RODZINNA KOLACJA PRZY KOCIOŁKU
Opublikowany przez nas felieton mistrza kuchni (nie tylko kaszubskiej), Rafała Nowakowskiego traktuje o tym, jak być powinno, jak należy przyrządzać gulasz na ognisku [patrz artykuł na dole strony „Kociołki kontra grille”] .
W życiu bywa różnie. Nie zawsze wszystko udaje się zrobić według przepisu.
Bywa i tak, jak w ostatnią sobotę. Wybraliśmy się z przyjaciółmi na wspólny posiłek. Rodzinna kolacja miała być inna niż wszystkie.
Kolacja na mrozie, przy świetle latarek. Postanowiliśmy przyrządzić sobie gulasz – według najprostszego na świecie przepisu: mięso, warzywa, przyprawy.
Wyszło tak…
Nie należy zakładać, ze dzieci będą cierpliwie czekać przy ognisku aż gulasz będzie gotowy. Usiądą zapewne na chwilę, zaraz potem coś strzeli im do głowy i znikną pochłonięte swoimi sprawami. Zażądają kiełbasek, bez względu na to czy są głodne, czy nie. Zważywszy na to, że gulasz będzie za godzinę, można je zająć (na chwilę) pieczeniem kiełbaski na rożnie.
Oto nasz foto-przepis na gulasz ogniskowy:
I czekamy… My czekaliśmy niecałą godzinę.
Obok naszego miejsca ogniskowego stoi domek letniskowy, do którego mieliśmy dostęp – w zimie nieogrzany, ale za to oświetlony. No i zawsze to jakiś kawałek stołu i krzesła… Postanowiliśmy więc przenieść kociołek z gotowym gulaszem do środka domku, spożyć naszą kolację na talerzach, przy stole. Choć czapek raczej nie zdejmowaliśmy.
Zaś autor tych słów i zdjęć uparł się – jadł gulasz z menażki, pod rozgwieżdżonym niebem.
Gulasz był smaczny, dzieci zmarznięte ale zadowolone. Rodzinna kolacja na mrozie udana.
Rodzinna kolacja na mrozie, przy kociołku z gulaszem – to kolejna nasza weekendowa propozycja.
Wszystkim można polecić taką kulinarną (i nie tylko kulinarną) zabawę. Mamy jednak dla Was kilka rad:
- Całość nie powinna trwać więcej niż półtora, maksymalnie dwie godziny. Jest to oczywiście do zrobienia, jeśli uprzednio w domu wszystko przygotujemy – pokroimy mięso, warzywa. Samo duszenie mięsa trwa niespełna godzinę.
- Nie ma co liczyć, że utrzymamy „żywy” ogień za pomocą drewna z lasu. Być może nam się uda, jednak ryzyko, że zamiast gotowania będziemy wędzić [mokrym drewnem] nasz gulasz, jest duże. Dlatego radzimy zaopatrzyć się we własne drewno, na przykład porąbane na drobniejsze szczapy drewno kominkowe [w ostateczności można zakupić takie drewno na stacji benzynowej – jest tam dość drogie w porównaniu z normalnymi cenami drewna] .
- Dzieci prawdopodobnie nie będą przez cały czas zainteresowane przyrządzaniem potrawy na ognisku. Trzeba pomyśleć o tym, co będą robiły – bo siedzenie na tyłku przez godzinę sprawi, że zmarzną, zaczną marudzić, i będzie po zabawie. A więc nastawmy się na lepienie bałwana, robienie igloo, zjeżdżanie z górki i wojny na śnieżki (o ile będzie śnieg). A jeśli go nie będzie? Spacer w lesie po zmroku, podchody, zabawa w chowanego.
- Mu wybraliśmy się po zmroku – tak wyszło. Lepiej jednak nie umawiać się na kolację, tylko na obiad. „Za jasnego” łatwiej zająć czymś dzieci.
- Szczególnie uciążliwe jest drętwienie palców u stóp. To na mrozie normalne jeśli stale się nie poruszamy. Dla dzieci to może być bardzo nieprzyjemne. W takim przypadku należy zdjąć buta, ogrzać stopę przy ognisku, ogrzać samego buta. Gdy to nie pomaga, można w menażce zagrzać wodę (wystarczy, że będzie ciepła) i bosą stopę w niej zanurzyć. Drętwienie mija wówczas od razu, jak ręką odjął.
Powodzenia!
I pamiętajcie – zima wcale nie służy do siedzenia przed telewizorem czy komputerem. A obiad „przy kociołku” może być wspaniałym uzupełnieniem innych aktywności – sanek, nart czy zimowych wędrówek.
Jak zrobić smaczny gulasz na ognisku?
Przepis znajdziesz w artykule poniżej, pt. „Kociołki kontra grille”.