Nie sposób poznać Kaszub omijając Lasy Mirachowskie. To niezwykle piękne i cenne przyrodniczo, a zarazem owiane legendami, magiczne wręcz miejsce.
Niekiedy zwane jest Puszczą Mirachowską.
Lasy Mirachowskie to obszar liczący ok. 6 tys. hektarów, leżący między kaszubskimi wsiami: Miechucinem, Mirachowem, Kamienicą Królewską i Sierakowicami. Znajduje się tu w sumie dziewięć rezerwatów przyrody, większość z nich została powołana dla ochrony leśnych terenów bagiennych, tzw. mszarów, a także rosnących to roślin, takich jak np. rosiczka okrągłolistna, widłak jałowcowaty, bagno zwyczajne czy wełnianeczka darniowa. W Lasach Mirachowskich znajdują się torfowiska, niektóre wyjątkowo głębokie – w rezerwacie „Staniszewskie Błoto” złoża torfu sięgają nawet do 11 metrów w głąb ziemi.
Szczególnie ciekawe i rzadkie zwierzęta, jakie można spotkać w rezerwatach w Lasach Mirachowskich to m.in. włochatka (średniej wielkości sowa), samotnik (to jeden z brodźców – ptak z rodziny bekasowatych, jego nazwa pochodzi od tego, że brodzi w wodzie w poszukiwaniu jedzenia, a służą mu do tego długie nogi) oraz gągoł (gatunek kaczki, która gniazduje w dziuplach).
Poza tym Lasy Mirachowskie są domem dla wielu innych zwierząt, typowych dla leśnych środowisk. Na przykład dla jeleni, które jak co roku we wrześniu dają o sobie znać odgłosami zmagań o samice. Największą wartością dawnej Mirachowskiej Puszczy, jest właśnie ten jej puszczański charakter.
– Lasy Mirachowskie są o tyle cenne, że jest to bardzo duży, zwarty kompleks leśny. Na tyle duży, że w niektórych miejscach możliwe jest obserwowanie przyrody w stanie zbliżonym do naturalnego – mówi Witold Sieciechowski, kierownik Kaszubskiego Parku Krajobrazowego.
Zobacz interaktywna mapę Lasów Mirachowskich – klikaj, oglądaj zdjęcia, planuj wycieczki.
***
Jak zwiedzać Lasy Mirachowskie? Propozycje wycieczek
Rezerwat Lubygość, groty, bunkier i punkt widokowy
Najczęściej odwiedzanym przez turystów fragmentem „Mirachowskiej Puszczy” są okolice jeziora Lubygość (niekiedy zwane jest: „Lubigoszcz). Można je okrążyć poruszając się ścieżką przyrodniczą – od północnej strony jeziora i szlakiem czerwonym – od jego południowej strony. W ten sposób wyruszymy i wrócimy do parkingu, który jest zlokalizowany obok leśniczówki Mirachowo. Znajduje się tam również stacja turystyczna – istnieje możliwość rozbicia namiotu. Trasa liczy ok. 6 kilometrów.
Po drodze będziemy mogli zobaczyć: Mirachowskie Groty, bunkier Ptasia Wola, punkt widokowy Szczelina Lechicka. Cała trasa wiedzie przez niezwykle urokliwy rezerwat Lubygość, nad brzegiem jeziora o tej samej nazwie.
Rezerwat i jezioro Lubygość
Rezerwat obejmuje rynnowe jezioro o powierzchni ok. 18 ha i otaczający je naturalny las. Wzdłuż brzegów jeziora ciągną się wilgotne lasy o charakterze łęgów lub olsów, a na otaczających zboczach przeważa kwaśna (uboga) buczyna niżowa. Drzewostan mieszany tworzą dęby, buki i sosny osiągające wiek około 200 lat. Na obszarze rezerwatu stwierdzono ponad 270 gatunków roślin naczyniowych, spośród których pięć podlega ścisłej ochronie. Z ptaków lęgowych występuje gągoł – kaczka gnieżdżąca się w dziupli i samotnik (brodziec). [źródło: Kaszubski Park Krajobrazowy, www.kpk.org.pl].
Ciekawostką jest, że oprócz wielu rzadkich roślin występują tu również bardzo cenne przyrodniczo grzyby – np. zagrożone wymarciem wielozrodniczka kapeluszowa i koralówka czerwonowierzchołkowa, a także – borowik górski, który praktycznie nie występuje na nizinach (to jedyne stanowisko tego grzyba na Niżu Polskim).
Turysta zwiedzający rezerwat musi pamiętać, że może poruszać się tylko po wyznaczonych szlakach i ścieżkach, i że nie wolno mu zbierać żadnych roślin czy grzybów!
Groty Mirachowskie
Są dwie, o głębokości 3 i 6 metrów – i przypominają jaskinie, ale nie powstały w sposób tylko naturalny. W latach 50 i 60 wydobywano tu żwir, i w ten sposób odsłonięto charakterystyczne formy, zwane ławicami zlepieńca żwirowego.
Uwaga! Do groty nie wolno wchodzić, oddziela ją od ścieżki drewniana barierka z zakazem wstępu.
Bunkier Ptasia Wola
Przy trasie naszej wędrówki znajduje się rekonstrukcja bunkra partyzanckiego Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. Jak czytamy na tablicy umieszczonej przy bunkrze:
Grupa gestapowców (…) we wrześniu 1943 roku otoczyła część Lasów Mirachowskich w celu likwidacji oddziału „Gryfa Pomorskiego” działającego w tych okolicach. (…) Udało im się otoczyć bunkier „Ptasia Wola”, w którym kwaterowało (wraz z sąsiednim bunkrem, już nieistniejącym) ok. 20-otu żołnierzy.
Zginęło trzech partyzantów, jeden został wzięty do niewoli, pięciu zostało rannych, w tym czterech lżej i jeden ciężko. Reszta zdołała przebić się z okrążenia i zbiec.
Tajna Organizacja Wojskowa „Gryf Pomorski”
Była to największa organizacja konspiracyjna podczas II wojny światowej na Pomorzu. Działała od 1940 roku do końca wojny, jej założycielem i dowódcą był por. Józef Dambek. W okresie szczytowym skupiała do ośmiu tysięcy członków, z czego ok. 500 osób to byli partyzanci skupieni w ok. 35 grupach ukrywających się w lesie.Nie tylko Lasy Mirachowskie dawały im schronienie – również, a może przede wszystkim ukrywali się w Borach Tucholskich.
Bojownicy TOW „Gryf Pomorski” stoczyli ok. 100 potyczek z Niemcami, między innymi zaatakowali lotniska w Strzebielinie i Rumi. Poza tym zajmowali się wywiadem, opieką świadczoną osobom poszukiwanym i ich rodzinom, produkcją i kolportażem podziemnej prasy. Współpracowali z innymi organizacjami, między innymi z oddziałami Armii Krajowej. Były prowadzone rozmowy o połączeniu się z AK, jednak nigdy do tego nie doszło. Od 1943 roku Gestapo skutecznie rozbijało organizację, miały miejsce masowe aresztowania je członków.
Szczelina Lechicka
To rezerwat przyrody, który obejmuje śródleśne polodowcowe jezioro Kocenko (Kłączyno Małe) wraz z otaczającymi lesistymi zboczami oraz wschodnią część obrzeża Jeziora Potęgowskiego (Kłączyno Duże). Powyżej rezerwatu szlak turystyczny prowadzi m.in. do punktu widokowego Szczelina Lechicka, z którego można podziwiać widok na Lasy Mirachowskie, a dokładnie rzecz ujmując – na jezioro Kocenko i Jeziora Potęgowskie. Nazwa „szczelina” sugeruje tektoniczne pękniecie w skałach i z geologicznego punktu widzenia jest w tym miejscu niewłaściwa. W rzeczywistości jest to polodowcowe przewężenie w rynnowym ciągu jezior. Dawna nazwa tego odwiedzanego miejsca to tzw. Wzgórze Wiktora [źródło: Kaszubski Park Krajobrazowy, www.kpk.org.pl].
Inne miejsca, które warto zobaczyć w Lasach Mirachowskich
Diabelski Kamień
W pobliżu Nowej Huty, na brzegu jeziora Kamiennego, znajduje się Diabelski Kamień, jeden z największych głazów narzutowych na Pomorzu. Jego obwód wynosi 17 metrów, wysokość 3 metry, szerokość 4,55 metrów i długość 5 metrów. Przepołowiony jest szczeliną, stąd nazywany bywa Pękniętym lub Ogromnym. Stanowi pomnik przyrody.
Z głazem tym związana jest legenda.
Pewien gospodarz umówił się z diabłem – zapewne kaszubskim purtkiem, że ten zbuduje groblę z kamieni przez jezioro, ale czart miał to zrobić zanim kur zapieje. Diabłu dobrze szła robota i wszystko na to wskazywało, że zdąży, co będzie się wiązało z przykrą konsekwencją dla gospodarza – będzie musiał purtkowi powierzyć swoją duszę. Sprytny chłop więc obudził koguta przed wschodem słońca. Kur zapiał w ostatnim momencie, gdy diabeł nadlatywał z ostatnim kamieniem. Kamień został wypuszczony z czarcich szponów tuż obok jeziora, na brzeg… I spoczywa tam do dziś.
Uwaga! Zabronione jest wchodzenie na głaz, na którym rosną rzadkie, chronione porosty. Leży on w granicach rezerwatu, w którym można poruszać się tylko wyznaczonymi szlakami.
Od Diabelskiego Kamienia prowadzi czerwony szlak, więc można [wyżej opisaną] wycieczkę do rezerwatu Lubygość połączyć z odwiedzeniem tego miejsca [odległość od rezerwatu Lubygość do Diabelskiego Kamienia to ok. 2,5 kilometra, trasa wiedzie przez Lasy Mirachowskie – patrz mapka poniżej].
Zamkowa Góra – punkt widokowy
Na Zamkowej Górze znajduje się platforma widokowa, z której rozciąga się widok na Lasy Mirachowskie i kilka jezior: Junno, Białe, Czarne. Pod górę z parkingu wiedzie stroma ścieżka – podejście miejscami przypomina trasę górską, choć ma zaledwie ok. 200 metrów długości. Dojazd od strony Kamienicy Królewskiej – należy kierować się na miejscowość Kamienicki Młyn. Auto osobowe trzeba zaparkować przed wjazdem do lasu, przy leśniczówce Niepoczołowice (stoi tam przydrożny krzyż). Pod samą wieżą jest co prawda parking, ale droga dla wielu samochodów może okazać się nieprzejezdną (szczególnie po deszczu).
Góra Zamkowa to jedno z kilku miejsc, gdzie były kiedyś zamki… ale się zapadły pod ziemię.
Jak mówi legenda:
Dawno temu, na Zamkowej Górze mieszkał rycerz, który zatrudniał służącą imieniem Zuzanna. Wykonywała ona wszelkie prace związane z utrzymaniem zamku. Najcięższą czynnością było jednak noszenie wody z jeziora Junno na szczyt wzgórza. Zuzanna, znużona tą wyczerpującą czynnością, wyrzekła życzenie by zamek, w którym była zmuszona pracować, zniknął. Życzenie zostało spełnione – zamek zapadł się pod ziemię. Na jego miejscu pozostała głęboka dziura, która istniała tam jeszcze przez setki lat. Otworu w ziemi nie można było zasypać, bo, jak opowiadali ludzie, nawet kamień wrzucony do środka bywał wyrzucany z powrotem na powierzchnię. Pod górą ma rzekomo leżeć wojsko, ale nikt nie wie czyje i kiedy owi wojownicy przebudzą się we swego snu. W noc świętojańską Zuzanna ukazuje się w bieli na białym koniu. Aby ją uratować, kawaler musi ją przenieść przez siedem granic. Wówczas ziemia rozstąpi się i ukaże się zamek.
Z Zamkowej Góry możemy przejść czerwonym szlakiem do punktu widokowego Szczelina Lechicka (ok 4 km.). Trasa ta wiedzie wzdłuż malowniczych jezior: Odnoga i Potęgowskie (zwane też: Kłączyno Duże). Po drodze można podziwiać ślady obecności bobrów. Przy odrobinie szczęścia, zachowując ciszę i wykazując się cierpliwością, można zauważyć mieszkańca jeziora.
Rezerwat Kurze Grzędy
To niezwykle urokliwe miejsce, jakby zagubione w puszczy, w którym czuć piękno i spokój płynące z natury.
Dojazd – parkujemy auto na leśnym parkingu przy drodze Mirachowo – Kamienica Królewska, następnie ścieżką, wzdłuż granicy rezerwatu docieramy do jeziora i kładki – specjalnego pomostu, który umożliwia dojście do najpiękniejszego fragmentu rezerwatu.
Nazwa tego miejsca – „Kurze Grzędy” świadczy o dawnej świetności Lasów Mirachowskich. Dlaczego „kurze”? Ze względu na głuszca – ptaka przypominającego nieco koguta (z rodziny kuraków). Miejsca jego bytowania wabiły do siebie myśliwych obietnicą przygody, jaką było polowanie na tego – dziś już bardzo rzadkiego i objętego ochroną, ptaka. Samce, podczas wiosennych toków wydają charakterystyczne dźwięki przypominające odgłos uderzeń drewnianych przedmiotów. W ostatniej czwartej frazie rytualnego „śpiewu” głuszec… głuchnie. Głuchota głuszca trwa wówczas niewiele ponad sekundę. Myśliwska „przygoda” polegała na tym, żeby zbliżać się systematycznie do tego ptaka, pokonując dzielącą odległość w ciągu tej krótkiej chwili, gdy jest on ogłuszony. Chodziło o to, żeby oddać strzał z bliskiej odległości.
Dziś w rezerwacie Kurze Grzędy…
Nie ma już głuszców, ale możemy podziwiać występującą tu rosiczkę, na tafli wody pojawiają się kaczki, m.in. gągoły, krzyżówki, łyski, nad drzewami krąży myszołów, można tu spotkać żurawia, czasem nawet – bielika, i inne gatunki zamieszkujące Lasy Mirachowskie.
Jezioro Bukowskie
Jest zlokalizowane we wsi Bukowo, kilka kilometrów za Sierakowicami. Wody są zarządzane przez Polski Związek Wędkarski (obecność ryb w nich – to osobna kwestia, jest z tym różnie, jak mawiają miejscowi wędkarze, dużo zależy od zarybienia w danym sezonie), przy brzegu znajdują się pomosty służące do łowienia ryb. Miejsce doskonale nadaje się nie tylko do wędkowania, urokliwe jezioro może być celem leśnych wędrówek. Wokół brzegów jesienią rośnie mnóstwo grzybów, borowików zwanych potocznie prawdziwkami.
Dostęp do jeziora: od wsi Bukowo, gdzie znajduje się parking – 300 m. lub od parkingu leśnego między Bukowem a Bącką Hutą, drogą szutrową, ok. 1 km.
***
Lasy Mirachowskie to miejsce, w którym zamieszkuje Czarny Pies.
Bestia mieszka w Puszczy Mirachowskiej. Za dnia kryje się pod postacią rozkładających się zwłok, cuchnących, wokół których latają muchy i pełza robactwo. W nocy zaś… Ożywa i rusza na łowy. To nie znaczy jednak, że każdego, kogo spotka, może zagryźć. Znane są przypadki, gdy demon pod postacią psa nie robił krzywdy zbłąkanym nocnym wędrowcom. Nie zabijał, lecz… przenosił w czasie. Osoba taka, sama pozostając niewidzialną, mogła wówczas obserwować życie średniowiecznego grodu. Cała i zdrowa wracała potem do domu. Zazwyczaj, kiedy próbowała wytłumaczyć, co się działo z nią, spotykała się z niezrozumieniem…
Lasy Mirachowskie doczekały się swojego literackiego opisu. Aleksander Majkowski pięknie je opisał w „Życiu i przygodach Remusa”:
Dużi kawałk zemi kaszëbsczi pòkriwają lase, ale żoden nie je taczi wielgi i pełen tajemnice, jak las Mirachòwsczi. Òd Mòjsza i Gbùrsczi Kamienice na zochòdze słuńca do Setni górë i Czarcych Błot, òd Miechucena i Dzewczi górë na pòłniu do wieldżégò kamienia przë Nowihuce i do Kłãczna: na taką szerzą i dhiżą òn sã rozsodł z òjsczã swòjich stolemnich bùków, dãbów, chòjn i ptoszich drzéw.
Dniami całimi pò nim błądzec mòżesz, nie naszedlszë żewi dusze. Leno wieldżi jezora òtmikają duktë dlô wiatrów i słuńca i leżnosc dają wësoczim ùzymkòm i kòrunom drzewiąt do przezeraniô sã w zwiercadle swòjich wód. Nańdzesz w dołach zataconych błotka i łączi, chdze sã pase jeleń i sarna. Zabłądzec mòżesz na zybi straszni, kądka pòrene i pò zochòdze słuńca gòrą letkò wãdruje Duch Lasu i cã prowadzy na pewną smierc, złi, że lëdzczi òkò zazerô do jegò państwa.
Tedë żoden twój krzik cã nie retuje, bò twòjégò ze ù nie pòslą drzewa dalij do lëdzczich ùszu. Le westchniesz do Matczi Bòsczi w te słowa: Jidã dalij, dalij w las, weznã Noswiãtszi Pannë Mariji Matczi pas! Tej zakrzikną sowë w strupiałich durach dãbów, òmònë sã rozbiegną i Anioł Stroż pòkòże cë zeloné kãpë, pò chtërnych skòczącë wëbłądzysz na cwiardi grądë. Jidącë staniesz kòle fudamańtów przidczi górë. Czej wińdzesz na ji wiéchrz, widzysz, że òna òkrãgłô i wkòł ùsepani na spichu òbronni wałë ze zemi.
W jedni stronie widzysz napòł zasepaną lestami studnią, a pòd jednim z krzów grabòwich, co tam rosną, leżi pies czorni. Leżi nieżewi.
Pesk zchôwôł w trowã a mùchë pò nim chòdzą. Ale nocą w gòdzenã duchów òn òżije, biegô wkòł wałów i szczekô jak jinszi pies na gbùrsczi òbòrze. Chto tądkã nocą z Bącza, Szop abò Bòru jisc mùszi, ten przërechli krokù czującë szczekanié psa na zómkòwiskù i sã przeżegnô, bò mù straszno. A lesni, chtëren z nabitą rącznicą piluje na sorena, pòdniese sã i jidze dalij nie wëstrzéliwszë w psa, bò wie, że na niegò kùla żodna nie ùlanô…