Wilki na Kaszubach [FILM]

Wilki w okolicach jeziora Wdzydzkiego. Wiemy na pewno, że tam są

Wilki w okolicach jeziora Wdzydzkiego. Wiemy na pewno, że tam są

Wilki są już na Kaszubach, i to nie tylko na ich południowym skraju, ale też coraz bliżej Szwajcarii Kaszubskiej – w okolicach jeziora Wdzydze. Wczoraj udało się je sfotografować na terenie leśnictwa Podrąbiona. Spotkania „oko w oko” z tymi zwierzętami doświadczył leśniczy Zdobysław Czarnowski. Zdołał nacisnąć spust migawki aparatu fotograficznego.

Leśniczy Zdobysław Czarnowski twierdzi, że wilcze tropy widuje już od trzech, czterech lat. Jak mówi, zwierzęta te pojawiają się na terenie jego leśnictwa regularnie co kilka tygodni. Kiedyś udało się nawet je sfotografować – za pomocą tzw. fotopułapki, jednak zdjęcie było bardzo niewyraźne, „widać było tam tylko jakąś szarą plamę”. Tym razem jest inaczej.

W końcu możemy Wam zaprezentować „nasze” wilki!! Trzy osobniki.
Teraz już niedowiarkowie uwierzą 🙂 – napisał leśniczy Zdobysław Czarnowski na portalu społecznościowym.

Wilki są obecne na Pomorzu od kilku, a nawet kilkunastu lat. Ostatnio – w marcu, samochód śmiertelnie potrącił wilka w Gniszewie koło Tczewa. Wcześniej widywano je wielokrotnie w okolicach m.in. Elbląga, Kwidzyna, Lęborka i Choczewa.

p_trop
Trop wilka, 2014 rok, Bory Tucholskie, fot. T. Słomczyński

Roman Wasilewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, w rozmowie z dziennikarzem Radia Gdańsk stwierdził, że „wilki zadomowiły się u nas na dobre”.
– Tu nikt nie ma już wątpliwości. To są już liczne obserwacje z różnych terenów. To jest wyraźnie tendencja wzrostowa. Już są nadleśnictwa i kompleksy leśne, gdzie widziano watahę wilków wyprowadzającą młode. Także to nie są tylko wilki zachodzące do nas z sąsiednich województw. To są zwierzęta stale u nas bytujące – powiedział ekspert w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.

Leśnicy szacują, że w całym województwie żyje około 90 osobników.

***

Z Nadleśniczym z Kościerzyny, Krzysztofem Frydlem, rozmawia Tomasz Słomczyński

Cieszy fakt, że od wczoraj mamy koronny dowód na to, że te piękne zwierzęta są już na terenie Nadleśnictwa Kościerzyna.

To miłe, że tak pan mówi.

Czy mamy do czynienia z watahą czy z migrującymi osobnikami?

One już się raczej u nas zadomowiły. W sąsiednim Nadleśnictwie Kaliska na przykład, czy w pobliskim Nadleśnictwie Lubichowo, wilki są zwierzętami bytującymi stale. W Nadleśnictwie Kaliska wilki pojawiły się już trzy, cztery lata temu.

W Borach Tucholskich,w okolicach Człuchowa, wilki bytują już od dziesięciu lat. Wszystko więc na to wskazuje, że zajmują kolejne obszary, z roku na rok osiedlają się coraz bardziej na północ.

Tak, poszerzają swój areał z roku na rok.

Jak powinniśmy na to patrzeć? Wszyscy znamy bajkę o Czerwonym Kapturku. Pytanie o bezpieczeństwo zawsze się w takich sytuacjach pojawia.

Myślę, że powinniśmy te informacje przyjmować z wielkim spokojem. Wilk jest zwierzęciem skrytym, głównie nocnym, co prawda w dzień można go zobaczyć, ale zdarza się to bardzo rzadko. Raczej to on nas będzie obserwował z ukrycia. Zachowuje się podobnie jak inne zwierzęta, chociażby jelenie, które stoją w ukryciu i nie ruszają się, dopiero gdy naruszymy strefę ich bezpieczeństwa, wówczas podejmują ucieczkę. Podobnie jest z wilkami. Wilk nie jest groźny dla człowieka. Nie znam przypadku, w którym wilk zaatakowałby człowieka. Co prawda jeden pilarz w Lubichowie opowiadał mi, że kilka miesięcy temu wilk do niego podszedł na niewielką odległość i obserwował go przez kilka minut. Ale nie wiem, na ile ten pilarz fantazjował, czy to był wilk, czy duży pies, i czy nie był to młody, ciekawski i niedoświadczony jeszcze osobnik.

Wczoraj zamontowane na terenie leśnictwa Podrąbionalesniczy sfotografował trzy osobniki. Ale wilki tu są już od jakiegoś czasu. Od dawna?

Wilk jest zwierzęciem migrującym. Pojedyncze osobniki bywają zmuszane do opuszczenia stada czyli watahy. Młode samce, kiedy już dorosną, są przeganiane przez starszego basiora (samiec wilka – red.). Takie wilki mogą wędrować, i to bardzo daleko. Trudno powiedzieć, kiedy to się zaczęło… Wilcze tropy są widywane regularnie od trzech, czterech lat.

Zazwyczaj mamy do czynienia z migrantem, dopiero później z watahą.

Tak, najpierw pojedynczy osobnik przybywa na dany teren i szuka swojego miejsca, swojej niszy, swojej, można by powiedzieć, małej ojczyzny. Mija jakiś czas, zanim na danym terenie zadomowi się wilcza rodzina.

Jest obecnie prowadzona dyskusja: rolnicy mówią, że wilków jest coraz więcej, że dla nich to plaga. Z drugiej strony słyszy się zapewnienia ze strony naukowców, że wilki same regulują stan populacji, i że nigdy nie dojdzie do sytuacji, w której się „rozplenią”.

Oczywiście, one mogą powiększać zasięg geograficzny swojego występowania poprzez migracje, poprzez odłączanie się młodych osobników od stada i zakładanie kolejnych watah. Z tego, co wiem, wilk występuje już na całym Pomorzu – ale  jego liczebność nie będzie się gwałtownie zmieniać. Liczebność drapieżnika zależy w zdecydowanym stopniu, niemal w stu procentach, od możliwości żerowych na danym terenie. Jeśli nie ma żeru, to drapieżnik się wycofuje albo zmniejsza swoją liczebność. To tak jak znane jeszcze ze szkoły podstawowej wykresy wskazujące na zależność populacji rysia i zająca w Ameryce Północnej. Jak zmniejszy się liczebność zajęcy, rysie mają mniejsze mioty i również zmniejszają swoją liczebność. Dokładnie tak samo jest z wilkami. W tej chwili mamy do czynienia ze zwiększeniem populacji zwierząt kopytnych w lasach, które są naturalnym żerem dla wilków.

Czyli wilk „idzie za obiadem”?

Tak, za swoim „korytem”. Jeżeli mieliśmy kilka lat temu o połowę mniej jeleni niż teraz, to wilk specjalnie nie miał tu czego szukać. Dziś ma już stałą bazę żerową. W związku z tym zakłada tu wilcze rodziny, czyli watahy.

Jednak – to też trzeba jasno powiedzieć, wilk może dla rolnika oznaczać kłopoty.

Tak, wczoraj mieliśmy konferencję na temat szkód wyrządzanych przez zwierzęta, i wypowiadali się rolnicy, że wilk zagryzł kozę czy jałówkę… Niestety, to się może zdarzać. Ale trzeba pamiętać, że wilk jest objęty całkowitą ochroną gatunkową i nie wolno na wilka polować, rugować go z jego terenów albo mu przeszkadzać. Ten stan rzeczy może zmienić tylko minister środowiska.

Każde zabicie wilka jest zwyczajnym kłusownictwem…

Tak, to jest przestępstwo.

Ale trzeba też powiedzieć, że istnieją mechanizmy, które mogą rekompensować straty rolników.

Tak, informacje na ten temat znajdują się na stronie internetowej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, można też zadzwonić do RDOŚ, to jest instytucja, która w imieniu Skarbu Państwa wypłaca w takich sytuacjach odszkodowania. Ważne, żeby zgłosić się szybko, tuż po stwierdzeniu takiej straty, gdyż trzeba za każdym razem ustalić, czy „sprawcą” był rzeczywiście wilk. Bywa, że to psy zagryzają zwierzęta. Ustalanie, czy w danym przypadku mieliśmy do czynienia z psem, czy z wilkiem, następuje głównie na podstawie śladów, które drapieżnik pozostawił. A ślady – odciski łap, jak wiadomo, mogą szybko ulec zniszczeniu, chociażby na skutek wiatru czy deszczu.

***

FILM: WILCZE OPOWIEŚCI – CZĘŚĆ PIERWSZA „PIERWSZY TROP”

Marek Patalas opowiada o swoich spotkaniach z wilkami w Borach Tucholskich, które tropi od wielu lat (kolejny odcinek Wilczych opowieści oraz artykuł o fascynujących zwyczajach tych zwierząt – już w najbliższy piątek)