścia. Jeśli ktoś uważa się za pana Ziemi, to może tak powiedzieć. Ale ja się z tym nie zgodzę. Są na Ziemi różne inne istoty, które powinny tu żyć. Dla mnie to jest zwykły wymysł, tworzenie drogi przez tak piękny i cenny przyrodniczo kawał lasu, jakim jest Puszcza Darżlubska.
No ale jak ten puchacz sobie poleci, to znajdzie sobie inne miejsce…
Albo sobie nie znajdzie. Trzeba pamiętać, że Puszcza Darżlubska jest ostoją włączoną do sieci Natura 2000. Są więc tutaj pewne ograniczenia w gospodarce leśnej. W innych lasach gospodarczych takie ograniczenia nie występują. Trzeba mieć na uwadze to, że puchacz ma pewne wymagania siedliskowe, on nie zrobi sobie gniazda w młodniku. Musi mieć odpowiednie warunki… Zdecydowanie rzadziej zdarzają się takie – dogodne dla puchacza miejsca w innych lasach, bardziej eksploatowanych gospodarczo. A w Puszczy Darżlubskiej takie właśnie, dogodne dla tego gatunku sowy, warunki występują. Więc to nie jest tak, że sobie poleci i zaraz znajdzie inne miejsce. Tak dobrych warunków dla niego może w okolicy nie być nigdzie. Zresztą – nie chodzi o to, żeby latał po świecie, tylko żeby znalazł odpowiednie miejsce, stworzył parę lęgową i wydał na świat potomstwo. Bez odpowiedniego siedliska to się nie stanie. A jest to tak rzadki w Polsce ptak, że każde jego jajo jest na wagę złota. Więc nie ma się co zastanawiać nad jakąś alternatywą, trzeba chronić jego samego, chronić jego siedlisko, i koniec.
Co dalej zrobicie, jako Stowarzyszenie Ochrony Sów, z informacją o tym, że w Puszczy Darżlubskiej stwierdziliście występowanie puchacza?
W najbliższych dniach oficjalnie poinformujemy Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska oraz gminę Puck o tym, że stwierdziliśmy występowanie puchacza, podamy dokładne lokalizacje naszych nasłuchów potwierdzających jego obecność. Potem będziemy reagować stosownie do sytuacji.
Kontrowersje wokół planów budowy drogi Wejherowo-Celbowo trwają od ponad roku.
6 lutego 2018 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska stwierdziła, że można budować drogę przez najcenniejsze obszary Puszczy Darżlubskiej, przez obszar Natura 2000. Postawiono jednak kilka warunków. Urzędnicy zastrzegli między innymi że trzeba postawić znaki ograniczające prędkość do 50 km/h, że trzeba zapewnić bezpieczne przejścia dla małych i średnich ssaków (dla dużych już nie), i że ciężarówki będą mogły tędy jeździć, ale tylko do 12,5 tony, a także trzeba będzie powiesić budki dla ptaków.
To stanowisko spotkało się z gwałtownymi protestami największej w Polsce organizacji zajmującej się ochroną awifauny – Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, a także Stowarzyszenia Ochrony Sów. Ornitolodzy podnosili, że dotychczasowe analizy są skandaliczne, a RDOŚ swoim postanowieniem sankcjonuje niszczenie przyrody.
Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że w bezpośredniej bliskości planowanej inwestycji pojawi się największa sowa na świecie – bardzo rzadki puchacz.