Pomysł na kapliczkę zrodził się siedemnaście lat temu, na samym początku mojej drogi rzeźbiarskiej.
Na trasie 211, w różnych odstępach czasu, wydarzyły się dwa śmiertelne wypadki. Zginęły dwie bliskie osoby z tej rodziny. Jeden z nich miał miejsce dokładnie tutaj, vis à vis mojego domu.
W tym samym czasie w wypadku drogowym, zginęła moja przyjaciółka z podstawówki i jej dwóch braci, to stało się na Warmii skąd pochodzę.
Zginęła też mała dziewczynka, która wybiegła z autobusu, była to koleżanka, bliskiej mi osoby.
Kapliczka swoją konstrukcją przypomina drzewo. To drzewo uschło trzy lata temu.
Gdy siadasz przed nim, za plecami masz pędzące samochody, zgiełk i hałas, przed sobą – martwe drzewo i cichą, spokojną dolinę. To jest miejsce, w którym można się zatrzymać, pomyśleć.
Tak, widuję tu ludzi, czasem patrzę na nich, jak się zatrzymują, oglądają w zadumie, wsiadają do samochodu i jadą dalej. Nie widzą mnie, patrzę na nich z daleka.
Osoby które pokazałam na rzeźbach, rzeczywiście istniały. Nie wszystkich tych ludzi znałam osobiście, ale byli oni w jakiś sposób ważni dla mojej rodziny. Dlatego nie wszystkie historie rodzinne w niej zapisane chciałabym ujawniać do publikacji.
Pierwszym, bezpośrednim impulsem był wypadek obok mojego domu. Widziałam matkę, która na drodze widzi śmierć własnego syna. Kilka razy podchodziłam do tego tematu. Najpierw wyrzeźbiłam drogę, znicze i dwie płaczki po obu stronach. Potem powstała pieta, matka w czarnej sukni z synem na kolanach, potem następna w białej sukni z płaczkami, potem jeszcze jedna. Kapliczka na martwym drzewie jest piątą z kolei i czekała, aż przyjdzie odpowiedni czas i powstanie odpowiednie miejsce. Czekała 17 lat.
Są tutaj cztery anioły – symbolizują pory roku, a zarazem etapy życia człowieka. Bo ludzie ginęli w różnym wieku. Wiosna życia – zginęła mała dziewczynka. Dlatego jest ona obok tego anioła. Lato życia – młodzi ludzie. Jesień życia – starsi, no i zima życia…
Na niektórych rzeźbach są ludzie i ptaki, białe ptaki to dusze, które z nich ulatują. Tak chciałam pokazać śmierć.
Wyrzeźbiłam wspomnienia konkretnych ludzi. Różnie się ich zapamiętuje.
Na tej trasie nadal giną ludzie. Tu jeszcze są wolne miejsca. Ale to dlatego, że kapliczka nie jest jeszcze skończona, będę ją budowała do końca października. Nie, to nie jest miejsce dla tych, którzy umrą w przyszłości. Puste miejsca wypełnią rzeźby, przedstawiające symboliczne osoby, kogoś nieokreślonego imieniem i nazwiskiem.
A tu jest miejsce, gdzie można dopisać imię osoby, która zginęła na drodze, jeśli ktoś ma taką potrzebę. Można wyryć , ja to potem poprawię farbami.
[kapliczka znajduje się przy trasie 211 z Kartuz do Sierakowic, jadąc od strony Kartuz – tuż za zjazdem na Kożyczkowo – zobacz mapka obok]
Projekt jest realizowany dzięki pomocy finansowej Województwa Pomorskiego.