Bieliki i żurawie w wejherowskim parku [KONTYNUACJA TEMATU]

Bieliki i żurawie w wejherowskim parku [KONTYNUACJA TEMATU]

Urzędnicy: nie jesteśmy grupą laików, która nie wie, na co się porywa

Po naszej publikacji o wolierach w Parku Miejskim w Wejherowie odebraliśmy bardzo dużo sygnałów, zarówno od przeciwników, jak i zwolenników tego przedsięwzięcia.

Przypomnijmy: w wejherowskim parku stanęły duże woliery, w których niebawem zamieszkają ptaki – bieliki i żurawie.

Przeciwnicy podnosili trzy – zasadnicze ich zdaniem, kwestie.

Po pierwsze: ich zdaniem pracownicy, którzy będą opiekować się ptakami, nie posiadają wykształcenia i doświadczenia niezbędnego do wykonywania tego przedsięwzięcia.

20160523_143400

Po drugie: woliery nie będą dostatecznie zabezpieczone przed natrętnymi „oglądaczami”. Każdy będzie mógł podejść, zapukać, co będzie wywoływało stres u ptaków.

Po trzecie: imprezy masowe, szczególnie z użyciem fajerwerków będą miały fatalny wpływ na tzw. dobrostan zwierząt.

Krótko mówiąc – park zlokalizowany w centrum miasta nie jest, zdaniem przeciwników przedsięwzięcia, miejscem, w którym powinny przebywać żurawie i bieliki. Narazi je to na bardzo duży stres. Natomiast służby miejskie nie są podmiotem, który mógłby się podejmować zadania, jakim jest opieka nad takimi zwierzętami.

Uwagi krytyczne wobec tej inicjatywy szeroko opisaliśmy w poprzednim artykule.

Czytelnicy zadawali nam szereg pytań, z których główne dotyczyło pochodzenia ptaków – czy będą to zwierzęta pochodzące z hodowli, z ogrodów zoologicznych, czy „z natury”? Czy będą to zwierzęta urodzone i wychowane w warunkach naturalnych (które dopiero po wypadku trafiły do ośrodka rehabilitacji), czy też takie, które od zawsze przebywają w niewoli?

Dziś oddajemy głos Jarosławowi Jędrzejewskiemu, dyrektorowi Wejherowskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, która to instytucja będzie zarządzać wolierami, a jej pracownicy mają opiekować się ptakami. Ponadto rozmawiamy z ornitologiem, który dostrzega zalety umieszczenia wolier z ptakami w parku miejskim w Wejherowie.

***

Z Dyrektorem WZNK, Jarosławem Jędrzejowskim rozmawia Tomasz Słomczyński.

Jakie ptaki znajda się w wolierach?

– Będą to żurawie syberyjskie i bieliki.

Skąd będą pochodziły?

Żurawie syberyjskie zostaną nam oddane w depozyt z ogrodu zoologicznego w Kaliningradzie. W ogrodzie tym ptaki te rozmnażają się i obecnie jest tam problem, jest ich tam zbyt dużo. Pracownicy tamtejszego ZOO stoją przed dylematem, czy ptaki mają się tłoczyć w klatkach, czy je usypiać, czy też „rozdysponować” do innych miejsc. Otrzymamy ptaki młode, które są jeszcze przed okresem rozrodczym, zanim wejdą w ten okres, zostaną zwrócone do Kaliningradu. Jeśli zaś chodzi o bieliki, będą pochodziły z ośrodków rehabilitacji zwierząt – to ptaki poszkodowane, nie mogące samodzielnie przetrwać, takie, które nie wrócą już do natury.

Bielik. Źródło: Foter.com

Podobno wasi pracownicy, którzy będą opiekowali się ptakami, nie są przygotowani do wykonywania tego zajęcia.

To nieprawdziwy zarzut. Nasi pracownicy przez trzy tygodnie codziennie, od rana do wieczora odbywali praktyki w oliwskim ZOO. Poza tym odbyli trzydniowe kursy w kaliningradzkim ZOO.

Czy są to osoby z wykształceniem przyrodniczym albo zootechnicy?

Nie, ale nie wierzę, że w ogrodach zoologicznych wszyscy pracownicy mają kierunkowe wyższe wykształcenie. Mam na myśli osoby, które podają karmę, czyszczą klatki czy woliery. Zaznaczam, że my nie zakładamy hodowli…

A co z opieką weterynaryjną?

Jesteśmy w trakcie wyboru specjalistycznego podmiotu, z doświadczeniem i odpowiednimi kwalifikacjami, który otoczy opieką te ptaki.

Co to za podmiot?

Nie ujawnię tego, dopóki nie podpiszę umowy.

Kolejna wątpliwość: ptaki będą narażone na zbyt bliski kontakt z ludźmi. Nie będzie barierek, które odgradzałyby woliery od tłumu, ludzie będą pukać w szybę, niepokoić zwierzęta.

Jeśli chodzi o bieliki (które urodziły się i wychowały w warunkach naturalnych, po wypadkach trafiły do ośrodków rehabilitacji dla zwierząt – red.), to trzeba wspomnieć o trzech kwestiach. Po pierwsze, kiedy trafią do wolier, nie będzie można do nich podchodzić, teren zostanie wygrodzony. Ogrodzenie będzie zdemontowane po jakimś czasie, chodzi o to, żeby stopniowo je przyzwyczajać do obecności ludzi. Po drugie – zostaną postawione tablice mówiące o tym, jak należy się zachowywać przy wolierze. Po trzecie, w dolnych częściach woliery zostaną posadzone rośliny pnące, które zasłonią szybę. Tylko w niektórych miejscach roślin tych nie będzie, tak, żeby zwiedzający mogli oglądać ptaki.

A jeśli chodzi o żurawie?

Proszę mieć na uwadze, że te ptaki urodziły się i wychowały w ogrodzie zoologicznym i do obecności ludzi są przyzwyczajone, okres „kwarantanny” nie będzie tu potrzebny. Wszystkie ptaki będą miały duże „miejsca noclegowe”, z dala od szyby oddzielającej je od zwiedzających. Zawsze będą mogły się tam schronić.

Kolejna kwestia podnoszona przez czytelników: hałas. Szczególnie jeśli chodzi o fajerwerki…

Chce zaznaczyć, że ZOO w Kaliningradzie, z którego będą pochodziły żurawie także znajduje się w centrum miasta. Miejsce, w którym „odpalane” są fajerwerki zostanie przeniesione, za budynek Informacji Turystycznej, która mieści się przy Kalwarii Wejherowskiej. Tam znajduje się polana, otoczona drzewami. Zresztą… Nawet w lesie czasem słychać strzały, myśliwi robią polowania… Zwierzęta sobie wówczas radzą.

Na wolności spłoszone zwierzęta mogą uciec, odlecieć. Te nie będą miały takiej szansy. Jak pan odpowie tym, którzy uważają, że sprowadzanie tych ptaków do parku w Wejherowie, to działanie na ich szkodę?

To jest totalna bzdura. Bieliki będą miały tu znacznie lepsze warunki niż w ośrodkach dla rehabilitacji, w których obecnie przebywają. Chcemy zapewnić godne warunki życia dla ptaków, które i tak nie będą mogły wrócić do przyrody. Nie jesteśmy grupą laików, która nie wie, na co się porywa, jak niekiedy jest to przedstawiane.

Żuraw syberyjski. Źródło: Wikipedia

***

Piotr Zięcik, ornitolog:

Wiem, jak wyglądają niektóre ośrodki opiekujące się zwierzętami, których nie da się przywrócić naturze. Biorąc pod uwagę, w jakich warunkach czasem żyją te ptaki, i biorąc pod uwagę fakt, że będą tu miały bardzo duże, wygodne woliery, to uważam, że będzie to dla nich zmiana na lepsze. Dodam, że w wielu przypadkach alternatywą jest uśpienie tych zwierząt. Niestety, niekiedy tak się robi. Ptaków po wypadkach z roku na rok jest coraz więcej, i nie ma gdzie ich trzymać. Czasem siedzą w klatce po 40, 50 sztuk.

A jeśli chodzi o hałas i obecność ludzi – czym te woliery będą się różnić pod tym względem od wolier ustawionych w ZOO? Moim zdaniem przywykną do obecności ludzi. Strzelanie z fajerwerków dzieje się w każdym mieście, w lasach, również na granicach rezerwatów.