Wyhaczone z sieci: „Frajda” w skansenie

Danka jest blogerką (www.frajdanadmorzem.pl), która pisze o swoich podróżach z dziećmi (dalekich i zupełnie bliskich). Dziś wyhaczyliśmy z sieci jej wpis relacjonujący wizytę we wdzydzkim skansenie. Spora ilość konkretnych, merytorycznych informacji, można się czegoś nauczyć. I mnóstwo fajnych fotek.

Polecamy!

 

Mamy FRAJDĘ w Muzeum
Stęsknieni za lasem, śpiewem ptaków, jeziorem, świeżym powietrzem, ciszą i długimi spacerami, a na urlop jeszcze trzeba trochę poczekać? Proponuję w takim razie jednodniowy wypad na Kaszuby do Muzeum we Wdzydzach Kiszewskich. Tam otrzymacie w pakiecie wyżej wymienione atrakcje wraz ze zwiedzaniem regionalnego budownictwa, wnętrz mieszkalnych, sakralnych, gospodarczych czy rzemieślniczych. Nie lada gratka dla tych, którzy lubią wędrować od chałupy do chałupy. Wink
W zeszły weekend mieliśmy być całą rodziną w Warszawie. W ostatniej jednak chwili wyjazd trzeba było odwołać. Prawie już spakowani w jednej minucie podjęliśmy decyzję o wyjeździe na Kaszuby. By odpocząć, zapomnieć o troskach, uczcić początek wakacji, i jak ja to mówię, zresetować się. Udało się osiągnąć zamierzony cel. I w dodatku odwiedzić Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach Kiszewskich.
To co teraz można podziwiać w tym miejscu to kontynuacja dzieła państwa Gulgowskich. Kim byli?
Zasłużony nauczyciel, pisarz i etnograf kaszubski, twórca muzeum we Wdzydzach i Kaszubskiego Towarzystwa Ludoznawczego Izydor Gulgowski urodził się 4 kwietnia 1874 roku w Iwicznie koło Starogardu Gdańskiego w rodzinie bogatego chłopa. Po ukończeniu seminarium duchownego w Tucholi był nauczycielem w Dzierżążnie kartuskim i Konarzynach kościerskich. W 1898 roku objął szkołę we Wdzydzach, rok później ożenił się z Teodorą z Fethków (studentką malarstwa w Berlinie i gorącą miłośniczką sztuki ludowej). Jego wielka pasją była etnografia. Spisywał znajdujące się w obiegu baśnie, legendy, pieśni, odtwarzał obrzędy i obyczaje kaszubskie. Państwo Gulgowscy mieszkali we Wdzydzach, malowniczej wioseczce położonej nad jednym z największych jezior Pojezierza Kaszubskiego. Wspólnie zajęli się organizowaniem domowego przemysłu artystycznego we Wdzydzach i okolicy, wskrzesili i rozwinęli tradycyjne plecionkarstwo, tkactwo, ceramikę i haft kaszubski. Ukoronowanie ich działalności było stworzenie w 1906 roku w skromnej chacie wdzydzkiej swoistego muzeum kultury i sztuki kaszubskiej. Znajdowały się tam zgromadzone w terenie przedmioty takie jak narzędzia rolnicze, rybackie i codziennego użytku, meble, obrazy, hafty. W ten sposób powstało pierwsze na ziemiach polskich muzeum na wolnym powietrzu – Muzeum Kaszubskie. W 1907 roku Gulgowski został współzałożycielem kartuskiego Kaszubskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Współpracował z ruchem młodokaszubskim. W 1919 r. organizował na Kaszubach Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego, a we Wdzydzach szkołę tkacką i sztuki ludowej. W 1921 r. z jego inicjatywy powstała w Kościerzynie szkoła gospodarczo – przemysłowa. W odrodzonej Polsce był członkiem Instytutu Zachodniosłowiańskiego w Poznaniu. Jest autorem artykułów: „Rybołówstwo na Kaszubach” i „Jak ludność mieszka na Kaszubach”. Jego pomnikowa praca to: „O nieznanym ludzie w Niemczech”, gdzie scharakteryzował kulturę materialną i duchową Kaszubów na podstawie własnych badań.
Zmarł 22 września 1925 roku i został pochowany we Wdzydzach. Jego żona, Teodora owocnie kontynuowała jego dzieło. Zmarła 1951. Pochowani są na wysokim, lesistym brzegu jeziora w pobliżu stworzonego przez nich muzeum. Ich grób oznaczony  jest dużym polnym kamieniem, na którym Teodora po śmierci męża namalowała kaszubskie kwiaty.
(Podzieliłam sie z Wami częścią mojego referatu o najwybitniejszych działaczach kaszubskich XIX i XX wieku, który przypadło mi przygotować na jedne z zajęć kursu na przewodnika po Trójmieście.)


Jesteśmy zauroczeni tym miejscem.  Miło nam było wędrować „od chałupy do chałupy” podziwiając zagrody, chlewy, dworki, kościoły, chałupy, szkołę, kapliczki czy wiatraki, przenosząc się w czasie o sto czy dwieście lat. Spróbowaliśmy chodzenia na szczudłach, dawnych zabaw dziecięcych, pysznego chleba ze smalcem i malowania na szkle. Serdecznie pozdrawiamy przemiłe panie z chałupy numer 5 (to tam odbywają się warsztaty: malowanie na szkle – 4 zł, haft – 2 zł, kwiatek z bibuły 2 zł).
Dla małych dzieci warto zabrać wózek, bo można spędzić tam cały dzień.
Nasze dzieciaki wróciły wybawione, wybiegane, zmęczone i zadowolone. I wszystkie zamarzyły, by wyspać się w wakacje na sianie. FRAJDA była wielka. Kiedyś tam jeszcze wrócimy. Po raz trzeci. Ta wizyta była naszą drugą po siedmiu latach. Smile

Udanej wycieczki Frajdowicze!