Osada Łowców Fok w Rzucewie. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

Łazili tacy po plaży z dzidami

To jeden z najciekawszych fragmentów plaży na Kaszubach. Bo przecież chodzi nie tylko o to, żeby się w słońcu wysmażyć. Szczególnie w styczniu

W to miejsce ciągnęło mnie już od dłuższego czasu. Pewnie siedzi we mnie coś z małego chłopca, któremu na wyobraźnię działają niektóre nazwy, pojedyncze słowa. Zwroty pachnące przygodą. Tak to jest, kiedy ktoś wychowuje się na literaturze przygodowej.

„Osada łowców fok”w Rzucewie.

Łazili tacy po plaży, odziani w skóry, i wypatrywali ofiar na morskim brzegu. Ich kobiety warzyły strawę w szałasach, dzieciarnia pętała się tu i tam po plaży. Zmierzwione, zlepione w brudne strąki włosy, bełkotliwa mowa, wielkie dłonie i dziki wzrok. Tak, wyobraźnia rozbudzona jak u chłopca. Ale przecież czterdziestka na karku, dziennikarski fach w ręku, więc wycieczce trzeba nadać rys profesjonalizmu. Niech więc będzie rekonesans, mający na celu stworzenie propozycji całodziennej lub nawet dwudniowej wyprawy dla Czytelników.

Dostrzegam na mapie (tu dobra okazja do lokowania produktu – mapa jest firmy Ekokapio) wieś Osłonino, a na niej oznaczenie „Izba Regionalna”. Poza tym tuż obok zaczyna się ścieżka przyrodnicza prowadząca do rezerwatu Beka. A między Osłoninem a Rzucewem droga opatrzona jest nazwą Aleja Lipowa. A w Rzucewie, obok Osady Łowców Fok, znajduje się pałac…Wszystko to przyprawione widokami na Zatokę Pucką z osłonińskiego klifu. Z możliwością plażowania, oczywiście.

Można zaryzykować stwierdzenie, że dzięki szczególnemu położeniu – bliskości ważnych kulturowo i przyrodniczo miejsc, to jeden z najciekawszych fragmentów plaży na Kaszubach. Bo przecież chodzi nie tylko o to, żeby się w słońcu wysmażyć.

Jak widać na załączonej mapie, przestrzeń wokół dwóch nadmorskich wsi nasycona jest tak zwanymi atrakcjami, jest tu co zwiedzać. Wybieram więc Osłonino, jako pierwszy cel dzisiejszego rekonesansu. Zbadam teren zanim wyruszę na spotkanie z posiadaczami wielkich dłoni, zmierzwionych włosów i dzid z kamiennymi ostrzami.

***

Osłonino. Teraz, w styczniu senne, pokryte śniegiem, dymiące gdzieniegdzie z komina. Morze, widoczne spod sklepu, niezbyt zachęcająco usypia i mrozi krajobraz. Zdaje się mówić: wracaj człowieku do domu, i przyjedź do mnie w lipcu. Nic dziwnego że wieś jakby pogrążyła się w letargu, w oczekiwaniu na gwar, który pewnie nadejdzie wraz z promieniami słońca i nadmierną, jak mówią naukowcy – antropopresją. Objawi się ona między innymi brakiem miejsc do parkowania wzdłuż plaży i tonami śmieci wywożonymi codziennie z rana. A tuz obok – trudno dostępny, choć udostępniony do zwiedzania ze ścieżki edukacyjnej, rezerwat przyrody „Beka”.

Rezerwat przyrody Beka jest usytuowany przy ujściu rzeki Redy. Znajduje się w miejscu nieistniejącej już kaszubskiej osady rybackiej z której pozostały tylko kamienne fundamenty domów. Malownicze łąki chronią rzadkie gatunki roślin takie jak babka nadmorska, sitowiec nadmorski czy ostrzew rudy. Przede wszystkim jednak jest to rezerwat ptasi. Spotkać tu można lęgowiska gęgawy, błotniaka zbożowego, krwawodzióba, czajki i wielu innych cennych gatunków. Na terenie rezerwatu poruszamy się tylko wyznaczonymi szlakami! Najbliższe miejscowości to Rewa, Osłonino i Mrzezino. Samochód można zostawić przy stacji pomp w Mościch Błotach i stamtąd rozpocząć spacer po urokliwym terenie rezerwatu.

Tymczasem muszę znaleźć ową, zaznaczona na mapie Izbę Regionalną – od niej właśnie chcę zaproponować Czytelnikom rozpoczęcie całodniowej wycieczki.

– Halo, przepraszam, szukam…

Ktoś kręci się w tak zwanej zagrodzie. Z tym, że zagroda jest naprawdę okazała, i nie jest miejscem produkcji jaj i tuszy. To miejsce świadczenia usługi turystycznej, i to – jak należy sądzić po wyglądzie obejścia, wysokiej jakości.

– Czego pan szuka? – pyta kobieta oderwana od domowych zajęć.

– Izby Regionalnej. Jest tu w Osłoninie coś takiego?

– Ano jest, ale teraz będzie zamknięte, bo Garstkowiak, sołtys znaczy się, w pracy jest.

– Aha… A daleko pracuje?

– Nie, niedaleko, w Rzucewie. Znajdzie go pan w Osadzie Łowców Fok.

– ?

– No, oprowadza tam wycieczki. Garstkowiak Krzysztof się nazywa. Poczekaj pan, dam numer telefonu.

Czy dziennikarze mają swojego patrona wśród świętych? Mają, to niejaki św. Franciszek Salezy, który jest również patronem poetów.To jemy należałoby dziękować za takie zbiegi okoliczności. Trafię do osoby, która łączy w sobie dwa cele mojej dzisiejszej podróży – Izbę Regionalną w Osłoninie i Osadę Łowców Fok. Dziękuję Franciszku – twoja nadnaturalna interwencja pozwala mi w ten sposób oszczędzić czas i paliwo. Z drugiej jednak strony – staje się jasne, że Izby Regionalnej dziś raczej nie zobaczę, skoro jej opiekun siedzi w Osadzie.

– Garstkowiak, słucham.

Tłumaczę, że przyjechałem, że chciałem Izbę zobaczyć, ale też Osadę, że jestem dziennikarzem…

– To ja nastawiam wodę na herbatę i czekamy tu na pana.

***

Spoglądam na mapę. Z Osłonina do Rzucewa prowadzą dwie drogi. Jedna wzdłuż brzegu, przez klif. Zapewne to dobre rozwiązanie na cieplejszy, wiosenny albo letni dzień. Druga- wzdłuż Alei Lipowej. Jako, że jestem zmotoryzowany, to wyboru raczej nie mam. Odnotowuję jednak, że czytelnikom trzeba będzie zaproponować alternatywę: albo lipy (rowerem albo samochodem) albo klif z widokiem na morze (piechotą, jakieś cztery kilometry).

Nie żałuję wyboru Alei Lipowej. Na myśl przychodzą Enty z Władcy Pierścieni. Spacer Aleją Lipową to gratka nie tylko dla zwolenników modnej ostatnio teorii o porozumiewaniu się starych drzew, o tym że opiekują się sobą nawzajem, i tak dalej… Każdy, kto choć trochę czuły jest na wdzięki Matki Natury, powinien być zadowolony ze spotkania z Entami rosnącymi między Osłoninem a Rzucewem. Warto się zatrzymać i sobie z nimi pogawędzić. Poplotkować o królu Janie. Rzeczywiście był taki otyły, że trudno było mu znaleźć konia?

Dwie kaszubskie wsie Rzucewo i Osłonino łączy ze sobą przepiękna lipowa aleja. Monumentalny trakt stanowi ponad dwieście kilkusetletnich drzew, które, jak głosi legenda, zasadził król Jan III Sobieski. Aleja została zaprojektowana w czterorzędowym układzie, który na pewnym odcinku jest widoczny jeszcze dziś. 

Dojeżdżając na parking służący odwiedzającym Osadę, mijam pałac w Rzucewie. Jako, że prowadzę surowy, wręcz ascetyczny tryb życia, o czym wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek się ze mną spotkali (wystarczy rzucić okiem na moją ascetyczną sylwetkę), nie dam się zaprosić na kawę i ciastko. Pędzę do pana Garstkowiaka, który już na mnie czeka w Osadzie.

Sam, jako asceta, jako się rzekło, odmawiam sobie małej uczty, ale czytelnikom – rzecz jasna, nie omieszkam takiej rozpusty zaproponować. W pałacu znajduje się również hotel. Nocleg za dwuosobowy pokój – od 260 zł. Ceny w restauracji – jak to w eleganckiej restauracji…

Jedną z największych atrakcji turystycznych Rzucewa jest ZamekJan III Sobieski. Jest to XIX wieczny pałacyk zbudowany w stylu neogotyckim w formie zamku. W miejscu pałacu mieściły się dawniej dwory, z którymi wiąże się historia rodów Wejherów, Radziwiłłów, Przebendowskich i wreszcie samego króla Jana III Sobieskiego, który przyjeżdżał do Rzucewa, aby polować. Obecna budowla powstała na zamówienie rodu von Below, niemal 200 lat po śmierci króla Sobieskiego. W 1994 pałac przeszedł gruntowną renowację i od tego czasu funkcjonuje jako hotel z szeroką ofertą atrakcji. Przebywając tam można spędzać wieczory w domku myśliwskim, degustować wino w zamkowej winiarni, jeździć konno czy grać w tenisa. Dostępna do zwiedzania bez żadnych opłat jest sala poświęcona królowi Janowi III Sobieskiemu oraz stylowo urządzona biblioteka zawierającej m. in. informacje o rodach dawnych właścicieli Rzucewa. Kontakt: 58 673 88 05. www.zameksobieski.pl.

Pałac rzucewo. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby
Pałac Rzucewo. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

Wymijając neogotycką budowlę, spoglądając na konie spoglądające z padoku obok pałacu, dojeżdżam do parkingu. Samochód parkuje się na wzniesieniu,  i schodzi drogą w dół. Do znajdującej się tuż nad brzegiem morza Osady trzeba pokonać kilkaset metrów. Jak się później dowiem, na zwiedzanie Osady w lecie warto zabrać ze sobą ręcznik i kąpielówki. Nic nie stoi na przeszkodzie, by połączyć to z plażowaniem – tuż obok.

Dziś jednak o plażowaniu mowy być nie może. Śnieg skrzypi i chrzęści pod butami.

Pożądana jest gorąca kawa, która pojawia się w gościnnych progach zrekonstruowanej kaszubskiej chaty. Tu znajduje się wystawa, to serce Osady Łowców Fok.

Żeby stało się zadość formalnościom, należy wspomnieć, że właściwa i pełna nazwa tego przybytku brzmi: Osada Łowców Fok Park Kulturowy Rzucewo, gmina Puck. Już na wstępie słyszę, że tak właśnie trzeba to napisać, podkreślając dwie instytucje, dzięki którym Osada funkcjonuje. To są: Muzeum Archeologiczne w Gdańsku oraz Gmina Puck. Napisałem? Napisałem. No to teraz mogę iść na wystawę…

Hola, hola, nie tak szybko. Dopić kawę trzeba spokojnie – mocną, sypaną, kaszubską, i pogadać z panem Krzysztofem.

To człowiek instytucja, człowiek orkiestra i… Długo by mówić.

Bo opiekujący się Osadą, pracownik muzeum, Krzysztof Garstokowiak jest:

Sołtysem Osłonina – o tym już wspomnieliśmy.

Założycielem tamtejszej Izby Regionalnej (powstała w 2001 roku) – o tym również wspomnieliśmy.

Poetą. Należy do klubu twórców, publikuje wiersze. Jest członkiem Klubu Pasji Twórczej w Gdyni.

Rzeźbiarzem. Wyrzeźbił w drewnie największą na świecie (rekord Guinessa) misę (tzw. kachel) i moździerz  do mielenia tabaki.

Archeologiem – amatorem. Poszukiwaczem zabytków archeologicznych po miedzach i polach. Odnalazł niejeden grób skrzynkowy.

Historykiem – gawędziarzem.

Miłośnikiem znajdującego się nieopodal rezerwatu przyrodniczego Beka, po którym czasem oprowadza wycieczki.

Dziennikarskim skarbem, materiałem na zupełnie osobny reportaż.

Pan Krzysztof (mama Kaszubka, ojciec z poznańskiego) stara się zatrzymać to, co odchodzi. Bo technika dzisiaj jest taka, że młodzież nie pamięta co było rok temu, a co dopiero dziesiątki czy setki albo i tysiące lat… Wobec tego pan Krzysztof „zatrzymuje w kadrze”. Mówią na niego „miejscowy historyk”. Sąsiedzi z początku patrzyli jak na jakiegoś dziwaka. Ale to minęło już dawno. Doceniają, że robi coś dla ludzi, a nie przeciwko nim.

Teraz pan Krzysztof oprowadza po wystawie:

– Znajdujemy się w zrekonstruowanej chacie kaszubskiej, w tym miejscu niegdyś stała podobna. Od czterech lat znajduje się tu muzeum dotyczące najstarszych dziejów tego miejsca, małej wsi Rzucewo. Tu, w sali na parterze mamy wystawę, która opowiada o tym, co działo się tu pięć tysięcy lat przed naszą erą.

– Głównym zadaniem mężczyzn w osadzie było zdobywanie pożywienia. Ludzie mieszkali w domostwach zlokalizowanych na sztucznie usypanych tarasach, ułożone były na skarpie, jakby pod górę dzisiejszego lasu. Wiemy, gdzie te chaty stały, w ziemi zostały ślady kołków.

– Materiał kostny, pozyskany w czasie wykopalisk, to w dużej mierze kości fok, więc można powiedzieć, że foka była jedną z głównych żywicielek tych ludzi. Dawała mięso, skóry…

– Człowiek wówczas posługiwał się kamieniem, rzemieniem, rogiem i kością. To było wszystko, z czego wykonywał narzędzia.

Rozmowa z panem Krzysztofem – nie tylko o archeologii, spacer po terenie skansenu, to wszystko trwa dobre dwie godziny.

Poza zrekonstruowaną kaszubską chatą znajdują się – na terenie nieopodal, kolejne rekonstrukcje – między innymi chaty, w której mieszkali osadnicy czy szałasu szamana lub ziemianki, w której kryli się w razie zagrożeń.

Mówi archeolog Danuta Król, która sprawuje opiekę merytoryczną nad Osadą Łowców Fok w Rzucewie.

– Mówimy o „kulturze rzucewskiej”. Kultura archeologiczna określa rozwój gospodarczy, religię, ideologię, magię dla plemion  żyjących w określonym czasie, na określonym terenie. Nazwy kultur archeologicznych nadawane są bardzo często od nazwy miejsca pierwszego stanowiska, które dostarczyło zabytków archeologicznych – ważnych, istotnych dla poznania danego okresu dziejów. Mamy więc kulturę oksywską od cmentarzyska na Oksywiu z przełomu er, tak samo termin „kultura rzucewska” został nadany przez Józefa Kostrzewskiego w 1930 roku na podstawie jego odkryć archeologicznych z okresu dwudziestolecia międzywojennego.

– „Kultura rzucewska” obejmuje osady leżące nad Zatoką Gdańską, Zatoką Pucką, Zalewem Wiślanym i Zalewem Kurońskim, wszystko na południowym brzegu Bałtyku. Występowała w tak zwanym późnym neolicie, jest datowana na okres mniej więcej od 2500 lat p.n.e. do 1700 lat p.n.e.

– Jednak w dzisiejszym Rzucewie nie tylko w tym okresie żyli ludzie.  Odnaleziono tutaj znacznie starsze obiekty i zabytki archeologiczne, chaty, które pochodzą z epoki kamienia, z piątego tysiąclecia przed nasza erą. To ślady bytności plemion zbieracko-łowieckich, rybaków i łowców, którzy przybyli na te ziemie z terenów dzisiejszych Niemiec i Danii, reprezentują tak zwaną kulturę Ertebolle.

– Potem na te tereny przybywają łowcy, których określamy dziś jako przedstawicieli „kultury rzucewskiej”, i to jest 2500 lat p.n.e. Potem zaś, ok. 1700 roku p.n.e. żyją tu przedstawiciele wczesnej epoki brązu. Potem – początek naszej ery, wczesne średniowiecze – osada rybaków i w czasach nowożytnych XVI, XVII wiek mieszkali tutaj rybacy i chłopi, którzy pracowali w folwarku.

– Jak na razie nie znaleziono tutaj cmentarzysk. W epoce kamienia chowano albo w obrębie osad albo w pobliżu osady. Mamy kilka grobów, związanych z kulturą rzucewską, z późnym neolitem, i te groby występowały poniżej poziomu użytkowego chaty, i to jest jeden rozpoznany przez nas obrządek pogrzebowy. Jednak dochodzimy do wniosku, że tu gdzieś w pobliżu musiało istnieć cmentarzysko małych cmentarzysk. Cmentarzyska zawsze lokowano na wzniesieniach, w pobliżu osady była taka granica naturalna, jakiś uskok, strumień, za którym je lokowano. I tego szukamy, i to jest problem do rozwiązania na najbliższe lata.

Osada Łowców Fok w Rzucewie. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby
Osada Łowców Fok w Rzucewie. Fot. Tomasz Słomczyński/Magazyn Kaszuby

 

Więcej informacji – strona Osady Łowców Fok

***

Niniejsza propozycja Magazynu Kaszuby, aktualna będzie również – a może przede wszystkim latem. Proponujemy znaleźć nocleg w Osłoninie albo w Rzucewie i w ciągu na przykład dwóch dni albo trzech dni, złazić i zjeździć (rowerem, samochodem) okolicę. Oprócz wymienionych atrakcji, w pobliżu jest chociażby Puck (z Rzucewa ścieżką rowerową nad samym brzegiem morza), Gród Słowiański w Sławutowie i jeszcze sporo innych miejsc wartych odwiedzenia.