Co do zasady Magazyn Kaszuby jest o Kaszubach. Ale tylko – co do zasady. Zasady są po to, by od czasu do czasu je łamać. W uzasadnionych przypadkach, oczywiście.
– Dlaczego ci dziennikarze dają to na koniec serwisów? Czy to naprawdę tak mało istotne? – pomstowałem oglądając telewizję.
– Przecież ty też jesteś dziennikarzem. Zrób coś – usłyszałem.
***
Ostatnio minęła kolejna rocznica upadku Powstania Warszawskiego. Z tej okazji w materiale telewizyjnym wspominano tragedię miasta, egzekucje na Woli, rozkaz Himmlera, w którym na warszawiaków wydał wyrok śmierci. Pozostały w pamięci słowa młodej dziewczyny, uczennicy: „świat milczał”. My, Polacy mamy żal do świata, że milczał, i to wielokrotnie: w 1939, 1944… Jan Karski donosił o tym, co dzieje się w obozach koncentracyjnych, świat milczał… W słynnej piosence o Janku Wiśniewskim, który zginął w Gdyni w grudniu 1970 roku, słyszymy: „świat się dowiedział, nic nie powiedział…”.
Świat dalej milczy, nawet teraz, gdy piszę te słowa. Właśnie trwa szturm. Właśnie teraz spadają bomby, a jedno z miast dzieli los powstańczej Warszawy. Chodzi, rzecz jasna, o Aleppo. Właśnie teraz giną pod bombami. Giną ludzie.
Wiadomości z ostatniego tygodnia:
„Dramat syryjskiego Aleppo, w którym zginęło już 100 tys. osób, trwa od miesięcy. Uwagę świata zwrócił jednak dopiero 5-letni chłopiec, który wyciągnięty spod gruzów, czekał w karetce na pomoc. Teraz tragedia Aleppo teraz ma jeszcze twarz innego dziecka. To dziewczynka, która też cudem przeżyła bombardowanie pod gruzami.”
„Według ONZ, w wojnie domowej w Syrii zginęło 270 tys. osób. W następstwie konfliktu zbrojnego prawie połowa 23-milionowej populacji opuściła swoje domy.”
„Dobry wieczór z Aleppo. Czytam, by zapomnieć o wojnie” – napisała na Twitterze pod zdjęciem z kolorową książeczką 7-letnia Bana Alabed, która mieszka w Syrii. Dziewczynka – jak twierdzi – razem z mamą prowadzi relację z oblężonego miasta, by opowiedzieć o bombardowaniu”.
„Syryjscy ratownicy opublikowali nagranie, na którym widać, jak z częściowo zawalonego budynku wyciągają około miesięczne niemowlę. Dziewczynka zostaje przeniesiona do karetki, gdzie jednemu z ratowników puszczają nerwy i zaczyna płakać, trzymając ją w ramionach.”
„Miliony dzieci w Syrii znają tylko rzeczywistość wojenną. Kojarzy się im z bombardowaniami, obrażeniami, porwaniami i ucieczką. Według szacunków Unicef, w Syrii z powodu działań wojennych cierpi 3,7 mln dzieci.”
„W ostatnich dwóch latach na płachtach namiotowych przyszło na świat 100 tys. noworodków.”
I tak dalej… Tyle się mówi. I nic z tego nie wynika. Być może właśnie teraz na głowę kolejnej dziewczynki, kolejnego chłopca walą się gruzy. Świat gada… I milczy zarazem.
***
Wielcy tego świata – Obama, Putin i Merkel. Czy oni mogą coś z tym zrobić? Na Aleppo spadają bomby rosyjskie. „O sankcjach wobec Rosji nic Berlinowi nie wiadomo” – odpowiadają niemieccy dyplomaci.
Kto dziś rządzi światem? Kto jest w stanie wywołać presję na polityków w skali globalnej? Kto może spowodować, że obrazy syryjskiej tragedii dotrą do całych społeczeństw, wyborców w całym demokratycznym świecie? Że nie będzie to już temat na końcówki serwisów informacyjnych, że informacje o kolejnych szturmach będą newsami dnia?
Pamiętacie premierę kolejnego odcinka Gwiezdnych Wojen? Hobbita? Harry’ego Pottera? Cały świat na chwilę oszalał. Zaprzęgnięto do promocji niewyobrażalną machinę organizacyjno-finansową. Świat potrafi oszaleć na jakimś punkcie. Robi to pod dyktat speców od globalnego marketingu, którzy są wynajęci przez producentów masowej rozrywki. Za pieniądze i dla pieniędzy.
Wyobraźmy sobie nowa superprodukcję. George Clooney gra wolontariusza w Aleppo. Brad Pitt syryjskiego bojownika. Russel Crowe – rosyjskiego pilota bombowca. Cameron Diaz, Penelope Cruz – kobiety uwięzione w oblężonym mieście, walczące o przetrwanie swoich rodzin.
Cały świat poszedłby na taki film. Cały świat mówiłby o tragedii Aleppo, tak jak mówił o Gwiezdnych Wojnach i Harrym Potterze. Cały świat wywarłby presję na politykach. Idę o zakład, że wojna by się skończyła. W takim świecie żyjemy. Realną siłą jest masowa, globalna popkultura. Hollywood jest mocniejsze niż Moskwa i Waszyngton.
Tylko, że Hollywood musiałoby chcieć taką akcję przeprowadzić. Za pieniądze i dla pieniędzy – można by z tego zrobić kinowy hit. Zamiast kręcić kolejnego Bonda. Sami aktorzy – kolejni wielcy tego świata, mogliby się skrzyknąć i ogłosić światu, że są gotowi, tylko czekają na scenariusz, producenta. Gdyby zrobili wspólną konferencję prasową – ten film sprzedałby się, zanim by wszedł na ekrany.
Taki jest właśnie mój pomysł na zakończenie wojny w Syrii. Może nie najlepszy, ale wydaje mi się, że nikt na świecie, jak na razie, nie ma lepszego.
W sumie – tak sobie myślę, że skoro jestem pomysłodawcą takiego filmu, to moglibyśmy się spotkać u mnie w Kartuzach. Ugościłbym ich bigosem, a jeśli trzeba by było, to i gorzałka by się znalazła. Obgadalibyśmy szczegóły nowej superprodukcji z Penelope i Cameron, Georgem, Russelem, Bradem. Znalazłaby się i u nas w Kartuzach jakaś sala gimnastyczna w szkole, gdzie można by zorganizować konferencje prasową dla dziennikarzy z całego świata.
***
Teraz na poważnie, bo temat nie nastraja do żartów. To nie jest tak, że świat to Obama, Brad Pitt, Merkel, Penelope Cruz, i tak dalej. Świat to ja, ty, wy, my. Wszyscy. To nie jest tak, że musimy tylko patrzeć i pomstować na świat, że milczy.
To nie jest tak, że Kaszuby nie mają z tym nic wspólnego. Parafrazując słowa poety – znajdują się pod wielkim dachem nieba, gdzie dla wszystkich miało starczyć miejsca.
To nie jest tak, że nic nie możemy zrobić.
To nie jest tak, że to nie nasza sprawa.
Ja wybieram akcję Caritasu – Rodzina rodzinie. Zbieram już ekipę, z przyjaciółmi spróbujemy zaopiekować się jedną syryjską rodziną.
Ale możliwości jest więcej. Wystarczy poszukać w internecie.
Nic, naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przerwać milczenie. Nie milczmy.
Zróbmy coś, do cholery.
***
PS. Pieśń dotyczy wojny w Bośni, ale jak najbardziej jest aktualna. Do bólu aktualna.
Konwencja ONZ z 1989 roku gwarantuje dzieciom prawo uczestnictwa w zabawach i zajęciach rekreacyjnych stosownie do ich wieku oraz do nieskrępowanego udziału w…
Początki polskiej ortografii sięgają XII wieku. Była ona aż do XVI wieku mocno związana z dziejami polskiego alfabetu kształtującego się na podwalinach języków romańskich…